Skocz do zawartości

Gość carmen

Rekomendowane odpowiedzi

czy ktos może mnie uświadomic .. jakie są obiawy nerwicy ? przy ostatnim napadzie histerii miałam straszne drgawki swędzenia na szyi oraz odczuwałam straszny ból kręgosłupa oraz klatki piersiowej . miałam wrażenie strasznie sciśniętego gardła. na drugi dzień zauważyłam tylko lekką poprawke ... czy jest coś ze mna nie tak ?czy to nerwica?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

carmen,nie jestem lekarzem,ale mogę Ci powiedzieć że to mogą być objawy nerwicy.Do objawów,które znam,można jeszcze dodać nerwobóle mięśni,coś w rodzaju kołatania serca.

Jeśli podejrzewasz u siebie nerwicę,to nie możesz lekceważyć objawów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość truskawka

Otóż stany nerwicowe są bardzo rozpowszechnione, charakteryzują się pewnymi wspólnymi objawami: neurotyk przejawia złe samopoczucie, niepewnie czuje się w swej roli społecznej, jest agresywny w odniesieniu do innych lub wobec siebie, ma zaburzenia snu, cierpi też na zaburzenia seksualne i wydaje się nadmiernie podatny na zmęczenie.

 

Źródło - N. Sillamy "Słownik psychologii"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem bardzo wrażliwa strasznie sie martwie nie tyle co o moich bliskich . nienawidzę jak ktoś se kłóci mam dziwne przeczucia i czarne myśli "a jeśli ktoś sobie coś zrobi?" odbija mi ^^ dość często ale taka opisana wyżej sytuacja miała miejsce pierwszy raz ... gigantyczny strach ... uczucie że zaraz umrę ... Leżąc wieczorem i próbując sie uspokoic, musiałam zapalic lampkę ponieważ widziałam w ciemności różne niestworzone rzeczy ..

 

mam dopiero 18 lat ale wiele już przeżyłam .. staram sie o tym wszystkim nie myślec nie brac wszystkiego tak do siebie ale to sprawia że jeszcze gorzej sie przejmuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carmen,myślę że właśnie Twoje obawy powodują takie ataki histerii.Chociaż nie wykluczone,że to niedługo przerodzi się w nerwicę,Musisz zacząć pracowac nad sobą i swoim myśleniem,bo to ono powoduje takie sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

carmen, piszesz, że Twoja wrażliwość ma związek z Twoim problemem. Zapewne masz racje. Wrażliwość to jednak skłonność do intensywnej reakcji na słaby bodziec (którego zwykli ludzie normalnie nawet nie odbierają). Powinnaś to dobrze zrozumieć i poszukać bodźca, bądź bodźców, które mają na Ciebie taki wpływ. Może presja ze strony innych ludzi? Chęć uzyskania czyjejś aprobaty? Wyniki w szkole? Nadmierne ambicje? Trudności w realizacji planów? Ciągłe pomaganie innym i zaniedbywanie siebie? Powinnaś poszukać odpowiedzi na pytanie co jest źródłem dyskomfortu dla Twojej Podświadomości. Albo poszukać pomocy kogos kto potrafi pomóc Ci odnaleźć przyczynę tych stanów. Odnalezienie przyczyny jest najważniejsze. Nie można rozwiązać problemu nie znając przyczyny. Ludziom o silnej wrażliwości nie jest łatwo, ale gdy nad nią zapanują potrafią rozwinąć wspaniałe talenty.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carmen,może być trudno,ale wiele zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.Zastanów się jakie przyczyny powoduja te ataki,potem staraj się te przyczyny eliminować.Od razu wszystkich się nie pozbedziesz,to jest raczej niemożliwe.Ale z czasem nauczysz się je kontrolować.

Jeśli poczujesz,że zbliża się kolejny atak,włącz muzyke która Ciebie relaksuje,wyjdź na mały spacer,zrób cokolwiek uważasz za odpowiednie,żeby się wyciszyć.

Pozdrawiam i trzymam kciuki:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hejo

wcale nieznam sie na nerwicy, ale nieraz też wpadam w taką złość ze mam ochote zabijać(bez kitu), staram sie wtedy myśleć racjonalnie i spokojnie, opanować emocje, może sprubój ogarnąć umysłem ten stan, podobnie jak już Ci radzili. tzn bo ja np moge kontrolowac złość czy strach, ciągle to czuje ale prubuje zrozumiec to, może i Ty sprubuj to kontrolować, tzn myśł logicznie, racjonalnie kiedy to czujesz, bo ze stresem takim typowym to dość rzadko mam do czynienia i niewiem o nim zawiele

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie jest tak że mam napady złosci .. to jest spowodowane raczej lękiem . tego nie da sie opanowac.. nawet gdy czuje sie już spokojnaa mój oddech nadal jest ciężki i strasznie głęboko i szybko oddycham .. po chwili (oczywiscie jeśli już jest wokół mnie spokój) to przechodzi ...

 

potrafie opanowac emocje .. chociaż niekiedy jest ciężko ale co zrobic żeby ciało sie uspokoiło ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hyyyymmmm....moze...pomedytuj?? próbowałaś kiedyś, koncentrować sie np na oddechu?? to bardzo uspokaja i wycisza, możesz koncentrować sie(medytować) na własnym ciele, zresztą metod medytacji jest multum, poszukaj i poprubuj jak nieznajdziesz to napisz bo mam jakies e-booki, może Cie zainteresują.

spróbuj może znaleźć źródło lęku i zrozumieć to, może podczas "medytacji" skup sie na tym

 

powodzenia i gorące pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość truskawka
to jest spowodowane raczej lękiem . tego nie da sie opanowac..

 

mam pytanie, a próbowałaś przezwyciężyć lęk, wiesz czego się lękasz? (sorki za to pytanie, ale gdy jest się świadomym tego czego się boisz to lepiej z tym walczyć) Może warto byłoby z kimś o tym porozmawiać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie myslalas, zeby zglosic sie do poradni? nie zawsze jestesmy w stanie sami sobie pomoc. nawet kiedy glosno mowimy o naszym problemie. Tez mialam duze klopoty. bylam u psychologa. czy mi pomogl - nie wiem, bo zrezygnowalam jeszcze przed terapia :) ale wiem, ze po tych kilku wizytach inaczej zaczelam patrzec na siebie i swoje zycie. to mi bylo potrzebne. znalazlam swoj sposob na spokoj, choc jeszcze mi sie zdaza czuc lek. probuje sie tym nie przerazac, tylko myslec, ze no coz- widocznie tak mam i mi to przejudzie za chwile. bo predzej czy pozniej przechodzi. a najwazniejsze to pogodzic sie samym ze soba :D ciezka sprawa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Carmen. Przegladałem fora i tu trafiłem .Nieważne kim jestem chce tylko zwrócić uwagę na pewne sytuacje. To co tu opisałaś, to nalezało by sie tym zająć ,dlaczego?

To z punktu medycznego to nerwica,ale z punktu widzenia ezoteryki szeroko pojetej moze byc coś innego..

Dlaczego nie piszę wiecej ;

1 niewiem jakie masz stosunek do ,medytacji,regresu,hipnozy,odpinań,

2 czy stosowałaś juz jakiekolwiek leki

3 nalezało by z Tobą porozmawiac moze to być terapeuta,bioenergoterapeuta ,ale tez i madry lekarz psycholog , ktory zada sobie troche trudu by docieć przyczyny a nie tylko ,przepisze jakies lekarstwo ...... niekoniecznie obojetna dla zdrowia.

Jesli bedziesz miała pytania mozesz napisać na gg4647040.

pozdrawiam

Edytowane przez stasiupiw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
to nie jest tak że mam napady złosci .. to jest spowodowane raczej lękiem . tego nie da sie opanowac.. nawet gdy czuje sie już spokojnaa mój oddech nadal jest ciężki i strasznie głęboko i szybko oddycham .. po chwili (oczywiscie jeśli już jest wokół mnie spokój) to przechodzi ...

 

potrafie opanowac emocje .. chociaż niekiedy jest ciężko ale co zrobic żeby ciało sie uspokoiło ?

 

zmień środowisko a zwłaszcza omijaj szerokim łukiem wszelkie sytuacje mogące wywołać stres, w przeciwnym razie grozi Ci nerwica lękowa, Zaburzenia lękowe - Wikipedia, wolna encyklopedia i tutaj Nerwica lękowa. Nie mogę znaleźć kompleksowo opracowanej definicji, najlepiej przejrzeć forum o nerwicy lękowej i związane z nią doświadczenia innych ludzi oraz porady jak z nią sobie radzić, generalnie bardzo powszechna rzecz. Od siebie dodam, że w trudnych sytuacjach najlepiej udać się na długi spacer z miłą muzą w odtwarzaczu.

Edytowane przez apologetic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyczyny lęku ?

 

Gdy widze że ktoś z moich bliskich sie kłóci mam straszną obawe żę dojdzie do rękoczynów .. że ktoś sobie coś zrobi . nie mam ojca rodzine szanuje, chociaż często tego nie okazuje. boję się że znowu kogoś strace. postarac sie posłuchac waszych rad ...ostatnio nawet starałam sie nie zwracac uwagi na to co wokół mnie sie dzieje ... ale czy to jest dobre rozwiązanie ?... nie wiem ... bo jakby faktycznie komuś sie coś stało? ... a ja choć mogłam nie wtrąciłam sie nie zmieniłam biegu zdarzeń :( ,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, po prostu nie pasujesz do tego miejsca, posiadasz słabą tolerancję na sytuacje konfliktowe, które u Ciebie wywołują leki. Nic tego nie zmieni, zredukować lęk można zmieniając nastawienie, tam gdzie do tej pory widziałaś coś groźnego, staraj się zauważyć tragifarsę, czarną komedię, oglądaj wszystko z innej perspektywy, ma to sens, sam tak robię. I najważniejsze nie podawaj się wpływom otoczenia, szanuj swoje zdrowie, będzie Ci w przyszłości bardzo potrzebne.

Edytowane przez apologetic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

carmen,

 

Spróbuję odpowiedzieć na Twoje pytanie komentarzem do cytatów.

czy ktos może mnie uświadomic .. jakie są obiawy nerwicy ? przy ostatnim napadzie histerii miałam straszne drgawki swędzenia na szyi oraz odczuwałam straszny ból kręgosłupa oraz klatki piersiowej . miałam wrażenie strasznie sciśniętego gardła. na drugi dzień zauważyłam tylko lekką poprawke ... czy jest coś ze mna nie tak ?czy to nerwica?

 

Objawy, które opisałaś są ściśle związany ze stanem histerycznym, który jest swoistą obroną przed czymś, z czym się nie godzisz, na co się nie zgadzasz.

Swędzenie szyi można określić jako reakcję uczuleniową, ból kręgosłupa, zaciśnięte gardło, to efekt silnego stresu i towarzyszącego mu napięcia mięśni.

Przy dużym wysiłku w mięśniach tworzą się tzw. zakwasy, które stopniowo mijają, ale może to potrwać nawet kilka dni.

 

... gigantyczny strach ... uczucie że zaraz umrę ... Leżąc wieczorem i próbując sie uspokoic, musiałam zapalic lampkę ponieważ widziałam w ciemności różne niestworzone rzeczy ...

 

To natomiast jest panika. Może nie odbierasz jej tak na zewnątrz, ale Twoja psychika jest w stanie paniki. Nie widzisz gruntu, na którym możesz się oprzeć. Chcesz coś zmienić, rozpaczliwie szukasz wyjścia, ale nie możesz znaleźć punktu zaczepienia.

 

mam dopiero 18 lat ale wiele już przeżyłam .. staram sie o tym wszystkim nie myślec nie brac wszystkiego tak do siebie ale to sprawia że jeszcze gorzej sie przejmuje.

 

Odpychanie "na siłę" od siebie niechcianych, złych wspomnień nie jest dobrym sposobem na powrót do równowagi.

Takie złe wydarzenia trzeba przemyśleć w sposób konstruktywny, przepracować.

Chodzi o to, abyś zastanowiła się:

- czy miałaś na te zdarzenia jakiś wpływ,

- jeśli tak a go nie wykorzystałaś, może jeszcze coś można w tej sprawie zrobić. Czasem spokojne bezpośrednie wyjaśnienie sytuacji jest najlepsze.

- jeśli były od Ciebie niezależne, być może był w nich jakiś ukryty, inny sens.

 

Są sytuacje, na które nie mamy wpływu i nie możemy obarczać się ich skutkami.

Każdy człowiek decyduje o swoim losie i nie możemy na siłę nikogo zmusić do tego żeby sobie nie szkodził.

 

Czasem ścieżki życia nie są zgodne z naszymi planami, oczekiwaniami, a jednak w dłuższej perspektywie czasu okazują się dla nas korzystne.

 

potrafie opanowac emocje .. chociaż niekiedy jest ciężko ale co zrobic żeby ciało sie uspokoiło ?

 

Tu znowu mamy histerię z paniką.

Przede wszystkim musisz zaakceptować siebie. Poczuć swoją wartość i siłę. Wyzbyć się wszelkiej niechęci, zawiści itp. Są to uczucia, które wprowadzają chaos do naszej psychiki.

Jeśli w myślach przygotujesz się na to, że co jakiś czas będziesz świadkiem kłótni w rodzinie, wtedy ona Cię nie zaskoczy.

Wiesz czego te spory dotyczą i na pewno masz już swoje zdanie na ten temat. Pamiętaj, aby uwzględnić w nim racje obu stron, bo nie zawsze osoba, którą lubisz bardziej ma słuszność.

 

...ostatnio nawet starałam sie nie zwracac uwagi na to co wokół mnie sie dzieje ... ale czy to jest dobre rozwiązanie ?... nie wiem ... bo jakby faktycznie komuś sie coś stało? ... a ja choć mogłam nie wtrąciłam sie nie zmieniłam biegu zdarzeń

 

Carmen, nigdy się nie odwracaj, nie chowaj i nie trenuj w sobie obojętności.

W ten sposób uda Ci się zabić w sobie uczucia. Zniszczyć coś można bardzo łatwo, zbudować na nowo - bardzo trudno. Dotyczy to również naszego życia duchowego lub jak wolisz psychicznego.

Poza tym dalsze zachowanie bierności wobec czegoś, na co się nie godzisz spowoduje dalsze gromadzenie wyrzutów sumienia i coraz większy stres.

 

Podstawą życia w społeczeństwie czy rodzinie jest komunikowanie się jej członków między sobą, rozmowa.

 

To prawdopodobnie nie będzie łatwe, ale spróbuj nauczyć Twoich domowników spokojnej rozmowy, dyskusji, a nie kłótni.

 

Przecież argumenty można przedstawiać spokojnie, bez podnoszenia głosu, a tym bardziej rąk.

 

Jeśli znowu dojdzie do jakiejś sprzeczki poproś jej uczestników (najlepiej każdego na osobności), żeby spróbowali porozmawiać spokojnie. Wysłuchać argumentów drugiej strony, zastanowić się nad nimi, nad ich sensem.

 

Powodzenie Twojego działania będzie zależało od chęci poprawy stosunków domowych, jaką wykażą pozostałe osoby.

Proces taki jest dość długotrwałym, gdyż rodzina musi nauczyć się nowych zachowań i wartości.

Nie zrażaj się jeśli za pierwszym razem zapomną i znowu rozpocznie się kłótnia.

Bądź na nią przygotowana i spytaj, czy nie lepiej byłoby porozmawiać, uzgodnić coś i osiągnąć efekt, niż po raz kolejny rozstać się z niczym.

Przez kłótnie nic się nie osiągnie. Co najwyżej wygra się małą bitwę, ale spowoduję się większe zacietrzewienie, większą zawiści u przeciwnika.

 

Tak więc jak już wcześniej pisałam: Przede wszystkim musisz zaakceptować siebie. Poczuć swoją wartość i siłę.

Niezależnie od tego jakiego jesteś wyznania, powinnaś modlić się o mądrość i pokorę, jeśli to możliwe chodzić do kościoła.

 

Uwierz w siebie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carmen, nigdy się nie odwracaj, nie chowaj i nie trenuj w sobie obojętności.

W ten sposób uda Ci się zabić w sobie uczucia. Zniszczyć coś można bardzo łatwo, zbudować na nowo - bardzo trudno. Dotyczy to również naszego życia duchowego lub jak wolisz psychicznego.

Poza tym dalsze zachowanie bierności wobec czegoś, na co się nie godzisz spowoduje dalsze gromadzenie wyrzutów sumienia i coraz większy stres.

 

Podstawą życia w społeczeństwie czy rodzinie jest komunikowanie się jej członków między sobą, rozmowa.

 

To prawdopodobnie nie będzie łatwe, ale spróbuj nauczyć Twoich domowników spokojnej rozmowy, dyskusji, a nie kłótni.

 

Przecież argumenty można przedstawiać spokojnie, bez podnoszenia głosu, a tym bardziej rąk.

 

Jeśli znowu dojdzie do jakiejś sprzeczki poproś jej uczestników (najlepiej każdego na osobności), żeby spróbowali porozmawiać spokojnie. Wysłuchać argumentów drugiej strony, zastanowić się nad nimi, nad ich sensem.

 

Powodzenie Twojego działania będzie zależało od chęci poprawy stosunków domowych, jaką wykażą pozostałe osoby.

Proces taki jest dość długotrwałym, gdyż rodzina musi nauczyć się nowych zachowań i wartości.

Nie zrażaj się jeśli za pierwszym razem zapomną i znowu rozpocznie się kłótnia.

Bądź na nią przygotowana i spytaj, czy nie lepiej byłoby porozmawiać, uzgodnić coś i osiągnąć efekt, niż po raz kolejny rozstać się z niczym.

Przez kłótnie nic się nie osiągnie. Co najwyżej wygra się małą bitwę, ale spowoduję się większe zacietrzewienie, większą zawiści u przeciwnika.

 

Tak więc jak już wcześniej pisałam: Przede wszystkim musisz zaakceptować siebie. Poczuć swoją wartość i siłę.

Niezależnie od tego jakiego jesteś wyznania, powinnaś modlić się o mądrość i pokorę, jeśli to możliwe chodzić do kościoła.

 

Uwierz w siebie.

 

Pozdrawiam

 

Mówisz bardzo rozsądnie, męczy mnie przekonanie, że jednak zbyt rozsądnie

a tym samym w oderwaniu od życia. Ludzie nie są rozsądni ich zachowanie niezdeterminowane czyli nie można przewidzieć ich zachowań. U jednych większą kontrolę sprawuje rozum u drugich emocje, w dodatku w tysiącu odcieniach. Jeśli komuś wytłumaczę, że od kłótni lepsza jest rozmowa nie znaczy że zastosuje się do mojej propozycji. A jeśli zastosuje to czy nie "zapomni" o niej przy następnej .... kłótni. Zwłaszcza wśród najbliższej rodziny, gdzie ważność dyskutantów nie jest wcale równouprawniona. Rodzina opera się na dominacji i dość skomplikowanej strefie wpływów. Dlatego tak ważne jest wyzwolenie się spod ciężaru zobowiązań emocjonalnych. Obojętność jest jednym z możliwych sposobów neutralizowania wpływów. Jestem niemal pewien, że dopiero ta obojętność zapewnia rzeczowe spojrzenie na rodzinne konflikty. Do tego potrzebna jest zmiana punktu widzenia. Pokrzywdzonego uczestnika, obrywającego rykoszetami zamienić na obserwatora. Oczywiście taka postawa może być odebrana jako dystans, ten emocjonalny również. Ale to tylko forma obrony. Modlitwa jak najbardziej świetnie redukuje strach. Tyle że zamiast pokory modliłbym się raczej o grzecznych domowników.

Edytowane przez apologetic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj apologetic,

 

Mówisz bardzo rozsądnie, męczy mnie przekonanie, że jednak zbyt rozsądnie

a tym samym w oderwaniu od życia. Ludzie nie są rozsądni ich zachowanie niezdeterminowane czyli nie można przewidzieć ich zachowań. U jednych większą kontrolę sprawuje rozum u drugich emocje, w dodatku w tysiącu odcieniach.

 

Masz rację. Ale fakt, że niektórzy ludzie nie są rozsądni, nie oznacza, że inni nie mogą skorzystać z tego daru.

Brak rozsądku, nadmierna emocjonalność niczego nie usprawiedliwia. Wyobraź sobie co by było, gdybyśmy wszyscy pozwolili bez rzadnej kontorli rozwijać się swojej dziecięcej emocjonalności, która jest często chimeryczna, agresywna.

 

Dorosłość polega na umiejętności panowania nad emocjami. Szczególnie tymi negatywnymi.

 

Jeśli komuś wytłumaczę, że od kłótni lepsza jest rozmowa nie znaczy że zastosuje się do mojej propozycji. A jeśli zastosuje to czy nie "zapomni" o niej przy następnej .... kłótni. .

 

Tak też napisałam w swoim poście i ten fragment zamieściłeś w cytacie.

 

Zwłaszcza wśród najbliższej rodziny, gdzie ważność dyskutantów nie jest wcale równouprawniona. Rodzina opera się na dominacji i dość skomplikowanej strefie wpływów.

 

Dlatego napisałam, że nie jest to takie proste i będzie zależało od chęci poprawy stosunków domowych, jaką wyrażą pozostali członkowie rodziny (fragment również w Twoim cytacie).

 

Dlatego tak ważne jest wyzwolenie się spod ciężaru zobowiązań emocjonalnych. Obojętność jest jednym z możliwych sposobów neutralizowania wpływów. Jestem niemal pewien, że dopiero ta obojętność zapewnia rzeczowe spojrzenie na rodzinne konflikty. Do tego potrzebna jest zmiana punktu widzenia. Pokrzywdzonego uczestnika, obrywającego rykoszetami zamienić na obserwatora. Oczywiście taka postawa może być odebrana jako dystans, ten emocjonalny również. Ale to tylko forma obrony.

 

Wyzwolenie się spod ciężaru zobowiązań emocjonalnych, tak.

Zmiana punktu widzenia z uczestnika na obserwatora, tak.

Ale nie obojętność!

Jeżeli zależy Ci na Twojej rodzinie, to czy możesz okazać im obojętność?

Jeżeli tak odbiorą Twój przekaz emocjonalny, to Ty też stanisz się dla nich obojętny. Ja osobiście tego bym nie chciała.

Nikt nie zrozumie, że się tylko bronisz, bo nikt w tej chwili nie widzi, że Ciebie krzywdzi. Trzeba im to okazać. Najlepiej w sposób konstruktywny.

 

Modlitwa jak najbardziej świetnie redukuje strach. Tyle że zamiast pokory modliłbym się raczej o grzecznych domowników.

 

Może nie o grzechy domowników, bo z tych sami powinni się wyspowiadać, kiedy już zrozumieją.

Ale masz rację o spokój, szacunek i powrót miłości.

 

I jeszcze mała myśl, która mi wcześniej umknęła.

apologetic, nie zrozumiałeś sensu słowa modlitwa. Nie chodzi mi o medytację.

 

Mówiłam o prawdziwej modlitwie. O prośbie do Boga: "Proście, a będzie Wam dane".

Uwierz mi, to nie są puste słowa, czy jakiś tam kościelny banał. Tak jest na prawdę, namacalnie.

Nasze prośby są spełniane, choć nie odrazu i nie zawsze w sposób, który sobie wyobrażamy.

Ale jest kilka warunków. Modlitwa musi być poparta wiarą i ufnością, przemyślana, szczera, z głębi serca.

 

 

Pozdrawiam

Edytowane przez caliah
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

troche się obaawiam ... nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie siedzę między kłócącymi sie osobami , uciszam ich i proszę o rozmowe czy coś w tym stylu . przeważnie jak sie klócą nie zwracają na mnie uwagi chociaż bardzo proszę . są za bardzo zajęci ubliżaniem sobie zwracaniem sobie głupich uwag . ;/ . . . oni sami nie panują nad sobą . Moja mama stwierdzoną nerwice ... i ogólnie uważam że w niektórych momentach jest poprostu niepoczytalna że tak powiem .

 

oni są poprostu wobec siebie agresywni .. jeden drugiemu nie popuści ... teraz gdy widze że jest groźnie siadam między nimi całkiem na spokojnie ... no może tak nie do końca ... i po prostu pilnuje ... widze że jeden do drugiego sie zbliża staje między nimi i jest spokój .

 

co do pewności siebie ... z tym jest duży problem . jestem osobą otwartą towarzyską ale gdy przychodzi wieczór nie ma już nikogo wokół mnie zaczynam myślec intensywniej niż w ciągu dnia dochodzę do wniosku że jestem beznadziejna i chciałabym w sobie zmienic wszystko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

carmen,

troche się obaawiam ... nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie siedzę między kłócącymi sie osobami , uciszam ich i proszę o rozmowe czy coś w tym stylu

Ależ ja wcale nie miałam na myśli, abyś ich uciszała lub próbowała tłumaczyć coś w trakcie kłótni.

 

Jeśli znowu dojdzie do jakiejś sprzeczki poproś jej uczestników (najlepiej każdego na osobności),

Taką rozmowę można przeprowadzić jedynie wtedy, gdy dana osoba jest spokojna i najlepiej jeśli jest w dobrym humorze.

Spróbuj podejść do problemu z odrobiną dyplomacji.

 

. przeważnie jak sie klócą nie zwracają na mnie uwagi chociaż bardzo proszę . są za bardzo zajęci ubliżaniem sobie zwracaniem sobie głupich uwag . ;/ . . . oni sami nie panują nad sobą .

carmen, jeżeli przeczytałaś oba moje posty, to w odpowiedzi dla apologetic napisałam, że tak właśnie niestety jest. I również niestety jest to zachowanie charakterystyczne dla osób, które nie panują nad swoimi emocjami.

 

...dochodzę do wniosku że jestem beznadziejna i chciałabym w sobie zmienic wszystko

 

carmen, niestety nie znam Ciebie i w związku z tym nie potrafię wymienić wszystkich Twoich zalet, ale na pewno jesteś osobą bardzo wrażliwą,a to dobra cecha. Jesteś zaradna i przedsiębiorcza, o czym świadczy fakt, że szukasz pomocy, rozwiązania. Mimo tego, że w siebie wątpisz jesteś silna, bo mimo trudnych przeżyć znajdujesz jeszcze siłę, żeby walczyć o rodzinę.

 

Ich żale są bardzo zadawnione i niestety tylko nimi żyją.

Jeśli sami, wewnętrznie nie zrozumieją i nie zechcą tego zmienić, to nic nie możemy zrobić.

Z wyjątkiem modlitwy.

 

carmen, nie skupiaj się jedynie na rozwiązywaniu rodzinnych nieporozumień. Nie pozwól, aby domowe kłótnie zdominowały Twoje życie.

Dbaj o siebie. Pamiętaj o swoich zaletach. Planuj swoją przyszłość i staraj się realizować swoje cele.

A o łaskę pokoju w Twojej rodzinie po prostu módl się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ja mam niestety,ale nerwicę żołądka... Nie wiem,dlaczego mam bóle i zaroty głowy. Paradoksem w tej sytuacji jest fakt,że jak rzeczywiście mam stresującą sytuację jestem zdrowa i nic mnie nie boli, a jak wszystko jest ok,nie ma problemu ani stresu - następuje atak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie w momencie stresu następuje mobilizacja Twojego organizmu. Zostaje uwolniona duża dawka adrenaliny, która uśmieża dolegliwości i napędza Cię do działania.

 

Niestety jest to środek tymczasowy i po ustaniu jego działania nasilają się wcześniejsze dolegliwości.

 

Twój problem polega prawdopodobnie na kumulowaniu wszelkich negatywnych skutków stresu.

 

Czy potrafisz się odprężyć, rozluźnić, zwolnić szybkość myśli?

 

Próbowałaś kiedyś wejść w medytacje?

 

To może pomóc oczyścić Twój organizm, może pomóc w leczeniu.

 

Na tym forum jest kilka działów, w których możesz poczytać trochę na ten temat: dział "Filozofie i religie" temat Metoda Silvy oraz do dział "Rozwój duchowy" temat Medytacja (w posatach Sakumo znajdziesz linki do książek na temat).

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To,że jestem nowa nie oznacza,że nigdy nie miałam styczności z medytacją,rozwojem duchowym i ezoteryką ;). Nerwica żołądka - zapomniałam dodać- jest ze mną odkąd skończyłam 12 lat, ostatni napad miałam w wieku15-16. Teraz mam 20 i znowu powracają.

Swego czasu medytowałam,ale teraz czuję,że nie jest mi to potrzebne. Potrafię się rozluźnić,już samo słuchanie dobrej muzyki powoduje,że czuję się "lekka". Najczęście,gdy ból jest mały przykładam rękę do brzucha i mi przechodzi. Gdy ból jest nie do wytrzymania muszę brać persen. Pomaga i odpływam,ale rano mam problem z wybudzeniem się i przez pierwsze dwie godziny czuję się otumaniona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

co do nerwicy powiem pare słów bo mi powiedzieli lekarze po 2 latach dopiero ze mam nerwice.. ale czy to naprawde nerwica jest to watpie.. otuz to zaczeło sie ze jak sie bałam lub kłociłam lub ktos na mnie krzyczał czesto miałam problemy z rodzicami ciale sie mnie czepiali to bóle serca jak i równiez całej klatkie piersiowej.. potem z czasem przejawiało sie to i mdlałam czesto praktycznie codziennie po jakims pół roku juz miałam ataki i zalezały w jakiej byłam sytuacji jesli ktos mnie drażnił strasznie potrawiłam zmasakrowac człowieka wogóle nie panowałam nas sytuacja i nas emocjami miałam wtedy bardzo duzo siły zeby zrobicc komus krzywde potem płakałam musiałam usiasc na podłedze i potem nawet nie miałam piły podniesc reki.. jesli była jakas kłótnia lub ktos strasznie na mnie krzyczał wtedy sie niezle denerwowałam to miałam ataki gdzie włansie były drgawki płacz krzyki trwało to nawet 40min zdarzała sie nawet utrata przytomnosci.. po tych atakach nawet nic powiedziec nie mogłam bo niemiałam siły nic nie mogłam robic.. dosłownie nawet odwrócic głowy w druga strone.. to było strasznie jak bezwłdnosc byłam senna zmeczona...jak byłam zdenewrowana wogóle nie panowałam nad emocjami ja czasami nawet nie pamietałam ze takie cos zrobiłam ze kogos pobiłam czy cos.. potem jakos mi to mineło pare miesiecy z czego straszne miałam problemy z pamiecia musiałam wszystko piwtarzac od nowa.. i znowu sie wróciło nachodziłam sie po lekarzach i nikt nic niewie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...