Skocz do zawartości

W którym kierunku pójść?


Exiled

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, jestem nowa na forum, chociaż wiele razy tutaj zaglądałam postanowiłam się w końcu zarejestrować. Głęboko wierzę że pomożecie mi.

Moja historia zaczęła się w bardzo młodym wieku, generalnie byłam dzieciakiem i nigdy nie przywiązywałam do tego wielkiej wagi, pierwszy raz był wtedy kiedy zmarła moja sąsiadka (miałam ok 6-7 lat) zaczęłam miewać niepokojące sny, ciągle śniła mi się ona że przychodziła do mnie jako już zmarła (sny te męczyły mnie parę ładnych lat), oraz śniły mi się duchy innych ludzi, nie wiem skąd ale wiedziałam że są to duchy w snach, dla mnie wtedy, dziecka te sny były straszne, nieraz budziłam się w nocy z dziwnym uczuciem że ktoś jest obok mnie, mimo że sama byłam w pokoju.

 

Kolejno w wieku niecałych 15 lat zmarła moja babcia z którą niestety na długo przed śmiercią miałam spięcie i od tamtej pory już nigdy nie ze sobą nie rozmawiałyśmy, jej śmierć była dla mnie szokiem zwłaszcza że dowiedzieliśmy się o tym późno w nocy - od tamtego czasu miewałam ciągle sny z jej udziałem które były dla mnie straszne i na nowo wróciły do mnie duchy innych ludzi - nie umiem wyjaśnić ale w snach wiedziałam że są to dusze ludzi. Pojawiały się obrazy nawet małych dzieci w wieku przedszkolnym, których wygląd pamiętam do dzisiaj, za każdym razem po takich snach budziłam się z tym samym uczuciem a do tego doszło to że czułam jakby ktoś mnie puknął w ramię, rękę. W tamtym czasie miałam również oobe (?) wisiałam w powietrzu nad swoim ciałem i widziałam siebie śpiącą jak i obok młodszą siostrę. Nigdy tego nie praktykowałam bo mnie te wszystkie rzeczy po prostu przerażają. Wiele razy próbowałam zdusić to w sobie i nie dopuścić do takich snów, późno kładłam się spać lub w ciągu dnia robiłam wszystko żeby być przemęczoną - rzadko wtedy w ogóle cokolwiek mi się śni. Takie odrzuty pomagały na jakiś czas, ale coraz częściej wracały one do mnie ze zdwojoną siłą, miałam straszne ciągoty do ezoteryki, bardzo chciałam uczyć czytać się z kart oraz rozwijać się duchowo (17-18 lat), ale moja mama powtarzała że z metafizyką nie ma co się bawić, więc odpuszczałam mimo tego głosu w środku.

 

Wraz z kolejną śmiercią w rodzinie (kiedy zmarła babcia, mama mojej mamy) znowu wszystko do mnie wróciło jeszcze silniej, na nowo zaczęły się sny z duchami, babcia jedna na zmianę z drugą przychodziły do mnie w snach, mówiąc coś lub po prostu patrząc się na mnie. Jeden, jedyny sen który wyraźnie pamiętam i który opowiedziałam całej rodzinie zszokował ich, rozmawiałam w śnie z babcią w którym odpowiadała mi na pytania różne (byłam naprawdę świadoma w śnie swoich pytań które zadawałam a do tego pierwszy raz w śnie takim nie bałam się tego że babcia była tylko duchem). Od tamtego snu który był w sierpniu 2009 roku, miałam spokój z tym wszystkim na prawie 1,5 roku. W ubiegłym roku na początku lutego zginął mój kuzyn w wypadku, przed jego śmiercią zaczęłam miewać dziwne i niepokojące sny, na które niestety nie zwracałam uwagi - myślę że w tych snach coś było ale ciężko jest mi określić co dokładnie. Po tym wszystkim zaczęło się, wiele snów z udziałem babci i mojego kuzyna, przychodzili do mnie w snach razem, czasem osobno, czasami z innymi zmarłymi nie wiem czy są/byli to członkowie mojej rodziny bo nie znałam ich z twarzy. Dręczyły mnie sny z udziałem innych duchów, raz miałam sen z udziałem swojego opiekuna który mnie ostrzegał przed czymś a jednocześnie zachęcał abym rozwijała swoją duszę jakkolwiek to znaczy, wszystkie te sny z udziałami wszystkich były i są świadome do dzisiaj mnie przerażają, bo wiele czytałam na ten temat, czy naprawdę mogę być aż tak otwarta na tamten świat?

 

Jestem osobą, która ma własny pogląd na śmierć i to co się dzieje z naszymi duszami po śmierci, nie mówię że nie jestem osobą wierzącą bo jestem, jednak nie utożsamiam się żadną religią i raczej nie mam zamiaru, na przestrzeni wszystkich zdarzeń i tych kilku lat wyrobiłam własne zdanie na ten temat i tego się trzymam. Jestem także osobą z natury wrażliwą, z "własnym światem wewnętrznym" od kilku dni/miesięcy na nowo powróciło do mnie to że bardzo chciałabym czytać z kart, rozwinąć się bardziej w tym kierunku ale z drugiej strony te sny, przez wiele lat mnie bardzo męczyły zwłaszcza psychicznie, wyczerpywały mnie, potrafiłam chodzić rozbita i lekko zdezorientowana co nie bardzo mi sprzyjało ponieważ byłam wtedy uczennicą. Odkryłam też że jedynym miejscem gdzie czuję spokój i równowagę emocjonalną jest cmentarz, jednak myślę że wielu ludzi odczuwa coś takiego.

 

Teraz od mniej więcej miesiąca czasu nie śni mi się nikt oprócz mojego kuzyna oraz kolegi ze szkoły podstawowej i gimnazjum, który zginął w wypadku na koniec kwietnia tego roku a w snach przychodzi do mnie. Ciężko mi określić o co w tym wszystkim chodzi, nie byłam z nim nigdy związana szczególnie w jakiś sposób, nie byliśmy najlepszymi kolegami czy przyjaciółmi, jednak pojawia się w snach.

 

Dlatego sama nie wiem co mam zrobić, ciągnie mnie do rozwoju ale jedyną przeszkodą jest mój strach, boję się tego że mogę zrobić gdzieś po drodze coś złego co wróci do mnie. A jednocześnie chciałabym pomóc i sobie, rodzinie jak i duszom które przychodzą do mnie. Podświadomie tylko czuję swoje przeznaczenie o ile można je wyczuć. Dlatego potrzebuję pomocy kogoś kto jest doświadczony, niestety mieszkam w Niemczech i jeszcze za słabo mówię po niemiecku aby gdzieś tutaj kogoś się poradzić, dlatego tutaj proszę o pomoc Was. Od czego zacząć? Czy jeżeli jest we mnie strach odpuścić sobie? Odrzucać w nieskończoność te sny tylko po to by za jakiś czas jeszcze bardziej mnie męczyły?

 

Przepraszam za lekki chaos w tym wszystkim :(

Pozdrawiam ciepło, Edyta

 

Ps. Jeżeli umieściłam wątek w złym dziale z góry przepraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt chyba nie powie Ci, w którym kierunku masz podążać, powiem jedynie na swoim przykładzie, że trzbea iść tam gdzie Cię ciągnie, a Ciebie ciągnie do kart. I wszyscy tak mają, że istnieją wątpliwość, i wyszukiwanie powodów, żeby tego nie robić, ale spróbuj przełamać strach i iść nastawiona optymistycznie. Jak to mówią, "ten kto boi się żyć już umarł".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...