Skocz do zawartości

Hrabia de Saint - Germain


Gość User2

Rekomendowane odpowiedzi

Jako, że Mistrz Saint - Germain opowiada się za obecnością "JAM JEST" i wiele czasu poświęca żeby prawidłowo wyjaśnić "JAM JEST" działaniem" oraz słowa Mistrza Jezusa Chrystusa wklejam ten temat do działu Chrześcijanizm.

 

Saint Germain - Złota Księga

 

Właśnie czytam sobie Księgę i jestem pod wrażeniem. Wielu tu zawartych afirmacji nie rozumiem (możliwe, że dlatego, że dopiero zacząłem czytać), lecz pomimo tego po zastosowaniu niektórych z nich od razu czułem przepływ energii i to tak silny, że aż miło się robi.

 

Właśnie jestem po skończeniu rozdziału PAS ELEKTRONICZNY.

W związku z tym rozdziałem naszło mnie pytanie czy moja bariera ochronna/tarcza, którą kształtuję za pomocą myśli i energi jest tym co Saint Germain nazywa pasem elektronicznym czy jest czymś odrębnym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również jestem pod wrażeniem Złotej Księgi. Afirmacje Jam Jest naprawde mają w sobie moc, stosowałam je przez jakis czas. Lecz przegladając internet, szukając informacji na ten temat, przeczytałam opinie pewnej osoby o rzekomym opętaniu jego znajomej po stosowaniu tych afirmacji. Wtedy się troszkę wystraszyłam i przestałam używać Jam Jest.

Ale teraz myśle, że to był błąd i chyba wrócę do Jam Jest. Ona naprawdę coś w sobie ma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

HM...? Trochę mnie dziwi opinia o opętaniu tej osoby po stosowaniu afirmacji do "JAM JEST". Wydaje mi się, że mogło ewentualnie dojść w tym przypadku do niewłaściwego użycia energi boskiej, przepływającej przez tą osobę. Mistrz Saint Germain wspomina o tym. Lecz również możliwe jest to, że osoba podobno "opętana" mogła używać również innych środków magicznych, które ewentualnie mogły spowodować stan opętania, a osoba która pomyślała w ten sposób nie miała wiedzy żeby w sposób obiektywny wszystko ocenić. Choć mogę być w błędzie. Mam nadzieję, że przedstawiłem jasno ten pogląd. W razie czego proszę prosić o wyjaśnienia to spróbuję moje zdanie jaśniej wyrazić. :D

Ja jak na razie stosując afirmację do "JAM JEST" poza przypływem/przepływem energii czuję taką wzmożoność szczęśliwości. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przemyśleniu tego również stwierdziłam, że te afirmacje z tym opętaniem nie miały nic wspólnego. Mam podobne odczucia AoiMizu :) Jam Jest naprawdę ma moc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Co prawda nigdy tak na poważnie, zbyt dokładnie nie słuchałem nauk (może/pewnie dlatego, że nie rozumiałem) Mistrza Jezusa Chrystusa, lecz jak tak zacząłem czytać nauki Mistrza Saint Germaina to powolutku coś zaczyna do mnie docierać. Co prawda nadal wielu kwesti o których Jezus mówi nie rozumiem oraz inni mistrzowie, no dobrze 99,9%, lecz czuję się tak jakbym uczynił pierwszy krok żeby to wszystko w pełni zrozumieć.

Długo stosujesz afirmacje Mistrza Saint Germaina?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie niestety jest problem ze systematycznością. Złotą Księgę przeczytałam w styczniu, później przez pewien okres stosowałam afirmacje Saint Germaina, czułam, że działają, lecz przestałam na jakis czas z powodu problemów, moja "forma psychiczna" była w kiepskim stanie. Teraz mam sie dużo lepiej i znowu wprowadzam Jam Jest do mojego życia:)

Muszę popracować nad systematycznością.

A Ty długo afirmujesz? i mogę wiedzieć jak często?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Ja o Mistrzu Saint Germainie dowiedziałem się jakieś osiem, dziewięć miesięcy temu. I to chyba było w empiku. Później raz na jakiś czas stosowałem jego afirmacje, jednakże ze względu na brak jego literatury nie mogłem się wczytać więc jakoś mi wszystko uszło. A ostatnimi czasy tak około dwuch tygodni pracuję systematycznie z afirmacjami. Jak często afirmuję? Codziennie. Kiedy chcę, gdzie chcę. Afirmuję czytając Księgę jak tylko znajdę jakąś afirmację, która mi się spodoba. Trochę wymyślam własnych afirmacji, krótszych bo większość długich ciężko mi zapamiętać. Efekt też jest. :) Teraz to chyba już sobie nie wyobrażam dnia bym nie użył chociaż raz afirmacji "JAM JEST".

 

Najbardziej lubię afirmację: "JAM JEST" tu i teraz"; "JAM JEST" tu i "JAM JEST" tam".

 

Wczoraj jak stosowałem afirmację to po pewnym czasie czułem się troche podchmielony. Tak jakbym wypił alkohol. Oczywiście byłem trzeźwy, lecz efekt był bardzo miły. :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przeważnie też sama tworze afirmacje, zdecydowanie krótsze. Moja ulubiona to JAM JEST światłem i miłością ;) Bardzo lubię też JAM JEST Bogactwo Boga płynące do mego użytku, dostępne bez żadnych ograniczeń.

JAM JEST panem mojego świata.

JAM JEST zwycięską Inteligencją, która nim rządzi.

Rozkazuję tej Wielkiej Energii Boskiej, aby weszła w Mój Świat, aby przyniosła Mi Obfitość Boga.

Rozkazuję Jej, aby Stworzyła całą Doskonałość.

Tylko ciężko mi je tak dokładnie zapamiętać, zawsze wymyślam po swojemu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Czytając Mistrza Saint Germaina później zupełnie inaczej podchodzi się do nauk Mistrza Jezusa. Nie to, że wszystko się rozumie, lecz patrzy się na wszystko w zupełnie innym ujęciu. Jakiś czas temu w sklepie znalazłem książkę w której Mistrz opisywał dlaczego astrologia jest niebezpieczna i czemu powinna się ją unikać. Bardzo ciekawe to było. Jak uda mi się zdobyć ten text to tu wrzucę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

A powiedz mi Maddlen gdy afirmujesz z "JAM JEST" to masz też chwilę później wzmożoną częstotliwość oddychania? Większą ilość oddechów, głębszych i świadomość, że tak się dzieje? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz nigdy sie nad tym nie zastanawiałam, nie zwracałam uwagi, ale chyba tak.. coś w tym jest, musze się uważniej sobie przyjrzeć ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Ja ze "Złotą księgą' zetknęłam się już kilkanascie lat temu i często wracam do tej książki. Ostatnio zakupiłam także "O Alchemii" także Saint Germaina.

Afirmacje "Jam Jest" są doskonałe ale tzreba je stosować umiejętnie. Najpierw dobrze przestudiować księgę, zastosować się do jej rad nie tylko afirmacji. Zmienić sposób myślenia, a dopiero potem afirmować.

Co do wspomnianego opętania... Cóż, różne osoby różnie afirmują. Znam kogoś kto nieźle namieszał sobie w życiu bo wykorzystał "Jam Jest ale ze swoim dodaniem czegoś co było sprzeczne z założeniem Złotej Księgi"

 

Jeszcze jedna rzecz, sam hrabia Saint Germain jest tak ciekawą i tajemniczą postacią, że nie wiem czy faktycznie dział Chrześcijaństwo" jest tu odpowiednim miejscem. Saint Germain był przede wszystim gnostykiem, podobno różokrzyżowcem i mistykiem. Nauki Jezusa traktował w ujęciu mistyczny, gnostycznym i uniwersalnym, nie koniecznie chrześcijańskim. Jego ksiązka "O alchemii" raczej nie jest pochwalana przez środowiska chrześcijańskie. Podobnie jak sam hrabia.

Na naszym rynku jest też już dostępna biografia tajemniczego hrabiego. Wiele wokół niego tajemnic, zagadek i dziwności nad którymi naukowcy i historycy głowią się do dziś. Hrabia był (czy może jak chce wielu wciąż jest) jedną z najbardziej ciekawych i tajemniczych postaci historii.

Dość powiedzieć, że listy pisane jego ręką, co potwierdziły badania grafologiczne, pojawiały się w Europie na przestrzeni... 123 lat. Podobnie osoby, które go opisują na przestrzeni tych własnie lat, opisują go identycznie. Mężczyzna w wieku około 40-45 lat, średniego wzrostu z niesamowitą charyzmą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Wrzuciłem tu ten temat właśnie ze względu na mówienie o "JAM JEST" jeśli temat powinien gdzie indziej należeć to proszę o przeniesienie. Gdzie? Nie wiem.

Mnie na alchemie Mistrza teraz nie stać więc szukam na necie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Ja bym ten temat dała do rozwoju duchowego lub do tajemnic historii bo sam hrabia to jedna wielka tajemnica. A książki jego autorstwa masz tutaj:

 

Saint Germain Nauka o samoprzemianie.pdf oookooo - Chomikuj.pl

 

Germain Saint Studium alchemii - Chomikuj.pl

 

Saint Germain O alchemii - Chomikuj.pl

 

Saint Germain - Chomikuj.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Nie, nie znam. Jeśli możesz to opowiedz. A właśnie. Dziś w nocy śnił mi się Hrabia. :) Ratowaliśmy z jakimiś dziewczynami Świat. :) I w tym śnie przed kimś uciekaliśmy. :) A i robiłem afirmację; bodajże: "JAM JEST" okręgiem ochronnym na około mego ciała. :) Ot. Taki dziwny sen. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Jedną z ciekawostek życia Hrabiego była jego rzekoma nieśmiertelneść. Sam Saint Germain mawiał, ze poznał sekret eliksiru nieśmiertelności. Kiedy pojawił się nagle na francuskim dworze wyglądał na mężczyznę średniego wzrostu około 40 letniego. I co ciekawe na przestrzeni... 123 lat jego opisy się nie zmieniają. Ciekawostką jest też to, że listy sygnowane jego nazwiskiem czy nazwiskami, których używał pracując dla europejskich władców, także datowane są na tak długi okres, a badania grafologiczne potwierdzają ich autentyczność i... Stwierdzają, że pisane są ręką tej samej osoby.

Inną legendarną ciekawostką z życia hrabiego był fakt, że potrafił on pisać jednocześnie prawą i lewą ręką. Niby nic nadzwyczajnego, tyle, że on potrafił pisac w tym czasie dwa pisma o różnych treściach. A to już wyczyn nie lada.

Hrabia znał też kilka języków europejskich, którymi posługiwał się biegle w mowie i piśmie. Jednak cechą charakterystyczną jego mowy było to, że posługiwał się nią jak osoba urodzona np w rosji. A wiadomo, że nawet najlepsza znmajomość języka nie wpłynie na pewne charakterystyczne cechy wymowy, które można wypracować albo przez baaardzo długie lata, albo posługując się danym językiem non stop w wieku dorastania. Hrabia zaś móił rosyjskim, węgierskim, francuskim, romskim, wołowskim, angielskim.

Wszystko wskazuje na to, że był synem księcia Rakoczego. Ale i to owiane jest tajemnicą. Pojawił się w XVII wieku na dworach władców europejskich po czym po blisko wieku zniknął tak nagle jak się pojawił.

Pewna legenda mówi też, że z miejsc które ukochał i do których często wracał by odpocząc były Góry Stołowe w naszym kraju. Ja go niestety tu nie spotkałam, ale są tacy, co wciąż go tu szukają. Wszak nieśmiertelny hrabia może wciąż tu przybywa odpocząć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Ja tak sobie myślę, że również anioły światła (myślę, że zielony płomień) mógł mieć również wpływ na jego długowieczność i młodość w szczególności. :) Choć to moje domysły w tej chwili. :) Na pewno ten Mistrz mie teraz fascynuje. W tygodniu zamierzam sobie druknąć jego nauki bo w kompie mi się strasznie czyta. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Hrabia Saint Germain był przede wszystkim gnostykiem i alchemikiem. Czy bratał się z aiołami nie wiem. Niektóre legendy utożsamiają go z Żydem wiecznym Tułaczem, co zresztą wykorzystał Umberto Eco w książce Wahdało Foucolta. Tam jedną z głównych postaci jest Saint Germain. W innej natomiast książce "Hotel Trafnylwania" (autora nie pamiętam, zrobiono z Hrabiego... wampira :D Ale takiego z ludzką duszą co to kochać umie i dobro do zła odróżnia.

Saint Germain zresztą to nie było prawdziwe nazwisko hrabiego. Wiele źródel biograficznych wskazuje na to, że był nieślubnym synem księcia Rakoczego.

Na rynku jest książka Isabel Cooper-Oakley "Hrabia de Saint Germain"

Oto co zawiera recenzja książki:

Autorka zadała sobie wielki trud, aby udowodnić, że hrabia de Saint Germain jest postacią jak najbardziej rzeczywistą, o której wspomina bardzo wiele źródeł z czasów Rewolucji Francuskiej - od listów przesyłanych przez wielkie osobistości, po oficjalne zapisy archiwalne. Czytelnik znajdzie w tej książce portret jednej z największych istot jakiej przyszło stąpać po naszej planecie.

Kim była ta tajemnicza postać?

 

Talenty i osiągnięcia hrabiego de Saint Germain można by długo wymieniać. One wszystkie przyczyniły się do tego, że zyskał przydomek "cudotwórca". Hrabia potrafił nie tylko przy pomocy alchemii tworzyć kamienie szlachetne, czy zamieniać bezwartościowe metale w złoto, potrafił też tworzyć eliksiry młodości. Zachwycał arystokrację swoimi umiejętnościami. Robił to jednak jedynie po to, aby zwrócić uwagę rządzących na bardzo poważne sprawy - wielkie cierpienie, które miało nadejść po upadku monarchii we Francji końca XVIII wieku. Hrabia precyzyjnie przepowiedział wszystkie wydarzenia, które miały nastąpić i robił wszystko co w jego mocy, aby zapobiec Rewolucji Francuskiej.

 

Rządzący wielu krajów powierzali mu polityczne tajemnice i dyplomatyczne tajne misje. Francuskie zapisy archiwalne, których kopię znajdziesz w tej książce potwierdzają, że najwyżsi rangą urzędnicy holenderscy, angielscy, czy pruscy uważali go za wielki autorytet i to nie tylko w dziedzinie polityki. O wydarzeniach historycznych przemawiał z taką dokładnością, jak gdyby w nich sam uczestniczył i nie dotyczyło to wyłącznie czasów, w których pojawił się na arenie życia...

 

Wychwalano jego zdolności jako wielkiego filozofa, uczonego i uzdrowiciela, doskonale znał się na ziołach leczniczych. Hrabia był jednak również wielkim artystą - wirtuozem gry na pianinie i skrzypcach, kompozytorem, malarzem, poetą.

 

Co najmniej dwunastoma językami władał tak biegle (między innymi sanskrytem i chińskim), że tam gdzie się nimi posługiwał brano go za tubylca.

 

Najbardziej zdumiewający z wszystkich był jednak fakt, że upływ czasu nie pozostawiał na hrabi absolutnie żadnego śladu. Wydawał się być... nieśmiertelny.

 

Hrabia de Saint Germain był założycielem wielu tajnych stowarzyszeń - różokrzyżowców, wolnomularzy oraz rycerzy ówczesnego zakonu templariuszy. Jest też autorem klasycznego dzieła okultystycznego The Most Holy Trinsophia, które zawiera miksturę języków współczesnych i starożytnych hieroglifów!

 

Jeden z jego sławnych holenderskich wielbicieli napisał: "Czasami wpadał w trans, a kiedy powracał do przytomności, mówił, że podróżował w czasie do odległych lądów, podczas gdy jego ciało leżało bez przytomności; bywało, że znikał na dłuższy czas i dawał do zrozumienia, że przebywał wówczas w innym świecie, gdzie kontaktował się ze zmarłymi". Hrabia oprócz alchemii, doskonale zorientowany był w naukach Wschodu.

 

Ludwik XV był tak zachwycony wiedzą i osiągnięciami hrabiego w dziedzinie alchemii, że urządził mu laboratorium i apartament w królewskim zamku w Chambord.

 

Hrabia używał swojej wiedzy, mądrości, daru przepowiadania i innych talentów, aby zwrócić uwagę rządzących na upadek starego porządku świata, starając się utworzyć Zjednoczone Stany Europy. Hrabia również intensywnie angażował się w przyspieszenie postępu nauki i techniki. Jego celem było uwolnienie ludzkości od brzemienia egzystencji fizycznej, aby mogła ona zwrócić swe oczy w kierunku rozwoju świadomości duchowej. Wszystkie z jego osobistych projektów znalazło zastosowanie w ówczesnej produkcji masowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu sobie zobacz także: GNOSIS

 

I nie koniecznie musisz nazywać hrabiego Mistrzem :D

 

To nie tak, że ja go tam nazywam, tylko na tej stronie tak o nim piszą, jeden z Mistrzów Wniebowstąpionych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Poczytam tę stronę, obiecuję. Czy był on jednym z takich Mistrzów... Nie wiem? Ja nawet w bractwie różokrzyżowym spotkałam się tylko z nazewnitwem Hrabia St. germain. Ale jak go zwał tak zwał :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Ja też się spotkałem ze stwierdzeniem iż Hrabia stał się Mistrzem Wniebowstąpionym. W mojej książce Świetlista Siła Aniołów o tym pisze. Jest wskazany jako Mistrz Wniebowstąpiony pracujący z aniołami Fioletowego Płomienia. Aniołami wybaczenia i transformacji. Pamiętam, że w alhemi Mistrz pisał o tworzeniu z atomów przedmioty materialne jak chociażby kamienie szlachetne. Wspominał o niebieskim i fioletowym płomieniu/promieniu. Są to anioły niebieskiego promienia/płomienia i fioletowego. Niebieski promien służy ochronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Zotej Księdze Hrabia pisze o fioletowym płomieniu dużo.

Bardzo mnie to interesuje..

Ponoć Fioletowy Płomień jest jednym z siedmiu promieni przychodzącym na Ziemię z kosmosu. Piękny transformacyjny Kosmiczny Ogień oczyszcza ziemskie energie, jest zasilaczem naszego układu immunologicznego. Zwany też Fioletowym Ogniem zamiata wszystkie brudy z naszej aury, pali negatywną karmę. Podnosi negatywną ludzką energię do Złotej Boskiej Energii. Fioletowy Płomień jest Aktywną Obecnością Boga wprowadzoną w czyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam bardzo ciekawa informację o pracy z fioletowym płomieniem - ( wklejam, może ktoś bedzie zainteresowany)

Oczyszczanie fioletowym płomieniem

Można to czynić w każdym miejscu, w każdej wolnej chwili, gdzie możemy wyłączyć się choćby na 5 minut z normalnego rytmu życia. Może to być miejsce przeznaczone na medytacje; przy płomieniu świec, zapachu kadzideł czy świeżych kwiatów, w otoczeniu kryształów. Ważne aby przed afirmacją do Fioletowego Płomienia zacząć od modlitwy, prosić Boga, Aniołów i naszych wybranych opiekunów o pomoc. Prośba płynąca z serca zostanie na pewno wysłuchana. Aby nie przyciągnąć negatywnej energii wprzódy należy zabezpieczyć własną aurę niebieskim protekcyjnym światłem przywołując Archanioła Michała. Wołajmy Fioletowy Płomień każdego dnia przez okres co najmniej 6-ciu miesięcy; w tym czasie następuje uwolnienie i spalenie negatywnej karmy, zaleczenie bolesnych emocjonalnych ran.

 

1. Ogniu Fioletu <otocz mnie> 3x

Ogniu Fioletu <trzymaj mnie> 3x

Ogniu Fioletu <uwolnij mnie> 3x

Jam Jest (3x) kolumna Ognia Fioletu

Jam Jest (3x) Boga miłością tu

Jam Jest (3x) perfekcja bez skazy i cienia

Jam Jest (3x) płomień miłości w powietrzu strumieniach

Pilnuj mnie (3x)

Przepal mnie (3x)

Przepełnij mnie (3x)

I w pełni przyjmuję <niech się tak stanie> (3x) tu oto i teraz.

Moce potężne na wieki trwałe, wszechmocne czynne,

rosnące w zasięg świat ogarniając, aż wszyscy osiągną

światło wolności i wniebowstąpienia.

Umiłowana (y) Jam Jest (3x)

 

2.Jam Jest bytem Fioletu Płomienia

Jam Jest czystością Boskiego Marzenia (3x) lub (33x)

 

W pierwszych dniach pracy z Fioletowym Płomieniem może się zdarzyć nagły wybuch płaczu, nieprzyjemnie i bolesne wspomnienia, dziwne podenerwowania, mogą wystąpić poty, uderzenia gorąca w ciało co świadczy, że ma miejsce transmutacja przez spalenie karmy i zapisów karmicznych w naszej aurze. Już w pierwszych dniach naszej pracy Fioletowy Płomień zbliży się do naszej aury, będzie otaczał ciało niczym falująca wstążka, powoli przeniknie w głąb komórek. W aurze jest zakodowana cała wiedza o człowieku, jest miejscem zgromadzonych wszystkich karmicznych struktur. Kilka miesięcy pracy z Fioletowym Płomieniem odmieni nasze życie, usunie z naszego systemu fizyczne i emocjonalne trucizny, rozwiąże więzy karmiczne, wymaże z naszej aury zapisy, które nas trzymają w reinkarnacyjnym kole. W chwili usunięcia negatywnej karmy wzrasta świadomość, następuje wielkie przebudzenie, aktywuje się DNA. Proces oczyszczania postępuje w tempie odpowiadającym naturze danego organizmu. Wszyscy mamy swój wewnętrzny zegar, nawet rozwój duchowy jest zakodowany w naszych komórkach.

Edytowane przez maddlen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Jak znajdę w końcu trochę czasu i spokoju to opiszę Aioły fioletowego promienia w angeologi. Oraz podeślę Tobie co obiecałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak znajdę w końcu trochę czasu i spokoju to opiszę Aioły fioletowego promienia w angeologi. Oraz podeślę Tobie co obiecałem.

 

:oczko2: :bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 3 tygodnie później...
Gość Jaga_Wiedzma

To było do tych osób, które nie mają podstaw, choćby w tejh wiedzy co hrabia. Nie wystarczy pzreczytać jego dzieła, tzrteba też je zrozumieć, poznać istotę pewnych rzeczy. Kiedy nie jest się gotowym nie należy tego robić. A jak ktoś będzie gotowy, nie będzie potzrebował takich pytań, jak to jest....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Afirmacje "JAM JEST" - Saint Germain'a

 

Ja właśnie pracuję z następującą afirmajcą:

 

Przez Władzę Kręgu Elektronicznego, który stworzyłem wokół siebie, nie może mnie dosięgnąć ani zwątpienie ani lęk. Z zadowoleniem biorę Berło mojego "JAM JEST" i kroczę zdecydowanie po każdej z Wyższych Sfer, w które chcę wejść i utrzymuję jasną i doskonałą pamięć wszystkiego co w nich robię.

 

Wstępnie jestem zadowolony. Choć dużo roboty przede mną jeszcze. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

shimmy polecam Ci przeczytać tę lekturę, a sama zobaczysz!, jest tam wiele afirmacji, jeśli je zastosujesz w życiu mogą naprawdę wiele zdziałać :)

tylko z wiarą i sercem :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paradoksalnie nie jest stratą czasu. Jeśli już ją nazywasz miłą lekturą do przeczytania to już to moim zdaniem sugeruje, że nie jest stratą czasu. W końcu każdy lubi przeczytać miłą lekturę. :) Oczywiście, że są afirmacje o miłości. :) Ktoś już wspominał, że w tej lekturze jest wiele spraw do których trzeba dojść samodzielnie. Zgadzam się z tym. Zresztą sam Mistrz wspomina, że wiele rzeczy pozostawiał w swoich lekturach pomiędzy wierszami by adept sam mógł do nich dojść. :)

To co mi się bardzo spodobało (przykładowo) to jego zdanie dalczego nie powinno się korzystać z kartomancji, ogólnie z wróżbiarstwa. :) Dociera do mnie w 100% i wielokrotnie już widziałem, że to co mówi, efekty, które mogą nastąpić są prawdą. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że ta książka poza "przyjemną lekturą" to giga strata czasu...

 

Czytajac twoje posty, mozna zauwazyc, ze uwazasz, iz czytanie czegokolwiek jest strata czasu, my nie umiemy logicznie pisac, w kazdym naszym poscie jest pelno sprzecznosci, tylko ty jeden jestes Idealny, Oswiecony i Wszechwiedzacy... Jestes esencja "pewnosci siebie". I nie tylko tej pozytywnej, ale w duzym stopniu tej negatywnej... :_okok:

 

AoiMizu, czemu "paradoksalnie"? :D Jak dla mnie jest to naprawde dobra ksiazka, i wcale nie "paradoksalnie" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem początkujący właśnie skończyłem czytać ta książkę rzeczywiście bardzo interesująca i przyjemna ale czy te afirmacje działają ?? bo nie wiem czy to zbiegi okoliczności czy nie ale mi się wydaje że kilka razy sprawnie kilku użyłem tyle że w następnych sie nie udało jak to jest ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat z działu demonologia

 

Przede wszystkim o Saint Germainie jest osobny temat. Jak chcecie na Jego temat polemizować to proszę tam a nie tu. A kończąć offtop odnośnie jego tematu Jego wiedza to nie byle jaka wiedza i wbrew pozorom w tej wiedzy i jego afirmacjach jest zawarta olbrzymia moc.

 

W gwoli ścisłości - ja się sprzeczałem o to, że coś nie działa tylko o to, że ten facet nie ma żadnej wiedzy, natomiast tych jego kilka afirmacji rzeczywiście działa. I to mocno. Tylko w książce, którą świetnie się czyta nie ma wiele treści(bo dla mnie to jest mocno rozklekotany bełkot) co nie znaczy, że nie odczuwam wyższych wibracji w czasie czytania. Rzeczywiście facet włożył w tą książkę dużo serdeczności i ciepła ale dalej brak tam konkretnych informacji. Co zwyczajnie nie pasowało mi jako książka godna polecenia komuś kto już ma książką "energetyzujące" a chce książek stricte naukowych.

Edytowane przez JanJensen
lyteróffka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten facet nie ma żadnej wiedzy

O_O Ciekawy wniosek :piwo:

 

Co zwyczajnie nie pasowało mi jako książka godna polecenia komuś kto już ma książką "energetyzujące" a chce książek stricte naukowych.

 

Tutaj sie akurat zgodze :) Nie jest to ksiazka typowo naukowa, tylko jak to okresliles "energetyzujaca". I taki jest jej cel. Wiec stwierdzanie, ze autor "nie ma zadnej wiedzy" na podstawie ksiazki, ktora wcale nie miala byc naukowa jest dosc "ciekawym" podejsciem do sprawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytajac twoje posty, mozna zauwazyc, ze uwazasz, iz czytanie czegokolwiek jest strata czasu, my nie umiemy logicznie pisac, w kazdym naszym poscie jest pelno sprzecznosci, tylko ty jeden jestes Idealny, Oswiecony i Wszechwiedzacy... Jestes esencja "pewnosci siebie". I nie tylko tej pozytywnej, ale w duzym stopniu tej negatywnej... :_okok:

 

AoiMizu, czemu "paradoksalnie"? :D Jak dla mnie jest to naprawde dobra ksiazka, i wcale nie "paradoksalnie" :)

 

A teraz Ci udowodnię dlaczego na to wychodzi i że ja tak nie twierdzę ; )

 

Gdzie masz, że czytanie czegokolwiek? Przytocz mi to...nie było takiej wypowiedzi z mojej strony. Była wypowiedź, że mam dość czytania książek o małej zawartości cennych informacji. Więcej. Sięgam po tytuły, które proponujecie i dopiero je oceniam. Argumentuje co mi się w nich podoba a co nie. I piszę dlaczego nie warto czegoś czytać, podczas gdy Ty np tylko komentujesz, ale konstruktywnego nic nie napiszesz. To naprawdę miło z Twojej strony, że zebrało Ci się na obrażanie się/ a mnie przy okazji zamiast napisać coś co byłoby zgodne z prawdą i jeszcze jakoś to poprzeć :)

 

Czy teraz udowodniłem Ci, że nie umiesz logicznie pisać? Np dlatego, że przekręcasz moje wypowiedzi, a moje próby usystematyzowania sposobu wypowiedzi określasz lekko mówiąc wyrafinowaną ironią. Dobrze Ci idzie :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz Ci udowodnię dlaczego na to wychodzi i że ja tak nie twierdzę ; )

 

Gdzie masz, że czytanie czegokolwiek? Przytocz mi to...nie było takiej wypowiedzi z mojej strony. Była wypowiedź, że mam dość czytania książek o małej zawartości cennych informacji. Więcej. Sięgam po tytuły, które proponujecie i dopiero je oceniam. Argumentuje co mi się w nich podoba a co nie. I piszę dlaczego nie warto czegoś czytać, podczas gdy Ty np tylko komentujesz, ale konstruktywnego nic nie napiszesz. To naprawdę miło z Twojej strony, że zebrało Ci się na obrażanie się/ a mnie przy okazji zamiast napisać coś co byłoby zgodne z prawdą i jeszcze jakoś to poprzeć :)

 

Czy teraz udowodniłem Ci, że nie umiesz logicznie pisać? Np dlatego, że przekręcasz moje wypowiedzi, a moje próby usystematyzowania sposobu wypowiedzi określasz lekko mówiąc wyrafinowaną ironią. Dobrze Ci idzie :)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

No dobra, nie mowie, ze gdzies mowiles o "czytaniu czegokolwiek", ale z twoich postow wychodzi na to, ze rzeczywiscie uwazasz, ze czytanie ksiazek jest bez sensu, bo sa tam same bzdury. Nie widzialem jeszcze ani jednej twojej pozytywnej wypowiedzi na temat jakiejkolwiek ksiazki. Na przyklad wyzej stwierdziles, ze Germain nie ma zadnej wiedzy i nie poparles tego zadnym sensownym argumentem. Czyli znowu wychodzi na to, ze jestes Alfa i Omega i nawet Germain jest przy tobie niczym.

A jesli chodzi o obrazanie, to zwroc uwage na to, ze ja sobie caly czas spokojnie "egzystowalem", staralem sie byc mily i zyczliwy, a ty jako pierwszy zaczales wmawiac wszystkim dookola, ze nic nie wiedza, nie umieja logicznie pisac itd. Jesli moj post byl obrazliwy, to twoje posty tym bardziej.

 

Ty np tylko komentujesz, ale konstruktywnego nic nie napiszesz

 

A to jest np, stwierdzenie o wiele bardziej wyolbrzymione niz moje o twoim podejsciu do "czytania czegokolwiek". To, ze pozwole sobie czasem skomentowac jakis twoj post, w ktorym szczegolnie okazale prezentujesz swoje podejscie "Ja wiem wszystko, a wy nic" nie znaczy, ze TYLKO komentuje. No coz, ale zeby to dostrzec, trzeba umiec dostrzegac cos wiecej niz tylko swoja domniemana "Wszechwiedze" :]

 

Nie widze wielkiego sensu w prowadzeniu dyskusji "kto jest be" - jest to "drobny" offtop. Osmielam sie tylko zauwazyc, ze bardzo nie odpowiada mi twoj styl wypowiadania sie. Jak juz wspominalem, to co mowisz brzmi sensownie i, w przeciwienstwie do tego, to ty mowisz innym, nie twierdze, ze "nie umiesz logicznie pisac", tylko absolutna wiara w poprawnosc swojej wiedzy bijaca z twoich postow jest nieco irytujaca. A poza tym nic przeciwko tobie nie mam. Amen :]

Edytowane przez Morthinius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat z działu demonologia

 

 

 

W gwoli ścisłości - ja się sprzeczałem o to, że coś nie działa tylko o to, że ten facet nie ma żadnej wiedzy, natomiast tych jego kilka afirmacji rzeczywiście działa. I to mocno. Tylko w książce, którą świetnie się czyta nie ma wiele treści(bo dla mnie to jest mocno rozklekotany bełkot) co nie znaczy, że nie odczuwam wyższych wibracji w czasie czytania. Rzeczywiście facet włożył w tą książkę dużo serdeczności i ciepła ale dalej brak tam konkretnych informacji. Co zwyczajnie nie pasowało mi jako książka godna polecenia komuś kto już ma książką "energetyzujące" a chce książek stricte naukowych.

 

1. Jak chcesz pogadać o książkach ściśle naukowych to zapisz się na forum Polskiej Akademii Nauk

 

2. W większości książek jest dużo wody a mało treści. I dlatego trzeba wziąć dla siebie to co wartościowe a reszta rozrzedza główne punkty. Tak naprawdę książki bez tej "wody" czyta się dość ciężko...

 

3. Jak na kogoś kto nie ma żadnej wiedzy to "przekazał" kilka świetnych afirmacji. Ale to pewnie był plagiat. No bo wiedzy nie miał, prawda? Moze plagiat z ktorejs z Twoich prac?

 

4. Zaczynam sie robic ironiczno/cyniczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jak chcesz pogadać o książkach ściśle naukowych to zapisz się na forum Polskiej Akademii Nauk

 

2. W większości książek jest dużo wody a mało treści. I dlatego trzeba wziąć dla siebie to co wartościowe a reszta rozrzedza główne punkty. Tak naprawdę książki bez tej "wody" czyta się dość ciężko...

 

3. Jak na kogoś kto nie ma żadnej wiedzy to "przekazał" kilka świetnych afirmacji. Ale to pewnie był plagiat. No bo wiedzy nie miał, prawda? Moze plagiat z ktorejs z Twoich prac?

 

4. Zaczynam sie robic ironiczno/cyniczna.

 

A czy koleś wspomniał skąd wziął to i owo? NIE! Dla mnie kwestia plagiatu pod inną nazwą i nieznajomością tematu idealna, dzięki, że pomagasz ubrać w słowa : )

Ja nigdzie nie napisałem nic, że chce gadać o książkach naukowych, tylko o książkach z których coś wyciągnę... ezoteryka jako nauka też powinna się w to wliczyć ale chyba nie doczekamy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"3. Jak na kogoś kto nie ma żadnej wiedzy to "przekazał" kilka świetnych afirmacji. Ale to pewnie był plagiat. No bo wiedzy nie miał, prawda? Moze plagiat z ktorejs z Twoich prac?"

 

Odnośnie pkt 3 to masz rację, jeżeliby je znał i byłaby to jego wiedza, to masz rację, u mnie błąd logiczny...tylko ja zakładam, że on bezmyślnie wrzucił to w swoją książke bo inaczej byłoby tam nieco więcej info.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, nie mowie, ze gdzies mowiles o "czytaniu czegokolwiek", ale z twoich postow wychodzi na to, ze rzeczywiscie uwazasz, ze czytanie ksiazek jest bez sensu, bo sa tam same bzdury. Nie widzialem jeszcze ani jednej twojej pozytywnej wypowiedzi na temat jakiejkolwiek ksiazki. Na przyklad wyzej stwierdziles, ze Germain nie ma zadnej wiedzy i nie poparles tego zadnym sensownym argumentem. Czyli znowu wychodzi na to, ze jestes Alfa i Omega i nawet Germain jest przy tobie niczym.

 

Kilka postów wcześniej napisałem skąd wkleiłem wypowiedź, przyjrzyj i inne(bo jak na razie rzeczywiście nie widziałeś)...pisałem o wydawnictwie okultura, że ponoć ma dobre książke, sam przeczytalem dwie i były nawet nawet, ale nie sprawdzilem wszystkiego. Bardzo lubię wywiady z Dalai Lamą np "sztuka szczęścia w pracy", do pewnego momentu ceniłem sobie książki OSHO Raynesha...

A jesli chodzi o obrazanie, to zwroc uwage na to, ze ja sobie caly czas spokojnie "egzystowalem", staralem sie byc mily i zyczliwy, a ty jako pierwszy zaczales wmawiac wszystkim dookola, ze nic nie wiedza, nie umieja logicznie pisac itd. Jesli moj post byl obrazliwy, to twoje posty tym bardziej.

 

Hmm...no niestety masz rację, postaram się być bardziej miły, bo poniosło mnie parę razy

 

A to jest np, stwierdzenie o wiele bardziej wyolbrzymione niz moje o twoim podejsciu do "czytania czegokolwiek". To, ze pozwole sobie czasem skomentowac jakis twoj post, w ktorym szczegolnie okazale prezentujesz swoje podejscie "Ja wiem wszystko, a wy nic" nie znaczy, ze TYLKO komentuje. No coz, ale zeby to dostrzec, trzeba umiec dostrzegac cos wiecej niz tylko swoja domniemana "Wszechwiedze" :]

strasznie rozdmuchujesz to moje podejście xD

 

Nie widze wielkiego sensu w prowadzeniu dyskusji "kto jest be" - jest to "drobny" offtop. Osmielam sie tylko zauwazyc, ze bardzo nie odpowiada mi twoj styl wypowiadania sie. Jak juz wspominalem, to co mowisz brzmi sensownie i, w przeciwienstwie do tego, to ty mowisz innym, nie twierdze, ze "nie umiesz logicznie pisac", tylko absolutna wiara w poprawnosc swojej wiedzy bijaca z twoich postow jest nieco irytujaca. A poza tym nic przeciwko tobie nie mam. Amen :]

 

Toż ja też nie biję w innych użytkowników, tylko staram się być stanowczy wobec nieskładnych wypowiedzi, wprowadzić ożywienia nieco..ot wszystko

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"3. Jak na kogoś kto nie ma żadnej wiedzy to "przekazał" kilka świetnych afirmacji. Ale to pewnie był plagiat. No bo wiedzy nie miał, prawda? Moze plagiat z ktorejs z Twoich prac?"

 

Odnośnie pkt 3 to masz rację, jeżeliby je znał i byłaby to jego wiedza, to masz rację, u mnie błąd logiczny...tylko ja zakładam, że on bezmyślnie wrzucił to w swoją książke bo inaczej byłoby tam nieco więcej info.

 

Fakt. Nie podał danych źródłowych/bibliografii. Idiota jakiś, czy co? Najważniejsze pominął...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja próbowałam czytać Złota Księgę, ale po kilkunastu stronach zrezygnowałam. Poprostu nie miałam ochoty. Jednak nie twierdze, żeby była niewartościowa. Przeciwnie!

Ta ksiazka to drogowskaz, a nie samouczek. Tam trzeba sie dokopać użyć intuicji, wiary. Wszelkich duchowych narzędzi.

nielogiką byłoby gdyby pierwszy lepszy w necie poszukałby sobie e booka i zaczął zmieniać świat ...

 

JanJensen w Tobie odzywa się duża inteligencja, ktora jest domeną umysłu. Domena duszy jest intuicja. Jak użyjesz oby tych narzędzi w każdej książce znajdziesz wiele wartościowych rzeczy i przekazów. Zresztą nie tylko w książkach ale i w życiu codziennym.

 

pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

JanJensen w Tobie odzywa się duża inteligencja, ktora jest domeną umysłu. Domena duszy jest intuicja. Jak użyjesz oby tych narzędzi w każdej książce znajdziesz wiele wartościowych rzeczy i przekazów. Zresztą nie tylko w książkach ale i w życiu codziennym.

 

pozdrawiam :)

 

Świetnie powiedziane!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
Cytat z działu demonologia

 

 

 

W gwoli ścisłości - ja się sprzeczałem o to, że coś nie działa tylko o to, że ten facet nie ma żadnej wiedzy, natomiast tych jego kilka afirmacji rzeczywiście działa. I to mocno. Tylko w książce, którą świetnie się czyta nie ma wiele treści(bo dla mnie to jest mocno rozklekotany bełkot) co nie znaczy, że nie odczuwam wyższych wibracji w czasie czytania. Rzeczywiście facet włożył w tą książkę dużo serdeczności i ciepła ale dalej brak tam konkretnych informacji. Co zwyczajnie nie pasowało mi jako książka godna polecenia komuś kto już ma książką "energetyzujące" a chce książek stricte naukowych.

 

 

 

Jan Jansen przede wszystkim moze zacznij od uzupelnienia tego kim jest Saint Germain zanim naüiszesz ze ten facet nie ma wiedzy. Poza tym wez poprawke, ze jezyk i przekaz ksiazki sa charakterystyczne nie dla naszej epoki, wiec momentami czyta sie ja ciezko. W innym poscie dla przykladu podales nazwiska kilku wielkich przywodcow duchowych, wiec wiedz, ze Saint Germain takim kims byl, a dla wielu wciaz jest. To osoba oswiecona w najpelniejszym tego slowa znaczeniu. Wiele osob wciaz wypowiada sie o niej per Mistrz.

Jesli jego ksiazki potraktowac tylko jako afirmacje to moze faktycznie to tylko mila lekturka, ale jego slowa to cos wiecej. To istota gnozy. Istota wiedzy i prawdy. Trzeba tylko umiec te wiedze tam znalezc. Afirmacje JAM JEST to dodatkowy atut tej lektury.

Jesli nie zrozumiales przekazu Saint Germaina to zapytaj, a nie oceniaj.

Ocenianie nie jest dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Afirmacja: "Przez Obecność JAM JEST rozkazuję aby natychmiast zniknęły wszystkie negatywne uwarunkowania z mojego życia i otoczenia, by natychmiast zostały rozpuszczone i pochłonięte przez potężne światło i moc. JAM JEST Potężną Obecnością JAM JEST w działaniu."

Mam tu pytanie czy stosując tą afirmację można spalić negatywne uwarunkowania pomiędzy mną a osobą na której mi zależy? Nie chodzi mi o wymuszanie by ta afirmacja działała na tą osobę, bo wiem, że to niemożliwe. Sytuacja wygląda tak, że udało mi się spalić dużo negatywnych uwarunkowań tą afirmacją i czułem bardzo duże energie mi towarzyszące. Teraz poza sporadycznymi przypadkami niczego nie czuję, za to mam wrażenie, że działanie tej afirmacji spala negatywne uwarunkowania pomiędzy mną a moją koleżanką. Przy czym ja tego nie wymuszam. To tak jakby moc JAM JEST uznała, że jest część pomiędzy mną a nią uwarunkowań, które może zostać spalone. Czy taka sytuacja jest możliwa. Zaznaczam, że nie wymuszam takich emocji, uczuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osoba 3 kłamie jej o mnie, próbuje nią manipulować, i to robiła, generalnie jest powodem kłótni między nami, nie mówię, że nie ma w tym Jej i mojej winy, lecz tamta osoba magicznie wprowadzała niezgodę pomiędzy nami i próbuje nią manipulować/wała. Używa i używała czarów żeby niezgodę i nieporozumienia wprowadzić.

 

Oczywiście zaznaczam, że Ja tak czuję, że moc JAM JEST sama z siebie jakieś takie uwarunkowania niszczy, Ja świadomie tak nie działam bo jest bez upoważnienia to zakazane. Oczywiście nie mówię, ze tak się dzieje, lecz tak czasami czuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tu była ingerencja magiczna .. to myślę, że jak najbardziej wskazane jest afirmowanie na uwolnienie się spod takiego wpływu. Tak samo prośba o wsparcie u Boga.

 

Ale jeśli ten zabieg magiczny miał na celu podburzanie tej osoby, z którą się kłócisz, to jesteś w o tyle bardziej komfortowej sytuacji, że sobie z tego zdajesz sprawę i po prostu możesz nie wchodzić z nią w polemikę do czasu, aż zauważysz jakieś zmiany.

Uważaj na słowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

daniello83, zalezy jak afirmujesz.

Jesli afirmacje nie sa pozytywne, lub maja zaprzeczenia typu NIE - moga negatywnie wplynac (nieswiadomie).

 

Jak wygladaja Twoje afirmacje? Podaj 10. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. Sam Mistrz w niektórych swoich afirmacjach używa słowa "nie".

 

Mój przedmówca ma rację łatwiej będzie coś więcej powiedzieć jeśli poznamy przykładowe afirmacje, które stosujesz. I jeśli możesz to zapodaj jakiś przykład tzw. twojego nieszczęścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź, ale na "NIE" nie afirmowałem moje afirmacje skupiały się wokół pozytywnych kwestii zdrowia, szczęścia, sukcesu w pracy, życiu osobistym. Przy czym nie afirmowałem również, tak jak pisałeś nie chodzi o to, aby wyróżniać się spośród innych i być wyjątkowym, ale poprostu by więcej rzeczy było łatwiejszych iprzyjemniejszych.

Po moich intensywnych afirmacjach pewnego dnia (a afirmowałem ok. półtorej godz. do południa) popołudniu zepsuło mi się auto, ale tak powaznie, w pracy na następny dzień miałem przej... i pokłóciłem się z żoną tak zupełnie na poważnie. To nie był jeden jedyny raz kiedy po afirmacjach takie coś mi sie przydarzyło. Za każdym razem po afirmacjach coś się dzieje w moim zyciu coś co normal;nie nie powinno mieć miejsca, zawsze z opłakanymi skutkami dla mnie samego. Zrezygnowałem z nich bo nie chcę sie więcej narażać. Ale jestem ciekawy dlaczego tak się dzieje i nie potrafię tego w racjonalny sposób wyjaśnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałeś Złotą Księgę czy stosowałeś afirmacje ot tak sobie od razu? Napisz jak formułowałeś te afirmacje, jakiś przykład. Czyli np.: "JAM JEST kręgiem ochronnym".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc tak, złotej księgi nie czytałem całej robiłem to bardziej wyrywkowo. Nie miałem czasu - to akurat moja wina. Kiedyś czytałem bardzo dużo książek Josepha Murphiego i to własnie z nich wiem, że wyrażanie pozytywnych emocji dotyczących samego siebie (ale i nie tylko) powoduje to coś - wyzwala tę energię, że one się faktycznie sprawdzają, dlatego też do tych wcześniejszych afirmacji dołączyłem "JAM JEST" i moje afirmacje brzmiały w ten sposób: "Jam jest człowiekiem sukcesu", "Jam jest zdrowiem", "Jam jest miłością", "Jam jest człowiekiem sprawiedliwym i szczęśliwym", "Jam jest człowiekiem spełnionym zawodowo i w życiu prywatnym". Czyli same pozytywne emocje. Może nie ma tu jakiegoś słowa klucza - sam nie wiem. Albo wygląda to zbyt egoistycznie? Ale przecież nie robię nikomu krzywdy, afirmując w ten sposób, bo nie naruszam granicy niczyjej prywatności? Nic w tym złego nie ma - przynajmniej mnie się tak wydaje - że chcę być człowiekiem lepszym zmierzającym do "doskonałości", której i tak wiadomo człowiek na ziem nie osiągnie prawie wcale - no są też wyjątki jak Budda, który osiągnął nirwanę. Uważam że jest wiele dróg dochodzenia do duchowej doskonałości, jedną z nich jest na pewno ta wskazana przez Saint Germaina. No cóż, jeżeli AoiMizu możesz mi pomóc będę wdzięczny. Tematem Saint Germaina zajmuję się od około jednego roku i to aż wstyd, że nie przeczytałem całej jego książki - biję się w piersi, ale w swoim życiu poznawałem różne drogi prowadzące w jakiś tam sposób do poznania tej drugiej strony życia ludzkiego. No cóż tej jeszcze nie zgłębiłem. Z góry dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm...? Ciężko mi powiedzieć. Na niniejszej stronie są afirmacje oczyszczające z negatywnych wibracji, uwarunkowań, zrób Je :

 

Afirmacje "JAM JEST" - Saint Germain'a

 

Zacznij stosować afirmacje ochronne i oczyszczające na sam początek. Efekty da się czuć poprzez mrowienie, ciepło, błogi spokój, a nawet zmęczenie lub inne pozytywne wibracje, czasami może się i niepokój pojawić, lecz ma to związek z tym, że istota ludzka nie jest do błogości przyzwyczajona i w momencie gdy to poczuje instynktownie czuje się zagrożona co jest błędnym stanem. Więc się nie przejmuj. Sprawami takimi jak miłość, zdrowie i ogólnie szczęście zacznij zajmować się później. Najpierw się oczyść afirmacjami.

 

Jeśli masz jakieś wątpliwości natury moralnej, etycznej w stosunku do stosowania tych afirmacji to je tu opisz a wtedy się Tobie pomoże. Niektóre z dogmatów religijnych, jeśli nie wiele z nich są niczym innym jak uwarunkowaniami zewnętrznymi chcącymi istotę ludzką wciągnąć w okowy iluzji.

 

Jeśli już afirmujesz nie musisz robić to non stop przez godzinę lub półtorej. Oczywiście należy czynić je starannie z sercem pełnym wiary i inne zasady znasz, lecz nie jest konieczne by to było dynamiczne półtorej h, lub ileś tam czasu. Ja sam afirmuję kiedy chcę ile czasu chcę i nie czuję z tego powodu jakiś złych uwarunkowań. Można to robić na spokojnie i po parę minut dzienne, lub co jakąś godzinę po paru minut, lub zawsze i tyle razy ile chcesz i po jakim czasie chcesz. Ups. Chyba się rozpisałem za bardzo. :P

 

Mam już pewną opinię na temat przykładów, które opisałeś, lecz najpierw mi powiedz czy w pracy po tamtym zdarzeniu coś się w Tobie lub w ludziach, z którymi obcujesz zmieniło? Mianowicie czy w pracy po opieprzu coś się zmieniło? Czy po tej poważnej kłótni z żoną wasze relacje się pogłębiły, coś się na lepsze zmieniło lub coś innego się zdarzyło? Bo jestem przekonany, że się pogodziliście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
AoiMizu, czytalem, ze podswiadomosc i nadswiadomosc nie interpretuje slowa nie w afirmacjach.

 

Tzn. Nie jestem materialista = jestem materialista. :)

 

Tak, to jest bardzo ciekawe zagadnienie. Faktycznie tak jest, choć przykład może niezbyt szczęśliwy. Jednocześnie temat jest bardzo ważny i często pomijany więc chyba warto by mu założyć osobny wątek.

Nie można wizualizować NIE, choć rzecz, której zaprzeczenie dotyczy najczęściej wyobrazić sobie łatwo. I w ten sposób można podkładać sobie nogę albo fantastycznie docierać do podświadomości pomijając świadomość .. NLP zbudowało na tym całą szkołę.

 

Tylko nie myśl, że Twój świat jest coraz piękniejszy... :serduszka2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Hmm a co do Złotej księgi... Ciekawi mnie kiedy powstała. W jednym z początkowych rozdziałów jest wymieniony rok 1932, a sama książka jest pisana jakby współcześnie tzn. chodzi mi zarówno o język jak np. wspominanie o samolotach samochodach czy innych obecnych wynalazków. Niezaleznie od tego jak długo Saint Germain przebywal na Ziemi że sie tak wyraże, to Bylo to gdzieś w XVIII i XIX wieku. więc kiedy powstała Złota Księga? Co uważacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Gość User2

Jeśli chodzi o pewne wynalazki, to wszystko co u nas teraz jest odkrywane jest w tam na Górze a i pewnie i na Dole. W każdym razie mógł o tym wszystkim wiedzieć ponieważ mistrzowie i byty anielskie o tym wiedziały na podstawie wszelakich okoliczności a także ich polityki, którą prowadzą w stosunku do ziemi. Pewne odkrycia nie zostaną dokonane bez dyspensy/upoważnienia Góry. Należy najpierw człowiekowi wykształcić pewne właściwe zachowania i inne warunki wypełnić by pewne sprawy się stały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...

Odkopie ten temat..

 

Stosowałem te afirmacje i najbardziej użyłem afirmacji przed trudnym egzaminem..

 

Egzamin miał być ustny u takiego profesora, u którego ciężko zdać ustne lepiej pisemne.

 

Stosowałem najpierw afirmacji: "JAM JEST zrozumieniem rzeczy którą chce poznać" I to nie tylko w trakcie medytowania między uczeniem się ale również w trakcie czytania. Efekt był taki: po każdym ponownym czytaniu materiału były objawy: ból głowy oraz.. niechęć dalszego czytania i przewijania/pomijania fragmentów. Ból głowy bardziej pewnie od nadmiaru materiału niż ze zmęczenia lub jak ktoś się przestraszył opętania. To było stosowane dobre 3-4 dni przed egzaminem.

 

Gdy miałem egzamin to przed dojechaniem na miejsce (50 km jazdy na uczelnie w innym mieście) stosowałem najsilniejszą afirmację z tej książki : "JAM JEST zmartwychwstanie i życie" z Intencją zdania egzaminu. Jaki był efekt?? A może przypadek?? Sami oceńcie :D :

 

Czekanie w uczelni na profesora i na ustny egzamin. Wiadomość z dziekanatu. Profesor się nie zjawi! Będzie za 2 tygodnie. Nadszedł ten następny termin i co? Sala z rocznikiem młodszym my na początku w ławkach, osób było tylko 5. Rozdaje kartki! Mi się udało ze ściągi jedno pytanie resztę z tego co się nauczyłem i zdałem ;) Profesor tłumaczył swoją nieobecność przez to że nie zdążył na pociąg, bo dużo osób było tego dnia :D Przypadek? Może ;) Jednak chce zaznaczyć że jak używałem w samochodzie 2 afirmacji non stop to w pewnym momencie poczułem jakbym oddzielał się od swojego ciała i widział siebie od tyłu :o Poczułem się dziwnie...

 

Pasuje zastosować kolejny raz afirmację i się przekonać czy zadziała.

 

Zrozumienie tego jest z początku kłopotem. Sam się Ewoluowałem w trakcie każdego czytania książki. Zmieniałem się w trakcie czytania w sensie rozumienia/świadomości. Jam Jest jest jak Ja Jestem. Tylko Ja Jestem jest Egoistycznym określenie faktu siebie. Faktu istnienia. Jesteś, czyli żyjesz czyli istniejesz, jesteś obecny. Jest to Fakt, czyli prawda która tylko odbywa się w czasie rzeczywistym w czasie Teraz. Ale każdy to stwierdza że "Ja Jestem" dlatego Jam Jest odnosi się do "bezosobowej" i "bezegoistycznej" wersji wszystkiego co jest. Jam Jest jest Życiem, esencją życia we wszystkim, czy materialne czy nie materialne, czy żywe czy nie. "Jam Jest Życiem" jest niczym innym jak stwierdzeniem faktu w fakcie: Jam Jest Jam Jest.

 

Mam nadzieje że to komuś pomoże zrozumieć tą mała książkę. Sam czytałem kilkadziesiąt razy a tylko 2 razy cała przeczytałem w całości. Nie ze względu braku czasu ale dlatego, że musiałem "przetrawić" każdy wers. za każdym razem gdy zaczynałem na nowo czytać co innego widziałem i inaczej rozumiałem :D Dlatego napisałem że ewoluowałem wraz z książka. Ona pozostała jaka była na początku tylko ja była inny za każdym razem gdy czytałem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
Jako, że Mistrz Saint - Germain opowiada się za obecnością "JAM JEST" i wiele czasu poświęca żeby prawidłowo wyjaśnić "JAM JEST" działaniem" oraz słowa Mistrza Jezusa Chrystusa wklejam ten temat do działu Chrześcijanizm.

 

Saint Germain - Złota Księga

 

Właśnie czytam sobie Księgę i jestem pod wrażeniem. Wielu tu zawartych afirmacji nie rozumiem (możliwe, że dlatego, że dopiero zacząłem czytać), lecz pomimo tego po zastosowaniu niektórych z nich od razu czułem przepływ energii i to tak silny, że aż miło się robi.

 

Właśnie jestem po skończeniu rozdziału PAS ELEKTRONICZNY.

W związku z tym rozdziałem naszło mnie pytanie czy moja bariera ochronna/tarcza, którą kształtuję za pomocą myśli i energi jest tym co Saint Germain nazywa pasem elektronicznym czy jest czymś odrębnym?

 

Stary post, z 2009 r. Pewnie początkującym byłeś. Jak pokierowała ta księga ? Na drogę serca czy demonów ?

Jest dużo kółek co podpięte są tej energii, przekazy robią = zasilają sobą ten twór. Zawsze cześć na am am idzie. Przypuszczam, ze nie Saint jest tą istota co autoryzuje, ale jakiś demon co żeruje. Kontakt z demonem bywa nas zubaża, zmieniamy się i pociągać zaczyna to co demoniczne .

W jaką stronę Ciebie pokierowało ?

W/g mnie w wyliczance co aktywuje fioletowy płomień jest zmyla , przekierowująca na coś obcego.

JAM JEST MIŁOŚCIĄ - to my, każdy z nas jednostkowo Miłością jest .

Afirmacja Jam Jest łączy z polem świadomości czy jak zwać i ono nas zauważa kwestia co dalej do nas przybędzie .

Posiadanie wiedzy o sobie, że Miłością jest się i dołączenie tego do afirmacji robi nas nadal niewidocznym dla tego co be, bo miłości nie ma w sobie

Edytowane przez :)0
uzupełnienie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary post, z 2009 r. Pewnie początkującym byłeś.

 

Przyganiał kocioł garnkowi.

 

Jak ja wtedy byłem początkującym w tej wiedzy tak ty jesteś teraz.

 

Jak pokierowała ta księga ? Na drogę serca czy demonów ?

 

Zdecydowanie serca. Wtedy Jam Jest, lub jak kto woli Jestem, Który Jestem był moim Panem, i nadal nim jest. To właśnie pójście drogą serca pozwoliło mi zrozumieć, że wbrew pozorom nie każdy "diabeł" straszny, okrutny i krzywdę chce zrobić, choć bez wątpienia mnóstwo jest istot, które z chęcią zniszczyłyby wszystko i należny ich się strzec, jak swojej głupoty zresztą. Jak to się mówi: nie generalizuj. Tak jak poznałem demony, a także Upadłych Aniołów, którzy są mi przychylni tak i spotkałem z tego rodzaju godności co nie są takie, a których zarazem ja sam nie lubię.

 

Ponadto jego wiedza pozwoliła mi wyjść z bardzo, lecz to bardzo poważnej depresji, i to w dodatku bez stosowania jakichkolwiek leków/psychotropów, że o tym, że pozwoliłem wielu demonicznym energią pochodzących ode mnie oraz od innych odejść bez krzywdy dla mnie. A co kto z tego zebrał zgodnie z prawem wszechświata to mnie już nie interesuje.

 

Przypuszczam, ze nie Saint jest tą istota co autoryzuje, ale jakiś demon co żeruje. Kontakt z demonem bywa nas zubaża, zmieniamy się i pociągać zaczyna to co demoniczne .

 

Tam gdzie jest światło jest i cień. W tym wypadku ciemność. Prawo wszechświata pozwala mierzyć się światłu i ciemności. Im więcej światła tym więcej cienia, (w tym wypadku sił demonicznych).

 

Nie dziwi mnie to, że tak odczuwasz.

 

Czytałeś przekazy Mistrza? Jego wiedza musi również być prawidłowo wykorzystywana. Brak u mnie wątpliwości co do tego, że mogą być osoby, które w sposób negatywny tą wiedzę wykorzystały. Niestety tak tez może się zdarzyć. Jednakże nie nam oceniać tą osobe.

 

Jest dużo kółek co podpięte są tej energii, przekazy robią = zasilają sobą ten twór. Zawsze cześć na am am idzie.

 

Mówiąc językiem Mistrza to są okowy niewiedzy, elementy stwórcze, które chcą nas odwieźć od znalezienia właściwej ścieżki, wybawienia przede wszystkim dla nas samych a następnie dla innych. Są to nasze lęki, obawy, wątpliwości, niechęć do myślenia, porzucenia starych wierzeń, przekonań (nas samych lub innych), a także cała reszta naszych negatywnych emocji i wierzeń, które odciągają nas od wzięcia naszego życia w nasze stery, (a nie zapominajmy, że to wiąże się z odpowiedzialnością).

 

Też te elementy wyczuwam gdy to stosuję, lecz dla mnie są tylko demonicznymi siłami, które chcą mnie odwieźć od zapanowania nad własnym światem, od pełnego uwolnienia.

 

Nie demonizowałbym tej osoby, ani tych przesłań zwłaszcza, że wiesz o nim, i o ich praktycznym wykorzystaniu dosłownie nic.

 

Światło Mistrza jest bardzo silne więc nic dziwnego, że wiele sił o negatywnym wydźwięku stara się usilnie zniszczyć, ograniczyć, spowodować w sposób o jakim piszesz wrażenie, iż omawiana godność jest natury demonicznej.

 

W/g mnie w wyliczance co aktywuje fioletowy płomień jest zmyla , przekierowująca na coś obcego.

 

Jaka wyliczanka? Nie przypominam sobie żadnej wyliczanki. Po prostu intencją ściągasz fiolet i tyle, jak najbardziej może też temu służyć mudra, modlitwa i nie wiem co tam jeszcze. Jest to zwykła praca z energią, no ale o tym już wiesz więc nie będę się rozwlekać.

 

JAM JEST MIŁOŚCIĄ - to my, każdy z nas jednostkowo Miłością jest

 

Mistrz o tym samym mówi. Spójrz też na to szerzej. : )

 

Afirmacja Jam Jest łączy z polem świadomości

 

Łączy nas nie tylko z polem świadomości, lecz również nieświadomości/podświadomości. Działa to na wszystkich płaszczyznach. Prawidłowo wykonywana operacja/dekret powinien być stosowany nie tylko słownie, lecz również w taki sposób by intencja tego dekretu ewokowała/inwokowała określone energie zawarte w imieniu Pana jak i całej reszty intencji. Energia musi płynąć, musimy jej pozwolić płynąć.

 

bo miłości nie ma w sobie

 

Nie jestem przekonany do tego stanowiska.

 

Uważam, że miłość jest sama w sobie ponieważ gdyby nie miłość to Stwórca Wszechrzeczy nie stworzyłby nas wszystkich, lub jak co niektórzy naukowcy lubią mówić nie nastąpiłby wielki wybuch, który zapoczątkował wszelakie istnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

AoiMizu

 

Po prostu intencją ściągasz fiolet i tyle, jak najbardziej może też temu służyć mudra, modlitwa i nie wiem co tam jeszcze.

 

Czy mówienie mantry Jam Jest .... intencją pozytywną należało by sobie w jakiś sposób wizualizować Fioletowy Płomień , czy odczuwać spełnienie się czynu , rzeczy .

 

Działa to na wszystkich płaszczyznach. Prawidłowo wykonywana operacja/dekret powinien być stosowany nie tylko słownie, lecz również w taki sposób by intencja tego dekretu ewokowała/inwokowała określone energie zawarte w imieniu Pana jak i całej reszty intencji. Energia musi płynąć, musimy jej pozwolić płynąć.

 

Może i jest to coś wzniosłego o energi ale nie do końca pojmuję . Czy w tym wypadku intencja i energia jest tym samym .

 

Przeczytałem raz książkę Złotą Księgę i zaczynam stosować prawdy w niej zawarte . Przychodzi mi to trochę z oporami , nie do końca moimi "Mówiąc językiem Mistrza to są okowy niewiedzy, elementy stwórcze, które chcą nas odwieźć od znalezienia właściwej ścieżki, wybawienia przede wszystkim dla nas samych" . Czy te elementy stwórcze są nas w stanie całkowicie wyhamować .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

W temacie afirmacji używających Świętego Imienia Boga, którym Bóg przedstawił się Mojżeszowi, co zostało opisane w Biblii.

Po 1:

Czy zadaliście sobie pytanie, kim właściwie jest rzekomo "wniebowstąpiony mistrz Saint Germain"? W ogóle czy rzeczywiście żył lub czy jest postacią fikcyjną, wymyśloną na potrzeby wprowadzenia określonej nauki? Jeśli żył, to jak żył, kiedy wniebowstąpił i dlaczego? Jakie są owoce jego nauk, kim są jego uczniowie i jak czas zweryfikował to dzieło? W końcu po co w ogóle jego misja/dzieło skoro on sam odnosi się i korzysta z nauczania Jezusa, a właściwie próbuje potwierdzić swoje nauczanie postacią Jezusa?

 

Po 2

„Złota księga”, autorstwa rzekomego wniebowstąpionego mistrza Saint Garmain’a, wprowadza stosowanie Świętego Imienia Boga: „Jam jest” lub „Ja jestem” w afirmacjach dla wszelkich celów osoby wymawiającej Imię. Cytuję z książki: „Jeśli uznałeś, że jesteś JAM JEST, wtedy to, co wypowiadasz, od razu się przejawia.” Stąd, defakto nauka ta sprowadza się do tego, aby uczeń uznał w sobie przejawionego i działającego Boga, a uznając siebie za Boga i swoje słowa za boskie, poprzez dołączanie do tego Imienia Boga i poprzez potwierdzanie tego Imieniem Boga, ma zostać wprawiona w działanie boska energia. Po co ma zostać wprawiona? Aby spełnić zachciankę afirmującego "użytkownika"/ucznia. Dalej, książka, aby uzyskać wiarygodność czytelnika, podpiera się Jezusem i twierdzi, że „Mistrz Jezus” używał tych samych afirmacji i właśnie tej nauki, co jest czystym kłamstwem, bo Jezus jest Jednym z Tym, Który Sam Siebie nazwał tym Imieniem.

Książka twierdzi - cytuję: „Kiedy już zrozumiesz, że myśl, uczucie i Twoja siła wyrażania JAM JEST powoduje nieograniczone działanie Władzy Boga, wtedy otrzymasz to wszystko czego pragniesz”. Proszę o zwrócenie uwagi na podkreślone stwierdzenie, bo diabeł tkwi w szczegółach, a mało czujny czytelnik nie zobaczy nic złego w używaniu Boga na swoje potrzeby wtedy kiedy on tego chce, wręcz przeciwnie poczuje zachwyt, że w końcu dostanie w swoje ręce "moc" i zacznie czynić cuda...

 

Pytanie podstawowe do tej nauki: jak Święte Imię Boga może być wykorzystywane do "otrzymania wszystkiego czego pragniesz", jak może stać się zwykłą mantrą?

Dalej, zauważcie, że w tej całej nauce nie ma rozgraniczenia między Stwórcą a stworzeniem, nie ma wskazania na potrzebę zaparcie się siebie i oddanie swojej woli Bogu, przy jednoczesnym bezgranicznym zaufaniu Bogu, w końcu mimo podpierania się co chwilę Jezusem nie ma nauki o potrzebie cierpienia, a wręcz przeciwnie podkreśla się, że można używać Imienia Boga, aby po prostu dostać, to czego się chce i usunąć cierpienie całkowicie ze swojego życia!

 

Czy już rozumiecie?

 

Jest to czysta nauka Lucyfera, ubrana perfidnie w Święte Imię Jedynego Boga. Jest to nauka Lucyfera, który pierwszy zaczął uważać siebie za Boga i nazywa sam siebie Bogiem, inspirując do tego samego grzechu człowieka, przelewając w niego jednocześnie strumienie pychy! Tylko sam Bóg może nazywać Siebie Świętym Imieniem, którym On sam pierwszy się nazwał i do którego tylko On ma prawo, bo tylko On Jest i będzie na wieki. Kimże my jesteśmy, żeby móc działać w imieniu Boga używając Jego imienia do określenia siebie i do spełnienia własnych egoistycznych celów.

Tym samym, każdy kto używa Świętego Imienia Boga popełnia wielki grzech mianując siebie samego bogiem.... wybaczcie jeśli zbyt zawile tłumaczę, sprawa jest bardzo poważna.

Sam dopiero ostatnio to zrozumiałem po długich godzinach oczyszczeń i kontemplacji męki Jezusa Chrystusa. Sam wiele razy wcześniej używałem tych afirmacji i grzeszułem przeciw Świętemu Imieniu Boga oraz przeciw Jego doskonałej woli. Rozważcie sprawę sami z otwartym sercem i czujnym umysłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek. Poczytaj sobie więcej. Także o Archontach i Demiungu. Mówisz Lucyfer. Ale prawda jest taka, że wszelkie religie oraz podział dobro i zło to wymysł jednej cwanej istoty, która nami manipuluje. Radzę ci się wgryźć w inne tematy, niż tylko tkwić w wąskiej ezoteryce :) Nawet reinkarnacja itd. to wymysł tej istoty by dusze wpadała w ten nieustanny ciąg "niewolnictwa". Reinkarnacja to taki "odkurzacz", który zasysa dusze po śmierci ciała i je więzi w bzdurnym poczuciu karmy i winy. Obojętnie w co się wgryzasz, to się wgryzasz w dzieło tej istoty, która podtrzymuje siatkę matrixa w naszym życiu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wiedza tego Mistrza, którą przekazał jak i przekazuje ma to do siebie, że pojmować będą ją osoby, które może nie tyle co zasłużyły by ją pojmować właściwie, lecz są na odpowiednim pozomie duchowym, posiadają odpowiednią dojrzałość do tego by dostać dyspensę na to by ją całą zrozumieć lub po jakimś czasie zrozumieć kolejne perełki w niej ukryte, a nie tylko to co na początku w niej zrozumieliśmy, jeśli w ogóle zrozumieliśmy, a że sam Mistrz lubi prawdę ukrywać pomiędzy wierszami oraz odwracać uwagę niewłąściwym ludziom od istoty rzeczy, by wieprzy uwaga odwróciła się od pewnych prawd, bo gdyby te prawdy poznali to by je zbeszcześcili i wykorzystali z krzywdą dla innych to nie dziwi mnie, że tym dwóm Panom brak realnej i właściwej oceny tejże księgi.

 

Do zrozumienia tej wiedzy trzeba dojrzeć.

 

Do zrozumienia tej wiedzy bardzo często należy po prostu w nią uwierzyć, zacząć w tą wiedzę wierzyć i starać się ją po prostu stosować a gdy rzeczywistość postawi nam przeszkody przy dokonywaniu dekretów czytać tą wiedzę ponownie i patrzeć co zrobiliśmy źle, a o czym pisał Mistrz itp. Tylko nasze własne doświadczenie powie nam czy to prawda czy fałsz, jednak i to trzeba umiejętnie czynić i wyzbyć się ego.

 

Każdy ma prawo ją zrozumieć i stosować, lecz w zależności od naszego rozwoju będziemy ją pojmować w większym lub mniejszym zakresie.

 

Mistrza nie broni jego adept ponieważ jego adept wie, że Mistrz tej obrony nie potrzebuje, oraz nie oczekuje, oraz adept rozumie, że tego typu negatywne słowa skierowane w jego strone przez osobę co tak źle o nim mówi, choć są kłamliwe to jednak ze względu na brak dojrzałości i wiedzy, a często i starań by zrozumieć/nauczyć się tej wiedzy właściwie, (wiedzy Saint Germaina, którą adept wie), że takie osoby poniekąd mają prawo by tak mówić oraz myśleć, a także rozumie przyczynę takich negatywnych słów. One są jeszcze niedojrzałę duchowo by tą wiedzę zrozumieć.

 

Zamiast oczekiwać odpowiedzi kawę na ławę zacznijcie się nad tym zastanawiać głębiej.

Edytowane przez User2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jarek_999

 

Złota księga - dzieło Lucyfera
--

 

Czy to przemyślenie jest oparte na doświadczeniach duchowych czy intelektualnych . Przypuszczam że bazuje twoja wiedza na wiedzy intelektualnej . Moja odpowiedz Mateusz 7,6 "Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie , by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały "

 

Cytuję z książki: „ defakto nauka ta sprowadza się do tego, aby uczeń uznał w sobie przejawionego i działającego Boga, a uznając siebie za Boga i swoje słowa za boskie, poprzez dołączanie do tego Imienia Boga i poprzez potwierdzanie tego Imieniem Boga, ma zostać wprawiona w działanie boska energia.

 

Tak , ma zostać u kierowana Boska energia . Uczeń inaczej adept ma ją ukierunkować w kierunku dobra . Jak by poczytał dobrze tą i inne Jego książki z nastawieniem nie krytycznym i z góry założonym w kierunku negacji to może Byś zaskoczył o co tam naprawdę chodzi . No ale to jest Toja sprawa.

" otrzymasz to wszystko czego pragniesz”. Widzę ze wszystko wrzucasz do jednej beczki i mylisz to z magią . Znowu zdradzasz ograniczenia , rozumowanie intelektualne.

 

1 Na początku było Słowo a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.

2 Ono było na początku u Boga.

3 Wszystko przez Nie się stało,a bez Niego nic się nie stało,co się stało.

4 W Nim było życie.a życie było światłością ludzi.

Możę przypadkiem wiesz co to za słowo a jeśli nie wiesz to Ci powiem -AMEN w chrześcijaństwie, OM w hinduizmie i buddyzmie . JAM JEST u mistrza Saint Garmain’a. I to jest właśnie działanie Boga W człowieku . W każdym z nas.

 

Tylko sam Bóg może nazywać Siebie Świętym Imieniem,

 

Nie zagalopowałeś się . Przecież negujesz " JAM JEST" To skąd możesz wiedzieć jakie imię nosi ON . A może jahwe ?. Jeśli jahwe to w czym masz problem że ktoś będzie powtarzał coś co w twoim mniemaniu nie skutkuje.

 

Sam dopiero ostatnio to zrozumiałem po długich godzinach oczyszczeń i kontemplacji męki Jezusa Chrystusa.

 

Z pisowni wynika że chyba jesteś zakonnikiem bo kto ma czas na długie godziny kontemplacji i oczyszczeń? Cy nam jako ludziom jest potrzebne kontemplowanie to co było 2000 lat temu - nie . Bo my jesteśmy hologramami Boga i powinniśmy wykazywać Jego pozytywne cechy miłość , radość , zadowolenie z egzystencji itd .

 

Rozważcie sprawę sami z otwartym sercem i czujnym umysłem.

 

Zdanie esencja . Zastowie to bez komentarza

 

POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Keri1

Nie wiem co mam poczytać, może polecisz coś konkretnie? Ciekawe w jakich mądrych książkach wyczytałeś, że „wszelkie religie oraz podział dobro i zło to wymysł jednej cwanej istoty, która nami manipuluje”? Jeśli byś jeszcze rzekł: „większość religii”, to bym się mógł z tym zgodzić, natomiast dobro i zło jest wynikiem wolnej woli danej przez Boga swoim stworzeniom z Nieskończonej Miłości ku nim. "Dobro i zło" jest rzeczywistością, chociaż nie dla wszystkich, bo niektórzy wolą twierdzić, że wszystko jest jednością i prowadzi ich ku dobru - zostawmy to na tym. W jakie „tematy radzisz się wgryźć”? Czy jest coś ważniejszego niż wgryzanie się w słowo - naukę Jezusa Chrystusa, a więc w Prawdę?

 

 

AoiMizu i Wali

Rozumiem, że możecie być lekko zdenerwowani, kiedy ktoś druzgocze tak wzniosłą naukę tak wzniosłego Mistrza… i właściwie rozumiem Was, bo sam kilka lat temu rozczytywałem i żyłem „Złotą księgą” i jej afirmacjami, „O Alchemii” nie wspomnę… Naprawdę wierzyłem w to, co tam było napisane, podobało mi się to, pomagało w życiu. Był to czas kiedy naukę Jezusa znałem delikatnie mówiąc: słabo. Tak jak i większość ludzi po lekcjach religii od podstawówki do 1 klasy liceum (później nie chodziłem już na religie, bo wypisałem się), chodzących co tydzień do kościoła dla odbębnienia tradycji. Wówczas wydawało mi się, że słowa „Mistrza Jezusa”, które podaje Złota księga, są słowami prawdziwego Jezusa. Dzisiaj, po wielu przejściach widzę wyraźnie, że to fałszywka, byt podszywający się pod Jezusa. Nie dziwicie się, na przestrzeni 2 tysiącleci pojawiło się wielu fałszywych proroków, którzy wybiórczo wplatali Słowo Jezusa na potrzeby swoich nauk, kasując całkowicie naukę główną: o cierpieniu, o potrzebie niesienia Krzyża. I wiecie co? Naprawdę to co napisałem wcześniej i to co piszę teraz to wynik długiej i intensywnej kontemplacji sprawy.

 

Zdradzę jeszcze jedną rzecz o moim życiu, jako ciekawostkę - możesz pominąć, jeśli Cię to nie interesuje :). Jeszcze przed złotą księgą, był czas, że wyrzekłem się Jezusa totalnie, odrzuciłem Kościół i wszystko co związane z Chrześcijaństwem. Trafiłem na takiego „mistrza duchowego”, który mi tak właśnie doradził, czy raczej nakazał. Tak było. Jednak po kilku latach powoli i mozolnie wracałem w kierunku Jezusa - po swojemu. Chyba mimo mojego zaparcia zawsze ciągnęło mnie do Jezusa i Jego nauki, Jego Słowa, które zawsze uderzało. I wiesz, On w końcu przyszedł po mnie. To bardzo osobiste i zachowa to w tym momencie dla siebie. Dodam tylko, że te przenośnie o Dobrym Pasterzu szukającym zbłąkanych owiec, to czysta prawda, a ja jestem tego najlepszym przykładem. Może jeszcze kiedyś o tym pogadamy.

 

Wracając do Mistrza-Hrabiego. Podrążmy może rzecz podstawową: skąd w ogóle ten Mistrz się wziął? Kto go znał, widział i co dobrego zrobił dla świata, jakie owoce pozostawił? Czemu tak wąska grupa ludzi o nim w ogóle słyszała?

 

Z szeroko dostępnych źródeł, jak np. Wikipedia (sory, wiem, że słabe źródło, ale w sumie skąd czerpać o nim jakieś obiektywne informacje?) można wyczytać np. takie rzeczy: „Niewiele wiadomo o przeszłości i prawdziwej tożsamości hrabiego Saint Germain. Istnieje wiele spekulacji na temat jego pochodzenia i przodków. Z różnych źródeł wynika, że hrabia był w następnych latach gościem wielu lóż wolnomularskich i tajnych stowarzyszeń. (…) W 1776 Saint Germain był w Niemczech, gdzie tytułował się hrabią Welldone i ponownie oferował swoje wyroby – kosmetyki, wina, alkohole, kość słoniową. Zraził jednak wysłanników króla Fryderyka II swoimi opowieściami o transmutacji i tym, że porównał siebie do Boga. Królowi Fryderykowi osobiście oświadczył, że jest wolnomularzem. (…) w 1867 roku hrabia wziął udział w spotkaniu Wielkiej Loży Mediolanu. (…) Ostatni raz z Saint-Germainem spotykała się w 1896 roku teozof dr Annie Besant (kontynuatorka prac Heleny Bławatskiej). Podobno też w 1902 r. miał się spotkać z Saint-Germainem sam Rudolf Steiner (wg. książki „Droga do wtajemniczenia” R. Steinera).”. Wiedzieliście o tym? Nie wiemy czy to prawda, ale właściwie zastanówcie się: co wiecie o tym człowieku a jesteście pewni, że to prawda?

 

Tak, mógł żyć ktoś o takim nazwisku, interesować się takimi rzeczami - nie przeczę, ale czy naprawdę był takim duchowym „Mistrzem”, w dodatku „Wniebowstąpionym”? Czy ktoś kto uważa się za Wolnomularza i przyjaźni się z uczniami satanistki Bławatskiej może znać prawdę? W ogóle, z tego co piszą na internetach, to równie dobrze jego cudowna duchowość, postać „Wniebowstąpionego Mistrza niosącego prawdę” mogła zostać wymyślona na potrzeby Masonerii lub jakiejś innej grupy okultystycznej, których w XVIII wieku rodziło się na pęczki. Bawi mnie też troszeczkę ten jego szlachecki tytuł: „Hrabia” zestawiony z „Wniebowstąpiony Mistrz”…. mamy właściwie Wniebowstąpionego Hrabię…. jeśli to prawda, to niewątpliwie był jedynym w historii świata. Bardziej prawdopodobne jednak, że był Masonem, którego opętał szatan i użył jak wielu innych mu podobnych dla swojego planu wprowadzenia i objawiania fałszywego Chrystusa światu. Chrystusa, który nie ma już nic wspólnego z Ukrzyżowanym Jezusem z Nazaretu...

 

Wali

Słowo = Jednorodzony Syn Ojca, wcielony w człowieku jako Jezus Chrystus. Tak, również AMEN ("Aniołowi Kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego" (Ap 3, 14) ) i również Jam Jest - jednak wybacz, ale nie tak jak przedstawia to Saint Germain, bo on neguje Jam Jest jako równoznaczność z Jezusem Chrystusem.

Gdzie napisałem, że neguję „Jam Jest”?

Błagam, nie neguję Imienia - już w 1 zdaniu napisałem, że jest to „Święte Imię Boga”. Tak jak i Jahwe, bo znaczy to dokładnie to samo: „Jam Jest” lub „Jestem Który Jestem”.

Próbowałem wytłumaczyć, w skrócie mówiąc, że używanie go na własne potrzeby sprowadza się do bałwochwalstwa, uwielbienia siebie i swoich potrzeb, nie ważne jak wzniosłe by Ci się one wydawały. Jest to Imię Święte, głosi chwałę Boga. Na Jego dźwięk upadają wszystkie demony. To Imię Życia, które daje Życie Światło, Siłę temu, kto Je kocha i wzywa z pokorą i pełną ufnością w Jego wolę, a więc cokolwiek Imię to mu przyniesie, a nie temu kto Je mantruje swoim ego dla swoich przeróżnych celów. Jeśli robisz to w pierwszy sposób, to niech Ci Bóg błogosławi i chwała Bogu. Jeśli robisz to w drugi sposób, to zaprzestań, bo dałeś się zwieźć szatanowi!

 

Ludziom jest bardzo potrzebne kontemplowanie tego co było 2000 lat temu. I nie tylko kontemplowanie, to dopiero początek i część, tego co potrzebujemy. Człowiekowi potrzebne jest życie na sposób życia Jezusa Chrystusa, bo ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia - wiecznego. Zawsze potrzebne będzie postępowanie według Prawa Boga, zawartego w przykazaniach i podążanie całą istotą za Chrystusowymi radami ewangelicznej doskonałości, ze złożeniem Jemu swego życia w całkowitej ofierze - z miłości do swego Jezusa, wiecznej Ofiary. I nie dziwcie się temu, bo gdyby było inaczej, to Syn Boży nie musiałby prowadzić ascetycznego życia, pełnego miłosierdzia, a mimo to zakończonego odrzuceniem przez świat i Ofiarą męczeńskiej śmierci... Stało się tak, aby mogło zostać zrealizowane zadośćuczynienie sprawiedliwości Bożej, a przez to danie łaski Zbawienia, czyli dostąpienia życia wiecznego w Świętości i Miłości Boga, każdemu kto zgrzeszył, ale uwierzył w Jezusa jako Zbawiciela. Niesamowita tajemnica, ale tak jest…

 

Prawo ustanowione przez Stwórcę, a więc Prawda, trwa na wieki niezmiennie, nie starzeje się ani nie umiera jak my - ludzie, którzyśmy to prawo przekroczyli, konsekwencją czego upadli i stali się śmiertelni. Byliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga w naszej Istocie, jednak kto dzisiaj ten obraz odbija, w czym człowiek jest podobny do Boga, kiedy ani Go nie zna, ani nie widuje, ani nawet nie słyszy? Grzech - rozumiany jako postępowanie wbrew Prawu, Prawdzie, Woli Boga - nas zniekształcił, zepsuł, odłączył od Boga, zgasił nasze pierwotne światło… Dlatego tak ważna jest kontemplacja, wpatrywanie się w Jezusa Chrystusa i pójście za nim całym sobą, bo właśnie On, będąc w pełni Bogiem i człowiekiem, jest doskonałym odbiciem Boga w człowieku. A miłość do Syna - Jezusa Chrystusa - jednoczy z Ojcem. Dlatego Jezus mówi, że nie ma innej drogi do Boga, jak przez Niego...

 

Pozdrawiam Was wszystkich i jak zwykle proszę: rozważcie sprawę sami z otwartym sercem i czujnym umysłem! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ezopola

Haa, pamiętam, jak pierwszy raz przeczytałam o tej postaci i kompletnie zielona postanowiłam zacząć od Wikipedii, więc pospolicie i skromnie i czytam, czytam i po kilkunastu wersach poczułam, że nie jest mi On taki obcy, że wydaje się mi dziwnie swojski.... Pomyślałam natychmiast, że mi pewno "odbiło", że to przecież absolutnie niemożliwe.....aż dotarłam do linijki, gdzie było napisane gdzie przez lata rezydował i został (oficjalnie) pochowany.....i prawie spadłam z kanapy, bo to było dosłownie kilkanaście ulic od mojego miejsca zamieszkania (mieszkam poza PL od nastu lat), więc już nie uważam, że to moje odczucie było takie całkiem od czapy.... Zaraz potem zakupiłam książkę na Jego temat, której do dziś nie przeczytałam, a może czas najwyższy....i myślę, żeby wiosną poszukać tych miejsc i porobić fotki tych zabytków, jeśli się ostały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosowanie jego afirmacji systematycznie, z wiarą i w zgodzie z jego radami pozwala wyjść z poważnej depresji bez żałosnych leków.

 

To, że ma się jego teksty w formie książkowej lub nawet elektronicznej i się ich nie czyta, nie widzę w tym nic złego. Gdy nadejdzie odpowiedni czas, odpowiednia pora wróci dana osoba do określonych tytułów ponownie. Więc się nie martw tym, że nie przeczytałaś czegoś do końca. Bo to nie ważne. Ważne jest to co się rozumie, a na zrozumienie tego czemu brak zrozumienia przyjdzie odpowiedni czas.

 

Ktoś tu nazwał Złotą Księgę Mistrza Księgą stworzoną przez Upadłego Lucyfera.

 

Jest to kłamstwem. Ta godność tego dzieła nie stworzyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
jarek_999

 

Wiem jedno że praktyka czyni mistrza. Oklepane ale prawdziwe.

 

A więc.

Błagam, nie neguję Imienia - już w 1 zdaniu napisałem, że jest to „Święte Imię Boga”. Tak jak i Jahwe, bo znaczy to dokładnie to samo: „Jam Jest” lub „Jestem Który Jestem”.

 

Uprzedzam że to co napiszę jest moim spojrzeniem na to zagadnienie .

Jahwe to Jahwe a więc persona

Jam Jest inaczej Jestem Który Jestem jest to przejaw Boga wewnętrznego . Inaczej . Człowiek jest hologram JAM JEST . Tylko te odbicie jest zniekształcone przez ego .

Jahwe mógł powiedzieć Księga Wyjścia 6-2 dalej 3-13 dalej JAM JEST. Równie dobrze Aborygen czy Eskimos w X w pne mógł powiedzieć JAM JEST. Stawiać znak równości miedzy JAM JEST a Jahwe jest błędem . Można brnąć w teologiczne rozważania i nic z tego nie wyjdzie.

 

Próbowałem wytłumaczyć, w skrócie mówiąc, że używanie go na własne potrzeby sprowadza się do bałwochwalstwa,.....

 

Trochę to enigmatycznie napisane .

Wymawiając formułę JAM JEST......... to przez JAM JEST rozumiemy aspekt pozytywny jak i negatywny . JAM JEST jest to moc , energia która działa pozytywnie i negatywnie . W człowieku empatycznym z otwartym sercem na miłość i dającym miłość jak i w skrajnie egoistycznym (czarnym magu) . Jahwe co kazał czynić żeby się pozbyć wrogów?

Każdy z nas ma wybór jak przejdzie przez życie . Szukając prawdy , popłynie z falą losu czy stoczy się w otchłań negatywnej skrajności.

 

Ludziom jest bardzo potrzebne kontemplowanie tego co było 2000 lat temu.....

 

Jeszce raz napiszę NIE . To była droga życia Jezusa z Nazaretu nie nasza , moja , Twoja i kogoś tam jeszcze . Kontemplacja negatywności jest nic dobrego , tak jak oglądniecie filmu Pasja Mela Gibsona.

" podążanie całą istotą za Chrystusowymi radami ewangelicznej doskonałości, ze złożeniem Jemu swego życia w całkowitej ofierze - z miłości do swego Jezusa, wiecznej Ofiary "Co kazał Jezus z Nazaretu robić - kochać bliźniego jak siebie samego . Nigdzie ani przed ani po zmartwychwstaniu nie pisze w Biblii by kontemplować "mękę pańską" Wymysł ludzi , jakich to się domyśl.

 

Byliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga

 

W dalszym ciągu jesteśmy "stworzeni na obraz i podobieństwo Boga" . Jesteśmy w " Jego Oczach " takimi samymi dziećmi jak TY i ja tylko że Jezus z Nazaretu Rozwiną się duchowo i przejawił w sobie Chrystusa -stan ducha . W Złotej Księdze Saint Germain jak i w innych książkach ezoterycznych pisze wyraźnie . Nie związanych z ezoteryką Życie i nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu - Baird Spalding .

 

Tak na koniec to co porabiał Nazarejczyk miedzy 13 rokiem życia a 30 rokiem życia ???

 

Jegomoście od jedynej objawionej prawdy nie umieją jako tego wyjaśnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wali

Uprzedzam że to co napiszę jest moim spojrzeniem na to zagadnienie .

No cóż. Szanuję Twoje spojrzenie na „zagadnienie”. Odniosę się tylko do stwierdzeń, które w moich oczach są wyjątkowo rażące.

 

Jahwe mógł powiedzieć Księga Wyjścia 6-2 dalej 3-13 dalej JAM JEST. Równie dobrze Aborygen czy Eskimos w X w pne mógł powiedzieć JAM JEST. Stawiać znak równości miedzy JAM JEST a Jahwe jest błędem . Można brnąć w teologiczne rozważania i nic z tego nie wyjdzie.

Nie wyjdzie albo i wyjdzie, ale odniosę się w 3 zdaniach. Jeśli dla Ciebie jest tym samym kiedy Bóg Ojciec - Jahwe - mówi o sobie: „Jam Jest” i ktokolwiek inny (Aborygen lub Ty sam), kiedy mówi „Jam jest” - to masz wielki problem z percepcją. To mniej więcej tak, jakbym ja od teraz mówił o sobie „jestem Wali” i rościł sobie prawa do Twojego numeru PESEL, do zarządzania Twoim majątkiem i bycia synem Twoich rodziców - bezsens. Jest to też meritum tego, o czym mówiłem poprzednio: „Jam jest” to Święte Imię Boga, którym Bóg SAM SIEBIE nazwał (czujesz wagę tego?), a nie Eskimosa, ani Twoje - nawet jeśli wydaje Ci się, że możesz o sobie powiedzieć lub mówisz: „Jam jest” albo wprost „Jestem Bogiem”.

 

(…) Wymawiając formułę JAM JEST......... to przez JAM JEST rozumiemy aspekt pozytywny jak i negatywny . JAM JEST jest to moc , energia która działa pozytywnie i negatywnie W człowieku empatycznym z otwartym sercem na miłość i dającym miłość jak i w skrajnie egoistycznym (czarnym magu) . Jahwe co kazał czynić żeby się pozbyć wrogów?.

Niesamowicie raniące i niesprawiedliwe musi być dla Boga to, co wypisujesz. Przykre, że oskarżasz Boga, po Trzykroć Sprawiedliwego, Świętego i Miłosiernego, o przejawianie ZŁA. Jest to czyste bluźnierstwo, polegające na zrównaniu Boga z szatanem. Nie będę tego po raz kolejny komentował, napisałem wszystko w temacie „Szatan to kłamstwo” i jeśli Cię to interesuje, to odsyłam do tamtych postów.

Odnośnie sugerowanego zarzutu co do „wrogów” Jahwe. Odpowiem ogólnie na ogólnie postawione pytanie. Jakbyś spojrzał kompleksowo na historię odkupienia człowieka opisaną w Biblii i zło czynione przez zdziczałą ludzkość, to zrozumiałbyś, że ci, na których spadł ostateczny wyrok Jahwe, dostawali nic innego jak sprawiedliwość Bożą, jako konsekwencję ich czynów. Sugerujesz, że to Bóg się mylił lub, że nie było przyczyny, dla której działo się tak, a nie inaczej? To On jest Stwórcą wszelkiego stworzenia, władcą życia i śmierci, od Niego pochodzi nasze życie i do Niego wróci. Dlatego to On ustanawia Prawo, definiując dobro i zło. Sugerujesz, że sprawiedliwość w tych przypadkach leżała po stronie ludzi a nie Boga, bo zostali osądzeni niesłusznie? Wielki z Ciebie ryzykant…

Zapytam też z drugiej strony: czy znasz przypadek skruszonego grzesznika, który zrozumiał swój błąd i błagał Boga o litość, miłosierdzie, a Bóg mu go nie okazał? Miłosierdzie Boże jest nieskończone, ale to człowiek swoją postawą musi je do siebie dopuścić, w pewien sposób musi zasłużyć na nie, musi chcieć je przyjąć.

 

Jeszce raz napiszę NIE . To była droga życia Jezusa z Nazaretu nie nasza , moja , Twoja i kogoś tam jeszcze . Kontemplacja negatywności jest nic dobrego , tak jak oglądniecie filmu Pasja Mela Gibsona. Co kazał Jezus z Nazaretu robić - kochać bliźniego jak siebie samego . Nigdzie ani przed ani po zmartwychwstaniu nie pisze w Biblii by kontemplować "mękę pańską" Wymysł ludzi , jakich to się domyśl.

Nie wszystko jest opisane w Biblii i nie wszystko było dane na tamten czas. Jeśli odnosisz się do Biblii i twierdzisz, że Jezus kazał tylko kochać bliźniego swojego jak siebie samego, to znasz Jego naukę delikatnie mówiąc dość słabo…. mówił znacznie więcej, a jeszcze więcej nie zostało ani opisane ani powiedziane w tamtym czasie - J 16, 12-13: "12 Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. 13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. (…)"

Rozwój duchowy Chrześcijaństwa - Prawdy objawionej przez Boga - jest np. jak rozwój dziecka - od ogółu do szczegółu i jest kształtowany przez Ducha Świętego, działającego w tych, którzy chcą Go przyjąć. Jeśli zatrzymujesz się na „klasie podstawowej” tego rozwoju, z własnego wyboru, to jesteś po prostu leniem. Jeśli negujesz praktyki duchowe, które skrystalizowały się w duszach uświęconych obecnością Boga lub zostały dane przez Boga jako objawienie, natchnienie, to jesteś ignorantem i niewdzięcznikiem. Z Twoich słów wynika, że po prostu nie kochasz Jezusa i masz gdzieś Jego Dzieła... Właściwie nie wierzysz w Niego, pogardzasz Jego męką.

Czujesz się pewny siebie i myślisz, że sam osiągniesz "oświecenie"... Przyjdzie jednak czas, że cały ten fałszywy świat Ci się rozsypie i wtedy zrozumiesz jak Szymon Piotr (J 6, 68): Panie do kogóż pójdziemy? Tak, do kogóż innego pójdziesz jak nie do Jezusa? A wiesz co jest najepsze? Że On mimo wszystko będzie wtedy na Ciebie czekał.

 

Dodam jeszcze, że w kontemplacji Męki Chrystusa nie chodzi wcale o „kontemplację negatywności” jak to oceniłeś, ale o kontemplację miłości bezwarunkowej i bezgranicznej Chrystusa - najpierw do Boga Ojca, a później do swojego upadłego stworzenia, miłości, którą On do końca nas umiłował, miłości, która od dawna wiedziała co ma się stać i wiele razy o tym mówiła uczniom, a jednak nie uciekła, nie szukała swojej woli, swojego komfortu, swojego życia. Miłości, która miała przebłagać i zastąpić sprawiedliwość, która należała się upadłemu gatunkowi na mocy praw Boskich rządzących Stworzeniem. W bezgranicznej pokorze poddała się woli Boga Ojca i na koniec oddała tą resztkę, którą jeszcze posiadała: swoje szaty, swoje ciało i krew oraz najdroższą na świecie Matkę….. jak niewdzięcznym trzeba być, żeby tego nie docenić? Lub jak bardzo zaciemniony umysł trzeba mieć, żeby tego nie widzieć?

 

A przecież Miłość ta, to czysty Duch Boga w działaniu. Miłość, którą możesz zobaczyć w sposób pełny, boski. Bez Jezusa było to niemożliwe. W Nim Boska Miłość w końcu pozwoliła się zobaczyć i daje przykład dla nas…

Niezgłębione są owoce kontemplacji Drogi Krzyżowej, Męki Chrystusa dla duszy. Zaprawdę, nikt nie może prawdziwie rozwijać lub uświęcać swej duszy, jeśli ma w pogardzie Mękę Chrystusa. Mimo swoich przekonań, spróbuj chociaż raz zrobić to szczerze, a sam się przekonasz. Proponuje przynajmniej jeden dzień w tygodniu - w piątek. Dodatkowo bieżący okres wielkiego postu jest ku temu doskonałym czasem.

W dalszym ciągu jesteśmy "stworzeni na obraz i podobieństwo Boga" . Jesteśmy w " Jego Oczach " takimi samymi dziećmi jak TY i ja tylko że Jezus z Nazaretu Rozwiną się duchowo i przejawił w sobie Chrystusa -stan ducha . W Złotej Księdze Saint Germain jak i w innych książkach ezoterycznych pisze wyraźnie . Nie związanych z ezoteryką Życie i nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu - Baird Spalding .

Użyłem czasu przeszłego umyślnie, bo obraz ten utraciliśmy w wyniku pierwszego złamania woli Boga - popełnienia grzechu. Kolejne grzechy to dalsze zniekształcenia. Dzisiaj nasze istoty to zaledwie wspomnienie tego obrazu, zniekształcone, o czym przypominam sam napisałeś wcześniej:

Człowiek jest hologram JAM JEST . Tylko te odbicie jest zniekształcone przez ego .

Do ego dodałbym do tego zdania grzech, żeby nie zagłębiać się dodatkowo w definiowanie ego. Tak więc, jeśli obecnie obraz, hologram, lub jakkolwiek nazwiesz istotę człowieka, jest „zniekształcony przez ego” i grzech, to znaczy, że pierwotny obraz jest już w nas przeszłością, teraz jesteśmy inni niż pierwotnie. Rozumiesz o co mi chodzi? Odnoszę się tu konkretnie do ludzi żyjących od czasu Adama do dzisiejszego człowieka. Nie znaczy to jednak, że sam ten „doskonały obraz człowieka” nie istnieje, ani że nie możemy dążyć do jego przywrócenia w nas. Istnieje w odwiecznej myśli Ojca i został odnowiony i udoskonalony przez wcielenie Boga w konkretnym czasie, miejscu i osobie - w Jezusie Chrystusie z Nazaretu.

Co się tyczy nas, to tylko przez Jezusa Chrystusa, w Jezusie Chrystusie i z Jezusem Chrystusem znowu możemy odnowić w sobie ten pierwotny obraz i to boskie podobieństwo, dane nam w momencie stworzenia jako dziedzictwo od Boga, bo tylko On - Jezus - je w sobie urzeczywistnił jako Bóg-człowiek. I tak można wyjaśnić słowa Jezusa: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14,6). Człowiek sam z siebie nie jest w stanie odnowić pierwotnego obrazu Boga. To tak jakby zniszczony, rozmazany obraz chciał sam się namalować jeszcze raz - bez pędzla, bez farby i bez malarza. Obraz (stworzenie) sam z siebie po prostu nic nie może zrobić.

Szkoda, że wierzysz bardziej Złotej księdze i jakiś książkom ezoterycznym niż Biblii i nauce prawdziwej, przekazywanej od Jezusa po apostołów dnia dzisiejszego. Cóż, też miałem taki moment. Czy wiesz, że to, że coś gdzieś „pisze wyraźnie”, to nie znaczy, że jest to Prawda, ale oznacza najpierw tylko tyle, że papier przyjmie wszystko? Oczywiście powiesz, że to samo niektórzy mówią o Biblii i o Jezusie.

 

A więc wierz w co chcesz, takie Twoje prawo na mocy wolnej woli danej Ci przez Boga, ale jeśli nie rozumiesz różnicy między „zrodzonym” z Boga Ojca, „współistotnym” Mu Synem Boga, a „stworzonym” przez Boga człowiekiem, to będziesz zawsze błądził i miał fałszywy obraz samego siebie i Boga. Jezus Chrystus z Nazaretu to Bóg, który wcielił się, przyjął ciało człowieka, co niezmiernie przy tym ważne: z niepokalanej, tzn. najczystszej, nieskalanej grzechem, Dziewicy, która dała Mu ciało, i z Ducha Świętego, który dał Mu duszę, wypełnił ją swoim światłem tak, jak ciało wypełnia krew. Chrystus, rozumiany jako stan świadomości jak piszesz, to dokładnie Jego świadomość, świadomość przedwiecznego Syna Boga, którą On, Jezus, miał od zawsze i którą objawił całym Swoim życiem. Jak możesz więc odrzucać choćby jeden element tej Chrystusowej Świadomości, przejawiony w Jego męce? Jeśli to robisz, to masz fałszywy obraz Chrystusa. Tylko Jezus Chrystus, udowodnił, że Jego Słowo, Jego nauka jest prawdziwa. Bo wielu gada o miłości, ale tylko On udowodnił Swoją Miłość ofiarą ze Swojego całego życia. Ofiarą, której, jak już wspomniałem, mógł uniknąć, bo wiedział o jej nadejściu. Tylko On posiada życie i moc sam z Siebie, co udowodnił Swoim Zmartwychwstaniem, o wcześniejszych cudach nie wspominając. Tego nie zrobił i nie powtórzył żaden inny mistrz i nigdy już nikt tego nie zrobi ani nie powtórzy.

 

Tak na koniec to co porabiał Nazarejczyk miedzy 13 rokiem życia a 30 rokiem życia ???

Jegomoście od jedynej objawionej prawdy nie umieją jako tego wyjaśnić.

Naprawdę Cię to interesuje? W kościele katolickim jest taka wiedza, zainteresuj się lepiej. Poczytaj np. Poemat Boga-człowieka - polecam w pełnej wersji 7-ksiąg. Dostępne również w Internecie (mogę podrzucić Ci linka, jak chcesz) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...