Skocz do zawartości

LD, OOBE? potrzebuję podpowiedzi ludzi doświadczonych..


lukang423

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jeżeli temat jest nie w tym miejscu gdzie powinien być, bardzo przepraszam, proszę mnie ukierunkować ale wcześniej powiadomić prywatną wiadomością lub na adres e-mail. [email protected]. Dobrze przejdę do tematu.

 

Na samym wstępie chciałbym dodać, że zdarzyło mi się ok. 10 razy w życiu doświadczyć czegoś co jest określane mianem LD lub Oobe, ciężko mi samemu stwierdzić ponieważ proces ten trwał dosyć krótko( tak przynajmniej z mojego punktu widzenia moge to określić, tzn. nie spoglądałem na zegarek, ale wszystko działo się szybko.)

 

Podczas tych stanów, występował paraliż senny, wibracje. Raz czułem, że tułów z pozycji leżącej tak mi się podnosi, że w pewnym momencie siedziałem na łóżku i rozglądałem się po pokoju. Doskonale wiedziałem, tzn. czułem, że moje ciało leży nie wpadłem nawet na pomysł żeby na nie spojrzeć patrzyłem 10 sek prosto w niedomknięte drzwi od pokoju i bardzo bałem się, że za tymi drzwiami ktoś jest. Czułem, że zaraz mi się ukaże, z całego przerażenia powoli wracał tułów do ciała, które opuszczało się bardo powoli, powolutku stopniowo czułem jak wracam do ciała, w końcu wylądowałem w ciele, jak już się w nim znalazłem to w paraliżu sennym, tzn. miałem zamknięte powieki, nie mogłem ruszyć kompletnie niczym i w dodatku miałem natłok 1000-ca myśli w jednej sekundzie, żeby tylko się rozbudzić, bo w podświadomości miałem całe te zdarzenie cały czas(tzn tą potencjalną osobę, która czyhała tuż za drzwiami pokoju.

 

Podobnych zdarzeń było kilka, nie czas je teraz opisywać. Chciałem zadać jedno pytanie, które wiąże się z tym, że zdarza mi się ten stan tylko w momencie gdy śpię sam w pokoju. Gdy leżymy z żoną i dzieckiem, zasypiam z takim spokojem, wiedząc, że są tuż obok, że śpię jak dzidziuś i nawet nie pamiętam snów. Wyjątkiem była jedna sytuacja, gdy żona była w pracy do 23:00, a ja usypiałem mojego synka, który obecnie ma 2 lata. Tak długo męczyłem się żeby go uspać a za wszelką cenę nie chciałem zasnąć ponieważ studiuję i czekała mnie nauka, że wpadłem (prawdopodobnie w paraliż senny) nagle obudziła mi się świadomość, wiem, że leżę na tym łóżku koło syna i jeszcze nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jestem w paraliżu, sięgnąłem ręką trochę dalej, bo leżałem akurat na boku (musiała być to ręka astralna tzn. byłem w paraliżu nie mogłem ruszać realną ręką, sięgając ręką kompletnie nie wiadomo czemu mnie tak naszło, poczułem czyjąś rękę złapałem go za kciuk, wydawało mi się, że jest to ręką człowieka tzn. palec człowieka, ale dość duży na tyle duży że całą dłonią trzymałem go tylko za tego kciuka i wypełniał całą moją dłoń. Poczułem straszne, przerażenie i odruchowo chciałem zobaczyć kto to jest, ten ktoś nie pozwolił mi się na niego spojrzeć, czułem, że trzyma mnie ręką za twarz(policzek) z taką siłą, że nie mogę się przeciwstawić, trwało to chwile, później wróciłem do paraliżu, z którego nie mogłem się dość długo wybudzić. Chciałem się zapytać czy to są jakieś moje wewnętrzne lęki?, czy ktoś czeka tylko na moment aż będę sam? żeby mnie straszyć? czy to tylko wymysł mojej wyobraźni?. Od tych sytuacji panicznie zacząłem się bać ciemności bo to ona potęguje występowanie tych stanów, tak mi się wydaje. Nie byłbym w stanie sam w pokoju zasnąć ze zgaszonym światłem (na 100% by mi się to wtedy przytrafiło.), niejednokrotnie po przebudzeniu czuje dalej wibracje, i automatycznie jak zamknę oczy czuje, że to się znowu dzieje. Po takim czymś muszę się naprawdę konkretnie rozbudzić, żeby ustąpiło.

 

Przypomniałem sobie jeszcze jedno zdarzenie, ostatnio rzadko chodzę do kościoła, ale podstawowe modlitwy pamiętam, te których się raczej nie zapomina jak. "zdrowaśka", zdarzyło mi się kilka razy, że nie mogłem za cholere w głowie odnaleźć tekstu... zdrowaśki, starałem się pomodlić zanim jeszcze zaczęła się msza.. strasznie się zdenerwowałem, próbowałem kilkanaście, dziesiąt razy powtórzyć sobie modlitwę ale nie udało mi się. ( zdarzyło mi się to już kilkakrotnie, w przeciągu ostatnich 2 lat.. czuje, że powinienem napisać sobie tekst lub wziąć modlitewnik iść do kościoła i ją odmówić. (rzadko ostatnio chodzę bo nigdy nie mogę znaleźć czasu i źle mi ogólnie z tym.) dodam, że noszę zawsze na szyi krzyżyk, i nie zdejmuje go od 5-6 lat, czuje się z nim bezpieczniej, na wieczór też zawsze się przyżegnam (przynajmniej), traktuje to jako tarczę ochronną.

 

Łukasz 24.03.1991

Edytowane przez lukang423
Dodatkowe informacje
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedziałeś sobie wg mnie sam sobie.

W większość to są, jak dla mnie, Twoje lęki.

 

Jak wrócę do domu to spojrzę, czy jakiegoś myślokształta wokół Ciebie nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Full myślokształtów z czego co najmniej połowę sam wytworzyłeś.

Tutaj czeka Cię ciężka praca, bo widać, że masz nieodpowiednie 'wzorce' w głowie. Swego rodzaju 'schematy' czy 'zabobony', z których korzystasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, musiałem przeczytać definicje słowa, którego tutaj użyłaś tzn. "myślokształty" nie rozumiem tylko twojego stwierdzenia, że połowę sam wymyśliłem, tzn. z definicji wynika chyba, że myślokształty są wszystkie wymyślone, które tkwią w umyśle człowieka, czy ja się mylę? co może oznaczać ta druga część myślokształtów których nie wytworzyłem ? jesteś w stanie troszkę głębiej mnie wtajemniczyć żebym to zrozumiał i zinterpretował tak jak należy? Dziekuje!:) Jak sobie z tym poradzić? ogólnie bo czeka mnie cięzka praca stwierdziłas? możesz coś podpowiedzieć?

Edytowane przez lukang423
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślokształty wytwarzamy sami - to sa nasze negatywne myśli które jakby 'materializują się' i obciążają nas w jakimś stopniu a druga część myślokształtów może pochodzić od innych i są one skierowane w naszą stronę.

Różnica taka, ze jedne są nasze a drugie - od kogoś. Działają na podobnej zasadzie.

Np - ktoś nam nie najlepiej życzy, ale nie ma na tyle wiedzy / siły by rzucić urok / klątwę - wtedy powstaje myślokształt.

 

Jak sobie z tym radzić - praca, praca, praca nad sobą, można się wspomóc różnymi technikami medytacyjnymi, wyciszeniem itd.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie, dzięki;) napewno wiele osób życzy mi źle.. jak na 1991 rocznik.. za dużo osiągnałem.. praktycznie kończe studia, mieszkanie własne , samochód, żona z dzieckiem.. a wszyscy równieśnicy na garnuszku mamusii i da się to podczas rozmowy wyczuć.. tzn. zazdrośc:) może wiele osób mi źle życzy. olewam to, ale dziekuje!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

To drżenie wibrowanie i paniczny strach będzie się powtarzał. Nie czytałbym tych wypocin o myślokształtach itp. To wszystko jest płytko zwykły astral.

 

...Troszkę napiszę o medytacji, raczej o jej efektach. Podczas głębokiej medytacji przechodzimy przez tzw pustkę. Różnie to ludzie określają ale jest to moment gdy przechodzimy przez iluzję śmierci. Uczucie zimna, drżenie przypominające rozpadanie się ciała w drobny pył, czarny nieprzenikniony dym, obawa, że rozsypiesz się na drobny pył/atomy, że przestaniesz istnieć. Wielokrotnie możesz się budzić zlany potem, z bijącym szaleńczo sercem. Jest to chwilowy ostatni podryg Ego, które dalej nie może Ci towarzyszyć więc robi wszystko by Cię odciągnąć od medytowania stwarzając iluzję śmierci. Dalej Twoje Ego nie może Ci towarzyszyć. Jeżeli zdasz sobie sprawę, że jesteś dzieckiem Boga uprzytomnisz sobie, kto Tobą się opiekuje i zdasz sobie sprawę, że nic złego Ci nie może się stać. Przejdziesz przez pustkę.

 

Może troszkę religijnie. Szatan boi się miłości i dąży do unicestwienia naszego ciała, siejąc strach i niewiarę że cokolwiek jest możliwe. Podszywa się pod Boga i działa podobnie - podpowiada nam co mamy robić.

Tyle, że siedzi w każdym z nas a nazywa się EGO. Trzeba po prostu dokładnie obserwować siebie swoje poczynania by dokładnie mu się przypatrzeć.

"Boi się miłości" - no i mamy problem nieśmiałości wśród młodych (nie tylko). Gdy pojawi się np. dziewczyna dla której ciepło robi się nam na sercu ten drań podpowiada: ładne dziewczyny są zepsute, jesteś jej nie wart biedaku itp itd. Czasami podpowiada jesteś lepszy od innych, inni są gorsi - nic nie warci. Cel jasny - byś nie szedł drogą miłości.

Gdy mam jakąś rzecz, którą mógłbym podarować komuś - drań po raz kolejny podpowiada: przecież ten człowiek nie zasługuje na ten dar, sprzedaj to - zarobisz. Tak w kółko, systematycznie i codziennie.

Dlatego we wszystkich poczynaniach należy zwrócić uwagę czy to co w mojej głowie się produkuje będzie służyło miłości czyli dobru innych czy tylko zaspokojeniu gadulstwa wewnętrznego drania. Wyolbrzymia strach i boimy się cokolwiek krytycznie powiedzieć nawet gdy krzywda nam się dzieje lub komuś, nakłania nas wtedy do nieróbstwa, przemilczenia sprawy itd itp.

 

To tak w skrócie. Po tym przejściu pustki jesteś już poza Ego. Wtedy nawet nie potrafisz policzyć 2 + 2 tylko WIESZ, że jest cztery. Nie pamiętasz nikogo kogo nie kochasz. Nie potrafisz skłamać, wiesz o co się zapytać, gdy chcesz zapytać. Po prostu wiesz. Być może znajdziesz się w środku kręgu i poczujesz w sercu to co prorocy opisywali. Trochę zaufania-wiary i odrzucić strach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Nie wierze, że od tych postów minęły już 3 lata, przez ten cały okres zrezygnowałem z prób wywoływania OOBE i innych świadomych zjawisk podczas teoretycznego "snu". Cieszę się, że pamiętam hasło do tego forum, czuję jakąś wewnętrzną potrzebę zasięgnięcia lektury w tych tematach i chciałbym dzisiaj spróbować wieczorem jakiegoś nowego doznania. To wszystko, chyba przez artykuł na jednym ze znanych portali internetowych o 3 tajemnicy fatimskiej przeczytałem szczegółowo i sprawdzałem na mapie co po kolei ma się dziać - przerażające.

Ostatnio miewam niespokojne sny, tzn. nawet do końca ich nie pamiętam czasem, tylko poprostu się budzę ze strachem. Boję się czegoś o czym nie mam pojęcia tzn. czuję, że coś jest w mieszkaniu, że mnie obserwuje nie interesuje mnie co to jest i nie zastanawiam się nad tym, z góry zakładam, że to coś strasznego (ponieważ się boję). Zaobserwowałem również czasem zabawki dzieci, które same się włączały wieczorem (spałem wtedy z dwójką dzieci w Pokoju moja żona była na nocce w pracy) jedyne co spowodowało, że nie zrobiłem w pampersa to słowa, które sobie wmawiałem tej nocy ( masz dwójkę dzieci w pokoju, którym tłumaczysz, że nie ma się czego bać a teraz sam pękasz, jak nie Ty to kto ma ich tutaj ochronić ? głowa do góry) i tylko dzięki tym słowom opanowałem strach. Ogólnie wiem, że potrafiłbym wywołać świadomy sen lub OOBE, ponieważ miałem kilka takich epizodów z naprawdę ogromnymi doznaniami - jak dla mnie ) tzn. czułem, widziałem, wibrowałem, byłem świadomy, przerażony i mnóstwo innych. Wiem, że potrafię bo mi się zdarzyło, wiem też, że chciałbym potrafić nad tym zapanować, mam wrażenie równocześnie, że mógłbym się czegoś dowiedzieć, ale wiem też, że jedynym i głównym powodem dla którego nie "wychodzę z ciała" jest strach nad którym za cholerę nie umiem zapanować, zjawiska paranormalne itp. są czymś co w moim życiu powodują automatyczne mocne nasilenie się strachu do takiego stopnia, że muszę zapalić w światła w całym domu i wtedy czuję się bezpieczniej.

 

Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale chyba miałem taką potrzebę, żeby kilka rzeczy z siebie wydusić.

 

W zasadzie to miałbym tylko jedno pytanie do Was, jak raz na zawsze skutecznie pozbyć się tego strachu, które ciągle towarzyszy mi podczas zasypiania, ciemności itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze musisz sobie wbić do głowy i być przekonanym, że nikt niczego nie może Tobie zrobić bez Twojej zgody bo jesteś bardzo wielkim duchem wbitym w bardzo ciasne ciało z ograniczonym postrzeganiem w tym ciele. Wyjście z własnego ciała jest przysłowiowym "przejściem przez ucho igielne", którego dokonali nieliczni. U mnie były to tak silne wibracje, że bałem się, że rozlecę się na pojedyncze atomy, innym razem ciemny wir (chyba destrukcyjny) przed którym panicznie się bałem a trzeba w niego wejść bo ten wir, którego tak się bałem to były moje lęki.

Zadajesz pytanie: Jak się pozbyć strachu, które ciągle towarzyszy mi podczas zasypiania, ciemności itp.?

Dopóki będziesz czytał przepowiednie fatimskie, Nostradamusa i inne czarnowidztwa tak długo strach o Twoje życie Ci nie pozwoli nic zrobić. Wpierw musisz zdać sobie sprawę, że czy żyjesz czy nie "jesteś" Wielkim Duchem i nawet po śmierci ciała fizycznego nim będziesz. Przepowiednie, wróżby itp mogą pochodzić z różnych stron, wymiarów być może się wydarzą ale w innym miejscu, czasie lub po prostu Ciebie ominą? Np. jesteś jednym z biblijnych 144 000.

Troszkę jak religia Jezusowa: musisz umrzeć by się powtórnie narodzić. To było też praktykowane już w religii Mitry. Inna sprawa, że może to być usilne usiłowanie osiągnięcia OOBE a może z jakiś względów nie jesteś do tego gotowy? Może dla tego ta zwłoka, 3 lata to drobiazg, zdaj się może na LD czyli świadomy sen, może poprzez niego uda Ci się co nie co rozszerzyć swoje horyzonty wiedzy, poukładać wszystko. Stań się obserwatorem jakby stojącym z boku a nie wystraszonym kłębkiem nerwów.

Fizycznie Twoje Ego w momencie zasypiania nie pozwala Ci wyjść z ciała symulując śmierć, tworząc iluzję śmierci. Dlatego im bardziej jesteś bliski tego wyjścia tym silniejsza jest iluzja, że możesz się rozlecieć, umrzeć, zginąć. Ego broni się byś nie poznał prawdy, najbardziej każdy z Nas boi się śmierci dlatego trzeba wyjść poza nią. Dalej iluzja i obszar panoszenia się umysłu już nie sięga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, jestem pod wrażeniem dziękuje za odpowiedź, świadomie na pewno nie próbuje na siłę "wychodzić z ciała", nie jestem nawet pewny czy byłem blisko, jedno jest pewne miałem dziesiątki paraliżów sennych i podczas tego działy się różne rzeczy, to był moment w którym "pękałem" paraliże przychodziły same, nie wywoływałem ich, poprostu trafiałem na etap kiedy odzyskiwałem świadomość w trakcie paraliżu i najlepsze jest to, że doskonale wiedziałem, że to jest ten moment w którym mam paraliż, ale w związku z wibracjami, wirowaniami i innymi odczuciami jakoś nie mogłem nad nimi zapanować i wracałem do ciała :) raz się nawet przemogłem i podczas tego wmawiałem sobie, że to ten moment teraz nie wymiękne, chcę zobaczyć co jest dalej ale i tak coś przerwało ten paraliż w sumie jestem pewny, że to strach, bo zacząłem jakby w powietrzu wirować, latać w kółko zarówno jakby w okół własnej osi (czyli obracałem się) i wokół pokoju takie było odczucie, teraz wspominam to jako fajne doświadczenie w sensie, że bardzo mnie to ciekawi i mógłbym to powtórzyć, czegoś mi brakuje tylko nie wiem czego.

 

Czuję, że nie potrzebuję nawet technik żadnych, poprostu jeśli dzisiaj się położę z myślą, że to przyjdzie to znaczy, że będzie tak na 99%, tj. dostanę paraliż jeśli chcę, nawet nie umiem tego do końca wytłumaczyć wiem o tym, tylko wydaje mi się, że ten paraliż jest wywołany strachem :) ten strach koduje to w podświadomości i jakoś tak silnie oddziałuje na mózg podczas snu, że mnie "ocknie" podczas paraliżu, który codziennie przecież mamy prawda? bo zasypiając ciało fizyczne się relaksuje i przechodzi w taki stan, nie potrafię wiele rzeczy i wiele nie rozumiem, ale potrafię jedno na 100% zakodować w mózgu żeby mnie ocknął jak dostane paraliżu to chyba jest umiejętność taka, o której skapnąłem się stosunkowo nie dawno, potrafię też zakodować pobudkę minute przed budzikiem co sądzicie? tak obiektywnie.

 

Mam też dobre wyczucie czasu, nawet podczas dnia gdy funkcjonuję potrafię czasem z dokładnością określić godzinę i minutę, zdarza się, że pomylę się o 2 minuty ale często potrafię perfekcyjnie.

Edytowane przez lukang423
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze - eksperymentujesz. Ja używa muzyki, która mi bardzo w tym pomaga. Może przez wrodzoną synestezję - każdy dźwięk ma dla mnie inny kolor, ale staram się czuć każdy dźwięk w swoim ciele, dzięki czemu jestem "obserwatorem" reakcji, wibracji mojego ciała a nie rozmyślam, myślę. Taki mój sposób. Cóż poradzić? Może link do chyba najlepszego nagrania (według mnie):

[video=youtube;XMWgmV-w6SE]

Z muzyki "klasycznej" dla przykładu polecam na YT John Murphy - Sunshine (Adagio In D Minor). Utwór jest nastrojony do dźwięku splotu słonecznego, a gwiazdą tego splotu jest Słońce. Film, z którego pochodzi ta muzyka też był o podróży w kierunku Słońca:

 

Słucham przez słuchawki, kabel z tyłu głowy by się nie zaplątał podczas snu - paraliżu sennego, cichutko, ale non-stop. Kryształowe misy to dźwięk czakry serca, za to chór po kolei nuci dźwięki odpowiadające poszczególnym czakrom. Takie balansowanie, uspokajanie systemu energetycznego ciał,a przywracanie stanu równowagi po całym dniu.

Jednak najciekawsze doznania mam w momencie wybudzania kiedy to już prawie nie śpię ale moja świadomość jeszcze się nie za bardzo obudziła. Najciekawsze doznanie - szedłem do łóżka gdzie... leżało moje ciało. Ostatnio: zoom - możliwość widzenia aż do pojedynczych atomów, zbliżenie, jeszcze większe zbliżenie jak w kamerze z zoom-em. Innym razem widzenie przez matrycę żywiołów itd itp.

Jak w jednym ze snów mi powiedziano: Nie wiesz kim jesteś i co potrafisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...