Skocz do zawartości

Odkąd go poznałam, ciągle choruję


Patinka85

Rekomendowane odpowiedzi

Wiecie, chce Wam coś opisać, bo dla mnie to też dziwne. Od 2 lat jestem w związku i od tego czasu zauważyłam, że ciągle na coś choruję, że miewam częste stany depresyjne itp. Wcześniej miałam dobrą odporność, katar łapałam raz na kilka lat- nawet przebywając w mieszkaniu z dwiema przeziębionymi osobami, a odkąd poznałam partnera dosłownie wciąż coś się przyplątuje! Już, jak się początkowo spotykaliśmy- jako przyjaciele, nie było jeszcze między nami bliskosci fizycznej, to po raz pierwszy właśnie to odczułam- przechodziłam 3 razy w roku bardzo silną anginę, a gardło bolało mnie przez cały rok przy okazji zmiany pogody. Ktoś mógłby powiedzieć, że pewnie on jakieś bakterie miał w jamie ustnej i mi przekazał- otóż nie, bo wtedy byliśmy tylko przyjaciółmi, żadnych pocałunków nie było, a widywaliśmy się bardzo sporadycznie- kontakt był telefoniczny, codzienny. Po ok. roku przyjacielskiej relacji zostaliśmy parą, a mnie wciąż coś dokuczało- a to częsty katar, a to zapalenia gardła, przeziębienia- nawet w lecie i problemy z psychiką- czyli stany depresyjne, jakieś ponure myślenie, zmiany nastrojów, brak energii itp. W badaniach nic nie wychodzi- organizm zdrowy,a wciąż coś mi nawala. Ostatnio przyplątała mi się... astma. Miałam straszne duszności, wylądowałam na pogotowiu w nocy, potem badania i teraz biorę leki na astmę. Mój partner fizycznie to okaz zdrowia- tak jak ja kiedyś byłam. Ale jest osobą pełną wewnętrznego gniewu, często pomstuje na wszystko wokoło- na politykę, pracę- wszystko dosłownie, a ja bardzo tego nie lubię. Powiedzcie, czy on może mieć wpływ na mój stan zdrowia, na to, że tak się posypałam fizycznie i psychicznie, gdy go tylko poznałam? Jest dobrym partnerem, bez nałogów, dobrze mnie traktuje, ale odkąd go znam coś się dzieje ze mną i moim zdrowiem. On jest wciąż taki ponury, czarnowidzacy wszystko, marudzacy, w internetach często wyszukuje takie tematy, które go nakręcają negatywnie- czyli np. historie o złych pracodawcach, a potem przeklina, czyta to i pół dnia chodzi zły na to, co przeczytał. W dodatku, kiedy ja staram się optymizmem go motywować, to zawsze znajdzie jakiś pesymistyczny odpowiednik i zawsze w jego ustach nic nie może się udać, wszystko musi się źle skończyć itp. Czy on może mieć wpływ na moją kondycję zdrowotną przez to, jaki jest, co w nim drzemie? Co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung
On jest wciąż taki ponury, czarnowidzacy wszystko, marudzacy, w internetach często wyszukuje takie tematy, które go nakręcają negatywnie- czyli np. historie o złych pracodawcach, a potem przeklina, czyta to i pół dnia chodzi zły na to, co przeczytał. W dodatku, kiedy ja staram się optymizmem go motywować, to zawsze znajdzie jakiś pesymistyczny odpowiednik i zawsze w jego ustach nic nie może się udać, wszystko musi się źle skończyć itp. Czy on może mieć wpływ na moją kondycję zdrowotną przez to, jaki jest, co w nim drzemie? Co o tym myślicie?

 

Jednak ma nałóg - toksyczne myślenie i widzenie świata, a ta postawa ma wpływ na stan Twojego zdrowia.

Z tego co opisałaś, to jest jego sposób na życie i ten sposób mu się doskonale sprawdza, ma osobę która mu matkuje, a jemu dobrze tak jak jest.

 

Pomyśl kiedy Cię tak dobrze traktuje, np. kiedy wylewa na Ciebie swoje frustracje :/ bo piszesz że męczy go "wewnętrzny gniew" i na wszystko pomstuje. Wygląda że robisz za "pokarm"dla toksyka. Może niech zacznie uprawiać sport i tam rozładuje swój "wewnętrzny gniew".

 

Trochę (aż za bardzo) wasz układ przypomina układ z obozu: wiezień - kapo. Jednak sama do tego obozu/związku dobrowolnie weszłaś i tylko ty sama z niego wyjdziesz. Pytanie czy chcesz.

Wiesz że masz prawo być w życiu szczęśliwa i zdrowa, bez chorób i trosk, bez nerwów i niepokojów. Decyzja należy do Ciebie,

To że zauważyłaś jaki macie problem, to połowa sukcesu, druga połowa to podjecie odpowiedniego działania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, dobrowolnie weszłam w ten związek. Gdyby nie to jego poniure myslenie i sprowadzanie wszystkiego do jednego schematu : "Cokolwiek zrobię, to i tak się nie uda" to byłby normalnym człowiekiem. Jest czuły, jest w nim sporo dobra, każdemu zawsze pomoże, ale wciąż nakręca się tym własnym gniewem! Nie mieszkamy razem i póki co, ja sobie tego nie wyobrażam! Ale obserwuję też jego zachowanie na jednym z portali społecznościowych, gdzie publikuje na swojej tablicy same negatywne rzeczy- o oszustwach, o polityce, o pracy. Niestety, na reakcje znajomych długo czekać nie musi, bo oczywiście póxniej pod takimi inforamcjami robi się wymiana bardzo negatywnych zdań, wyzwisk, gniewu itp. co on sam wywołuje- bo ludzie reagują na jego zamieszczane artykuły i treści i jeszcze dodatkowo go "nakręcają" okazując mu z ato aprobatę. W ogóle to poznaliśmy się w bardzo dziwnych okolicznościach. Znałam człowieka tylko z widzenia, mówiliśmy sobie "cześć", bo mieszkał na jednej ulicy. Pewnej nocy przyśnił mi się sen, w którym jakaś taka siła kazałą mi go osobiście poznać. Obudziłam się, pomyślałam, ze to jakiś głupi sen, ale przez kilka dni to poczucie, ze muszę to zrobić nie dawało mi spokoju, jakiś taki wewnętrzny przymus czułam, jakby... owładniecie tą osobą, więc pewnego dnia po prostu to zrobiłam- zagadałam i tak się ta cała znajomość potoczyła dalej. Mimo wszystko, ja już obecnie jestem zmęczona tym jego pesymizmem, tymi ciemnymi proroctwami, nakręcaniem gniewu itp. Próbowałam go nie raz odciągnąć od tego, jakoś nauczyć dostrzegania pozytywnej strony życia, ale to zdaje egzamin tylko chwilowo- gdy jest przy mnie jakiś czas. A już kolejnego dnia znowu go widzę ze skwaszoną miną. W ogóle on nawet boi się cieszyć z czegokolwiek tłumacząc to tym, że po co ma się cieszyć, skoro i tak to będzie musiał utracić, ze lepiej się nie cieszyć i to samo radził mnie twierdząc... ze jeżeli podzielę jego myślenie, to będę szczęśliwsza w życiu!!! Kocham tego człowieka, ale rozważam już ostatnio możliwość odejścia, jeżeli on sobie nie uświadomi pewnych faktów!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung

Możesz się wygadać/wypisać na forum, owszem to pomoże (na krótki czas) i co dalej ? Co realnie zrobisz/zmienisz dla siebie :)

 

Układ nerwowy jest powiązany z układem odpornościowym, więc dopóki będziesz żyła w (ciągłym) stresie to będziesz chorować. Masz instynkt zachowawczy, czyli instynkt pozwalający unikać bodźców zagrażających życiu, czy lecisz jak ćma do świecy i chcesz spłonąć ?

 

W ogóle on nawet boi się cieszyć z czegokolwiek tłumacząc to tym, że po co ma się cieszyć, skoro i tak to będzie musiał utracić, ze lepiej się nie cieszyć

Jest to lęk przed przemijaniem. Sama tego z nim nie przegadasz, nie wytłumaczysz mu o co chodzi, tutaj raczej poszukajcie pomocy specjalisty.

 

Kocham tego człowieka, ale rozważam już ostatnio możliwość odejścia, jeżeli on sobie nie uświadomi pewnych faktów!

Niestety ale sam sobie nie uświadomi, żeby to zobaczył to musiałby iść na terapie.

Do tego uprawiać sport (żeby rozładować swój gniew) plus medytować, a potem trzeba dojść do przyczyny (poprzez terapię) - skąd wziął się w nim lęk o to że wszystko straci i pomóc mu uwolnić się od tego lęku.

Jeśli sam nie chce się zmienić, to go niestety nie zmienisz, a próby zmiany poprzez kłótnie, płacze czy fochy niestety tylko pogorszą waszą sytuację i oddalą was od siebie.

 

Myślę że masz trzy wyjścia:

1. Odcinasz się,

2. Albo nad tą sytuacją popracujecie, np. terapia,

3. Albo Ty dbasz o siebie, o swoje dobre samopoczucie i swoje zdrowie, a on żyje w swoim (pesymistycznym) świecie.

Ty łapiesz dystans, on zachowuje dla siebie swoje negatywne komentarze a łączą was te sprawy, które nie nakręcają go negatywnie. Tutaj pojawia się pytanie - czy są tematy którymi Twój partner się nie denerwuje, czy jest coś co lubi, akceptuje, co go cieszy.

Przyjrzyj się i pomyśl na czym możecie budować wasz związek.

Edytowane przez SooYoung
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Heh, skąd ja to znam... Poznałam kiedyś w internecie koleżankę, która wydawała się miła i wspaniała. Zainteresowana była mocno demonologią, miała w ksywce słowo "Demon", ubierała się na czarno, odprawiała jakieś rytuały, ale ja nie zwróciłam na to uwagi. Ot, element kreacji, stylu. Mieszkała kilkaset kilometrów ode mnie, ale po długim okresie mailowania wymyśliłyśmy, żeby się spotkać. Na kilka dni przed jej przyjazdem zachorowałam na bakteryjne zapalenie oskrzeli. Przyjmując ją na mieście miałam prawie 40 stopni gorączki. 3 tygodnie potwornie kaszlałam i rzęziłam, ledwo doszłam do siebie, musiałam brać antybiotyki i być pod opieką rodziny, bo sama nie dałabym sobie rady.

 

Ale jeszcze wtedy nic mi nie zaświtało w głowie.

 

Jak miała przyjechać drugi raz, to na 3 godziny przed jej przyjazdem dostałam zapalenia pęcherza (znikąd!), miałam krew w moczu i nie dało się tego niczym zaleczyć!

To był jakiś koszmar. Dopiero po dłuższym czasie okazało się, że dziewczyna jest po prostu inkarnowanym demonem i ściągała ze mnie energię - sama lub przy pomocy swego równie demonicznego pomocnika/opiekuna. Uratował mnie z tego znajomy egzorcysta, który w mig się zorientował, co jest grane i odciął tę dziewczynę ode mnie. Wywaliłam też dosłownie wszystkie przedmioty, jakie od niej dostałam lub takie, które mi ją przypominały, zakończyłam definitywnie znajomość, ale sporo czasu minęło, zanim doszłam do siebie. Chyba 3 miesiące schodziła też ze mnie sieć iluzji (miałam wrażenie, że jestem chora na pewną chorobę, a okazało się, że uroiłam to sobie - lub zostało mi to wmówione/wkodowane, by mnie wyniszczyć psychicznie i fizycznie).

 

Możliwe, że Twój partner ma obciążenia duchowe typu krokodyl na przykład (polecam tu artykuły Andrzeja Kluzy). Takie obciążenia też ściągają energię. W grę mogą też wchodzić obciążenia karmiczne i różne inne brudy, wzorce, energie. Ja bym generalnie zerwała tę znajomość, jeśli Cię niszczy.

Edytowane przez Trinee
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...