Skocz do zawartości

Pewien problem dotyczacy pracy nad soba


tristen

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

chcialbym sie zapytac o nastepujaca rzecz: zajmuje sie szeroko rozumianym rozwojem duchowym (bez przesady oczywiscie :)) od conajmniej ladnych kilku lat, stopniowo starajac sie tak pracowac nad soba, aby uswiadamiac sobie moje blokady i przeszkody stojace na drodze ku bardziej komfortowemu zyciu (nie w sensie wylacznie materialnym, ale calosciowym).

 

Doszedlem do etapu, w ktorym niejako stoje w miejscu. Na czym to stanie polega: juz od dluzszego czasu staralem sie wyjasnic przyczyne, czemu doskwiera mi blizej nieokreslona obnizka nastroju w stosunku do otaczajacej mnie rzeczywistosci (dotychczasowych zainteresowan, zajec i do swiata, w ktorym zyje fizycznie, nie do rzeczywistosci w ogole). Starajac sie glebiej poznac przyczyne tego samopoczucia dotarlem do punktu, w ktorym stwierdzilem, ze moj krag kulturowy oraz miejsce, w ktorym mieszkam, nie odpowiada mi z takich czy innych wzgledow (mam tu na mysli m in nasz europocentryczna wizje swiata wraz z jej usystematyzowaniem, materializacja i dazeniem do koncentracji przede wszystkim na pozycji spolecznej oraz dobrach materialnych; sa tu rowniez pobudki zwiazane z tym, co mnie spotkalo w przeszlosci i co zutuje po dzis dzien na moje postrzeganie). Czuje wewnetrznie, ze ja tego nie pragne. Nie umiem odnalezc sie w roli osoby, ktora codziennie rano chodzai do pelnowymiarowej pracy, na codzien musi wciaz udawadniac swoja pozycje i dbac o placenie coraz wyzszych rachunkow etc. Ogolnie rzecz ujmujac nazwalbym to jakas forma antypatii w stosunku do miejsca i kregu kulturowego, w ktorym sie urodzilem, wychowalem i w ktorym obecnie zyje.

 

Badalem ta sytuacje na kilka roznych sposobow, m. in. sprawdzajac stopien pracy poszczegolnych czakramow, jak rowniez korzystajac (oczywiscie w przemyslany i ostrozny sposob) z doradztwa i wglednej pomocy osob zajmujacych sie rozwojem duchowym. Wspolnie doszlismy do ustalen (ktore niejako potwierdzily to co odczuwalem juz wczesniej intuicyjnie), ze po pierwsze najmniej rozwinietymi czakrami sa u mnie czakra 1 oraz 3 (rowniez 2 choc nieco mniej). Takze czkara 4 nie jest w pelni rozwinieta, co owocuje pewnego rodzaju chlodem emocjonalnym w stosunku do osob trzecich (i co na pewno w pewien sposob blokuje przyciaganie korzystnych sytuacji towarzyskich mogacych pomoc w dojsciu do rzeczy, na ktorych mi zalezy). Z innych ustalen wynika, ze bedac numerologiczna 9/18/27 mam dosc szczegolne predyzpozycje do pracy na rzecz innych (a raczej na niekoncentrowaniu sie na sobie samym i pozyskiwaniu wylacznie dla siebie).

 

Rozmawialem rowniez kilkakrotnie z pewna osoba, ktora bardzo dobrze rozpoznaje nawet glebsze pola auryczne i ciala wyzsze czlowieka i osoba ta powiedziala, ze moj stan jest wynikiem nie tylko tego, ze moje trzy nizsze ciala nie sa do konca skoordynowane prawidlowo (czyli to, co wykazaly braki trzech pierwszych czakramow), ale rowniez to, ze moj stan stania w miejscu (poczucia, ze nie moge sie ruszyc z miejsca, w ktorym jestem choc odczuwam z powodu przebywania w tym miejscu dyskomfortu) wynika z tego, ze przed przyjsciem tutaj zalozylem sobie, ze mam tutaj przyjsc po cos lub dla konkrentej osoby. Oczywiscie osoba ta nie podala mi dokladnej odpowiedzi, co lub kto to ma byc; stwierdzila jedynie ze pasuje to do mojej osoby.

 

Mam teraz pytanie: skoro nie odnajduje sie wswoim kregu kulturowym, mam dosc niejasne i czasem nieprzyjemne stosunki miedzyludzkie oraz czuje nieograniczona chec bycia wolnym (z uwglednieniem odrzucenia wszystkiego, co wiaze sie z ustabilizowanym trybem zycia w naszym znaczeniu tozsamym z kultura europejska), a zdrugiej strony ,,cos" ciagle trzyma mnie w miejscu i nie pozwala sie ruszyc, jak mozna sprobowac dociec, co sie kryje za tym wszystkim? Czy ktos z Was mial/ma podobne doswiadczenia w pracy nad soba i odczuwa podobnie?

 

Z gory dziekuje,

Tristen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dzień dobry powinieneś oczyścić czakry i to b mocno myślę o 1,2,3,4.A czakry wszystkie zharmonizować bo to jest najsłabsze ogniwo i bardzo pilnie wymaga zrobienia. Ciałem niższym jest tylko ciało fizyczne reszta to ciała wyższe. powinieneś uwolnić się z przysiąg i ślubowań z poprzednich wcieleń poszukaj na stronce LESZKA ZADLY ALBO JEGO KSIĄŻKACH. Powodzenia.

Edytowane przez gullfaxi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

no wlasnie mialem robione czyszczenie czakr i cial wyzszych oraz ich harmonizowanie, ale jak dotad nie czuje 100-procentowej poprawy. Nie wiem, moze tamta osoba nie zrobila tego wystarczajaco dobrze.

 

Pana Zadlo znam calkiem dobrze ale jak mam byc z Toba szczery, nie mam akurat do niego i jego ekipy jakiegos zaufania, nie wiem dlaczego.

 

A ty masz jakies dobre doswiadczenie w tych sprawach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co znaczy miałem to fachowiec Ci może oczyścić i zharmonizować czakry jednorazowo ale bez twojej systematycznej pracy w tym kierunku to nic nic nie daje. To samo dotyczy ciał wyższych .To ciężka długotrwała i codzienna praca daje efekty a tak to jest strata czasu . Jeżeli nie lubisz autora to korzystaj z jego książek bo warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze to dlugotrwala praca to wiem :) bo troche sie juz tym interesuje i co nieco wiem, nie wiem jednak, czy aby to jest zrodlem tego problemu. Znam osobiscie kilka osob z podobnymi niedoborami i one calkiem dobrze w porownaniu do mnie radza sobie...

 

Widzisz, tutaj jakby problem tkwil po stronie tego, ze nie za bardzo wiem, co chcialbym tak naprawde w tym zyciu robic. Jakby jakis konflikt pomiedzy dusza a mna w sensie ego czy osobowosci. Przychodzi ci cos do glowy zwiazanego z takim tematem moze? No bo skoro wybralem sobie takie a nie inne miejsce, to znaczy ze tak mialo byc. Wychowanie wychowaniem ale skad az taka rozbieznosc pomiedzy celem duszy a egzystencja tutaj?

 

Pana Zadlo i jego paczke poznalem niejako osobiscie i nie zrobili na mnie dobrego wrazenia. Duzo fanfarow, atmosfera quazi-sekciarsa, tlumy lgnace do pana Zadlo niczym do osoby swietej...to wszystko jakos nie kojarzy mi sie ze spokojem i nieudawana pokora ce****aca duchowego nauczyciela. Ale to tylko moje prywatne odczucia.

Edytowane przez tristen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam teraz pytanie: skoro nie odnajduje sie wswoim kregu kulturowym, mam dosc niejasne i czasem nieprzyjemne stosunki miedzyludzkie oraz czuje nieograniczona chec bycia wolnym (z uwglednieniem odrzucenia wszystkiego, co wiaze sie z ustabilizowanym trybem zycia w naszym znaczeniu tozsamym z kultura europejska), a zdrugiej strony ,,cos" ciagle trzyma mnie w miejscu i nie pozwala sie ruszyc, jak mozna sprobowac dociec, co sie kryje za tym wszystkim? Czy ktos z Was mial/ma podobne doswiadczenia w pracy nad soba i odczuwa podobnie?

 

Też tak kiedyś miałem,i to nie chodzi w tym momencie o jakieś zblokowane czy niedorozwinięte czakry.Chodzi o to że rozglądając się dookoła,widzisz jakie to wszystko jest szare i ponure,i bez sensu.Też to kiedyś przerabiałem...i znalazłem na to sposób,po prostu się spakowałem i wyjechałem do NL :) Żyje już tu pięć lat,objawy znudzenia same zniknęły,i nie ma nawrotów.

 

Nie wszystko co się z nami dzieje od razu musi mieć podłoże ezoteryczne,sięgające niewiadomo jakich przeszłych wcieleń,źle pracujących czakr etc.Czasami po prostu życie nas nie oszczędza,i za bardzo daje popalić...ale to normalne ;)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zawsze można zejść z okrętu ale czyż nie jest to tylko ucieczka wszak jesteśmy tu pocos ale co sie odwlecze to nie uciecze .No coz On jest na 35 ERD stad ta adoracja,

Edytowane przez gullfaxi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

nieraz zmiana otoczenia wystarcza - dostajesz inne bodzce niz zazwyczaj i inaczej reagujesz, nie uzywasz starych nawykow

masz szanse na nowo uwierzyc w siebie, jest to z pewnoscia ulatwienie

a po problemach, ktore opisuje tristen, mozna zwyczajnie wnioskowac, ktore czakry "nawalaja" - bo takie sa wlasnie objawy dla czakry podstawy czy czakry splotu

nie wystarczy "czasowa naprawa"/oczyszczenie - poniewaz zachowujac to samo nastawienie do siebie/zycia i stare nawyki z powrotem sobie "brudzimy", nie ma bata

zmiana warunkow zewnatrznych to tez metoda, poniewaz wtedy dostajemy druga szanse, na inne spojrzenie na siebie,

na wykazanie sie w nowym srodowisku, stajemy przed nowymi wyzwaniami

a jak jeszcze to nowe srodowisko nam bardziej pasuje niz stare - to juz tylko sie cieszyc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie teraz, dlaczego brak mi tego zakorzenienia. Bo generalnie kazdy czlowiek juz w chwili urodzenia musi ukorzenic sie, aby moc dalej egzystowac. To, ze dolne czakry mam mniej rozwiniete od gornych moze oznaczac tez predyspozycje do zajec zwiazanych bardziej z duchowoscia czy czyms eterycznym w ogole anizeli z czysto fizycznymi aspektami (zawody wymagajce ciaglego pilnowania interesow np.). Skoro wiec nie zapuscilem tu korzeni, musi ku temu byc jakis powod, bo to raczej nie przypadek. Gdzies tam glebiej czuje, ze czeka mnie jakas duza zmiana ktora bedzie oznaczac zmiane miejsca i wartosci w ogole ale to jest zbyt mgliste. Mocno natomiast odczuwam brak umiejscowienia sie w otaczajacej mnie rzeczywistosci i moglbym podac szereg powodow, dlaczego wlasnie tak jest.

 

Co ciekawe, bylem juz raz za granica i nie spodobalo mi sie to, co zobaczylem. Chyba jednak w Polsce jeszcze nie ma tego pedu i materializmu, co na szeroko roumianym Zachodzie, choc u nas np. ludzie wbrew pozorom nie sa otwarci no i mamy narodwa ceche = narzekanie. Mnie bardziej do tych mniej cywilizowanych krajow ciagnie (dzika przyroda, spokojniejsi ludzie, jakas ogolna otoczka magii czy jakiejs tam tajemnicy zwiazanej z innymi kulturami i obyczajami itd.). No ale skoro urodzilem sie w Polsce to widac mialem ku temu powod i teraz jest pytanie: o co tutaj moze biegac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

powiem tak - osoby wysoko rozwiniete duchowo maja takze dobrze rozwiniete czakry dolne - a po prostu duzo lepiej czakry gorne,

inaczej to sie konczy oderwaniem od rzeczywistosci i zagubieniem celu, dla ktorego tu jestesmy (to drugie - o ile ktos w to wierzy, oczywiscie)

to, ze masz "slabe" dolne czakry skutkuje problemami w zyciu codziennym

(niewiara w siebie, trudnosci w kontaktach z innymi, poczucie bycia w niewlasciwym miejscu)

albo mozesz to odwrocic - taki Twoj rozwoj/podejscie do zycia wplynelo na taki, a nie inny stan Twoich czakr

:P dziala w obie strony

skad sie to wzielo - mozesz patrzec na dwa sposoby - osobno albo rownoczesnie

od czasu, gdy sie urodziles pozostajesz pod wplywem domu rodzinnego i oraz srodowiska,

wzajemna korelacja-interakcja tych wplywow ksztaltuje z zewnatrz Twoja osobowosc,

nakladajac sie na to, z cyzm sie na ziemi pojawiles (charkterem, etc.)

to raz

dwa, jesli wierzysz w reinkarnacje, karme, etc. - jestesmy tu po to, by sie czegos uczyc, doswiadczac i "odbywac" swoje lekcje

masz problemy, ktore jakos musisz rozwiazac, lepiej lub gorzej

ja akurat wierze, ze sporo sobie sami ustalamy - w zalozeniu, ze bedziemy przez to przechodzic i zmieniac sie;

to jest zalozenie, nigdy nie wiadomo, na ile sie uda, w jaki sposob wybrniemy z tego, czy to bedzie krok naprzod czy stanie w miejscu a moze kroczek w tyl...

 

nie doszukiwalabym sie zaraz w slabo rozwinietych czakrach (badz zabrudzonych) jakiegos przeslania i robienia z tego motta na cale swoje zycie,

bo to prowadzi w prostej drodze do manii wielkosci i wariatkowa

 

jestesmy tu i teraz, i co zrobimy z tym zyciem zalezy glownie od nas

 

pozdrawaim,

Ania

Edytowane przez alathea
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym uwarunkowaniem srodowiskowym to chyba cos jest, problem w tym, ze ja nie naleze do osob, ktore pakuja tobolek na droge i wyruszaja w swiat w poszukiwaniu idealnego miejsca, znoszac nawet przez dlugie lata trudy mieszkania gdzie popadnie i tym podobne. Po prostu jakos nie ciagnie mnie do wyjazdu np. do innego kraju, chwytania sie za kazda mozliwa robote i znoszeniu tych wszystkich trudow, aby gdzies tam w koncu odnalezc wlasne miejsce. Chyba po prostu w to nie wierze. Mnie interesueje znalezienie celu zycia i realizacje swojego potencjalu, a nie zycia studenckiego do 40 roku zycia (albo i pozniej) :) Nie to, ze mam cos do studentow LOL Tez nigdy nie bylem w jakis szczegolny sposob zzyty z grupa rowiesnicza, chodzilem wlasnymi drogami i moze stad ta jakas negacja takiego trybu zycia zwiazanego z tym, co dzisiaj mlodzi ludzie preferuja.

 

Po prostu to wyglada tak, ze z jednej strony w ogole nie ciagnie mnie do stalosci i zapuszczenia korzeni w jednym miejscu, a z drugiej wlasnie w jednym miejscu tkwie i cos nie pozwala mi sie ruszyc. Najchetniej to by m w ogole chcial miec zabezpieczenie finansowe bez potrzeby ciaglego zarabiania i wloczyc sie gdzie popadnie bez potrzeby zdawania sie na laske innych ale tak nie mam. I wiem, ze widocznie nie po tutaj przyszedlem. Ale nie umiem przelamac tej bariery dzielacej mnie od innych ludzi, czerpac przyjemnosc ze wspolnego przebywania z kims czy mieszkania, dostosowywac sie do innych. Lubie miec indywidualizm ale niestety dzisiaj z tym ciezko, przynajmniej dla osob nie wladajacych pokazna gotowka a do koncentrowania sie na rzeczach materialnych tez nie za bardzo mnie ciagnie. I to jest meczace.

 

A tak w ogole po przespanej nocy nasunelo mi sie cos jeszcze co moze byc przyczyna mojego konfliktu wewnetrznego: wychowalem sie w rodzienie, ktora miala (i ma) poniekad odmienne poglady i tradycje anizeli wiekszosc Polakow. Moi rodzice (szczegolnie matka) zawsze byli dosc operatywni i generalnie nie bylo u nas tego polskiego narzekania na to, ze cos ktos nam zabral etc. Niestety, z czasem, jak zaczalem zzywac sie sie z ludzmi (co normalne) przyjalem czesc z ich sposobu myslenia i tutaj jest chyba problem: mentalnie chce dalej zyc tak jak zostalem wychowany, a z drugiej strony chcac egzystowac wsrod tutejszych ludzi probuje jakos sie do nich dostososywac co powoduje poczucie sztucznosci i robienia czegos, co nie jest tak naprawde mna. Przedklada sie to rowniez na kontakty towarzyskie i generalnie zawsze mialem dosc ciezkie stosunki z wiekszoscia inych osob wlasnie poprzez odmienne wzorce, jakie wynioslem w domu (do dzis czesto np. jestem obiektem atakow ze strony osob, ktore sa nazwijmy to dosc ubogie, ale maja szanse zmienic to, jednak wola ciagle narzekac i mowic ze cos im sie nalezy, ponadto pokazuja czasem w dosc bezposredni i chamski sposob, ze skoro ja mam pieniadze, powienienem sie nimi dzielic bo o ni ich nie maja, bo tego wymaga kultura towarzyska w Polsce etc.). Niestety, wychowano mnie tak, ze kazdy zarabia poniekad na siebie i ze nie ma obligacji dawania ludziom czegos tylko dlatego, ze cos komus sie nalezy z tytulu bycia wspolna nancja etc. I tutaj twki chyba problem. Po prostu mentalnie nie umiem sie dopasowac do ludzi tutaj. Bardziej odpowiada mi myslenie, ktore jest wsrod panstw szeroko rozumianego Zachodu, jednak tam z kolei odraza mnie tempo zycia i generalnie pogon za pieniadzem, a co za tym idzie, brak wolnego czasu etc...

 

I stad to zawieszenie.

Edytowane przez tristen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...