Skocz do zawartości

Otwarcie sie na NOWE


pizzacanto

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie troche zaintrygowal Was tytul postu...

 

Przyszedl taki czas w moim zyciu, ze poczulem potrzebe zmian. To, czym zajmuje sie zawodowo, sprawia mi przyjemnosc i mam z tego calkiem niezly zarobek (na dzis :) ) ale czuje, ze zbyt zamknalem sie w schemacie i tych samych ludziach i trybie spedzania czasu. ,,Pogadalem" sobie ze soba na ten temat i moje wnetrze mowi mi, abym wyszedl ze swojej skorupki i otworzyl sie na cos nowego. I z tym mam wlasnie dosc niejasna sytuacje, bo chyba ciagle podswiadomie mam oczekiwania, co do stylu w jakim chcialbym zyc a to automatycznie hamuje mozliwosc pelnego otwarcia sie. Nie lubie takiego stanu zawieszenia. Trudno mi np. zrozumiec (poczuc) dzisiejsza rzeczywistosc, czuje ze bardzo duzy wplyw ma ciagle na de mna przeszlosc i to nie tak, ze sie jej kurczowo trzymam ale przez to, mowiac ogolnie, mialem mniejszy kontakt z moimi rowniesnikami niz inni, w jakims stopniu zdecydowalo, ze dzisiaj czuje sie dosc mocno wyobcoany z tego, co dzieje sie dookola, z trendow, sytuacji aktualnych, z pojmowania swiata jak dzis pojmuja go mlodzi ludzie (w koncu mam dopiero nieco ponad trzydziestke :) ). Jesli mialbym stworzyc jakis rachunek i porownac to, co moze mnie hamowac, to na pewno po czesci jest to niemozliwosc realizowania sie zawodow w takim stopniu, w jakim ja chcialbym isc (i na pewno stad pojawia sie watpliwosc, czy isc w to dalej); z drugiej strony brakuje mi wlasnie siwezosci, ze moze specjalnie tak sie dzieje ze napotykam te przeszkody, aby pokazac mi ze czas na mziany swoich zainteresowan.

 

Na pewno duzy wplyw na to, ze troche zylem ,,z boku" przez wiele lat byl fakt, ze niespecjalnie ukladalo mi sie w relacjach z rowiesnikami w okresie dorastania (kiedy to czlowiek wchodzi w te wszystkie specyficzne role, poznaje swoje wlasne srodowisko, wrasta w swoje pokolenie, wyksztalca w sobie te wszystkie mechanizmy ktorych pozniej uzywa w doroslym zyciu) no ale co sie stalo to sie nie odstanie, zreszta pewnie nie jestem jedyny w takim polozeniu.

 

Coraz czesciej tez dopadaja mnie mysli, czy przypadkiem nie poszedlem w ,,zlym" kierunku, wbierajac takie a nie inne zycie, zawod....chyba rzeczywiscie zaczyna przytlaczac mnie, to co robie i jak zyje.

 

Wiem, ze to dosc trudne do opisania ale mniej wiecej chcialem nakreslic jakotakie tlo tego, co mi tam w glowie lata ostatnio. Bede sie cieszyl z mozliwoscia dyskusji i probowaniu wybadania, jak to mozna poskladac wszystko. A moze ktos mial z Was podobne ,,zakrety" i ma teraz doswiadczenie, jak mozna uporac sie z czyms takim?

 

Pzdr

Edytowane przez pizzacanto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,chcesz porozmawiać napisz na priv:)

 

Nie wiem, czy trzeba uciekac na prive'a aby o tym rozmawiac. Dla mnie konfrontacja ze zdaniem innych to mozliwosc zobaczenia czegos nowego. Smialo wiec mozesz pisac tutaj, jesli chcesz dodac cos do tego, co napisalem :).

 

Dostaje od pewnego czasu bardzo dziwnego uczucia - jednoczesnie czuje, ze mam w jakims stopniu ,,dosc" juz takiego zycia, jakie prowadze ale nie pojawia sie zaden konkretny pomysl na to, co moglbym robic w zamian (chocby po to, aby czerpac z tego pieniadze na utrzymanie sie). Szczegolnie dzis-czuje, ze poswiecilem wiele lat z mojego zycia podarzajac w kierunku, w ktorym nie powinienem byl isc. To mnie na wiele lat zahamowalo. Zablokowalo rozwoj. Czuje, ze to co pierwotnie kochalem (i co dalej w glebi kocham), utracilem to a wraz z nia czesc mojej naturalnej osobowosi. Teraz nosze maske i zauwazam, ze to oszukiwanie siebie, meka. Bardzo mi brakuje samego siebie z przed wielu lat. Wtedy czulem sie szczesliwy i to, co wtedy przykuwalo moja uwage dawalo mi chyba naturalne spelnienie. Ale nie poszedlem tamta droga. Z jednej strony wiem dlaczego, z drugiej zastanawia mnie dlaczego tak sie stalo, skoro tak dobrze w tym sie czulem. Dlaczego cos stanelo na przeszkodzie...czuje, ze to poczucie nasila sie; stad chec zmian, odrzucenia tego, co mnie blokuje. Ale co w zamian? Nie widze mozliwosci powrotu do tego, co wczesniej dawalo mi satysfakcje.

 

Patrze na rynek pracy.....odechciewa mi sie w ogole szukac czegos innego (te wszystkie zawody, ogloszenia sa takie nudne schematyczne, szare) ale moze to nie rzecz w tym, aby szukac czegos kolejnego tylko powrocic do siebie? W ogole nie potrafie odnalezc sie w otaczajacych mnie realiach, odpychaja mnie. Chyba zawsze odpychaly. OD dziecka czulem jakas niewytlumaczalana niechec do tego, co mnie otaczalo. Od zawsze draznily mnie tlumy ludzi, miejsca publiczne, schematycznosc....czesto zdarza mi sie myslec o ludziach, o tym co zauwazam bedac gdzies i postrzegam to jakby przez szybe. Nie jestem w stanie emocjonalnie zrozumiec tej calej gonitwy, codziennego zabiegania, powtarzalnosci. Rzeczywistosc w duzej mierze dziala na mnie odpychajaco. Chyba to jest powod, dlaczego czuje sie tak bardzo zamkniety-miedzy mna a swiatem nie ma jakiejs szczegolnej emocjonalnej wiezi. Wieje tutaj pustka. Z ludzmi podobnie-ostatnio mam nawet wrazenie, ze jestem supelnie sam. Znajomosci jakos wyblakly; chyba czuje, ze to nie byly te ,,wlasciwe" znajomosci. Ale siedzac w domu, zamykajac sie przed swiatem zamykam sie rowniez na poznanie nowych. I to mi nie daje spokoju. Z jednej strony mam ogromna potrzebe wyjscia do ludzi, w swiat a z drugiej kiedy tylko pomysle sobie o tym swiecie, jaki w rzeczywistosci jest szary, regularny, z calym zgielkiem i pogonia za codziennoscia pojawia sie emocjonalny sprzeciw. Nigdy nie rozumialem tego, jak mozna tak po prostu ,,plynac' przez zycie. Kaza ci chodzic do szkoly, chodzisz. Masz przymus chodzenia do pracy, to chodzisz. I te wszystkie zawody. Jakie to dla mnie jest powtarzalne. Na sama mysl odczuwam lek. A w glebi siebie ciagnie mnie do nowego, do zmiany. Tylko nie wiem zupelnie jakiej. Bardzo dziwne uczucie, powiedzialbym ze porownywalne do ogromnej pustki, jakbym byl kims zupelnie z poza tego swiata...

 

Wlasnie teraz do mnie dotarlo jakby, ze moje nienajlepsze wydarzenia z mlodosci, glownie w relacjach z inymi rowiesnikami zaowocowaly takim duzym zamknieciem sie na swiat. Ale teraz powstaje pytanie, jak nadrobic ten czas i te wszystkie rzeczy, ktore normalnie rozwijaja sie w naturalnym tempie?.....

Edytowane przez pizzacanto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz rozumiem cię i to bardzo,nie cofniesz czasu do młodości.Musisz poznać jaki jest twój cel w życiu i twoje misje i spełniaj je.Idź na przód i nie patrz w tył.Wiem,że trudno jest życ w odizolowaniu od ludzi,ale cóż taki charakter,ja mam tak samo.Wolę wyjść na spacer sam aniżeli z kimś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz rozumiem cię i to bardzo,nie cofniesz czasu do młodości.Musisz poznać jaki jest twój cel w życiu i twoje misje i spełniaj je.Idź na przód i nie patrz w tył.Wiem,że trudno jest życ w odizolowaniu od ludzi,ale cóż taki charakter,ja mam tak samo.Wolę wyjść na spacer sam aniżeli z kimś.

 

Jak mozna poznac ow cel?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No czytalem ten watek juz ;).

 

Wyglada na to wiec, ze u mnie nie zabraklo celow (bo mam ich kilka), tylko wystepuje jakas ,,pechowa" niemoznosc ich zrealizowania.

 

Co w takiej sytuacji? Czuje sie coraz bardziej sfrustrowany, a potencjal jest ciagle niewykorzystany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukanie rozwiązań?

A jeśli nie to racjonalne zastanowienie się nad tym, czy to aby na pewno jest naszym celem. Czy aby na pewno niesamowite bogactwo (na przykład) nam pomoże itd. Czy przez to nie staniemy się osobami, przez które przemawia pycha? Tutaj nie chodzi o sam cel ale o to, co osiągniecie go nam przyniesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukam ale odbijam sie jak pilka od sciany.

 

Moimi celami nie jest bogactwo czy prestiz; wlasnie chodzi mi o zajmowanie sie konkretnymi rzeczami w konkretny sposob i z konkretnymi osobami i tego mi brakuje, aby ow cel/spelnienie osiagnac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No moglbym opisac moje cele bardziej szczegolowo...generalnie chodzi o wymagania rynku pracy i tak zwana podaz - w ogole nie czuje sie dobrze, jesli idzie o to, co chcialbym robic a tym, co oferuje/wymaga rynek pracy. To po pierwsze. Druga sprawa sa ludzie-nie czuje z nimi glebszego porozumienia, zarowno jesli idzie o kwestie zawodowe, jak i te prywatne. Czuje sie w jakis sposob odizolowany od tego, co dzis sie dzieje. Nie czuje sie przypasowany, a z drugiej strony patrzac na to, co mnie otacza i co oferuje rzeczywistosc, nie ciagnie mnie do przypasowania. I powstaje zamkniety krag.

 

Szukam ludzi podobnie myslacych i majacych podobne zainteresownia ale nie znajduje ich za bardzo. Nie mowie tutaj o szukaniu w sieci, bo to dla mnie troche patologia-powinno sie spotykac tych ludzi w realu, a tak sie u mnie nie dzieje. Stad poczucie wyobcowania. Ostatnio odczuwam bardzo duza potrzebe bycia z ludzmi, podobnie myslacymi oczywiscie. Do jeszcze niedawna mi to nie przeszkadzalo ale teraz bardzo mi to dokucza. Chcialbym sie znalezc w miejscu, gdzie moglbym poczuc sie ,,czescia" czegos, wspoluczestniczyc z czyms/kims. Stad potrzeba szukania czegos NOWEGO. Problemem jest to, ze gdziekolwiek nie spojrze, rzeczywistosc dziala na mnie odpychajaco.

 

Mozliwe, ze szukan NOWEGO na sile ale skoro stare nie daje mi tego poczucia spelnienia.....

Edytowane przez pizzacanto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najwidoczniej nie.Ty sam powinieneś wiedzieć czego chcesz,my za ciebie nie wybierzemy drogi jaką pragniesz podążać.

Edytowane przez angelXX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najwidoczniej nie.Ty sam powinieneś wiedzieć czego chcesz,my za ciebie nie wybierzemy drogi jaką pragniesz podążać.

 

Stary, gdybys uwaznie odczul to, co napisalem nie pisalbys ze nie wiem, o co mi chodzi. Ja dokladnie wiem, co chce; problemem jest to, ze czasem mam chwile zwatpienia bo przyszlo mi zyc w kraju, gdzie nie mozna normalnie fukcjonowac w tym, co robie i z czego zyje a dzieje sie tak dlatego, ze Polska to przasny kraj, gdzie tandeta i wszechobecna medialna papka kreuja rynek podazy, do ktorego albo sie dopasujesz, zanizajac swoj poziom, albo jestes zdany na wegetacje. Stad moje odczucie ze czasem potrzeba mi otwarcia sie na nowe, aby zlapac oddech i byc moze poznac cos, co w koncu da mi poczucie spelnienia, czyli tego, co jest moim celem.

 

Teraz jasne? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...