Skocz do zawartości

Życie ze świadomością istnienia czegoś więcej, wpływ na nasze i innych postrzeganie


Auril

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio coś tu cicho, więc zapraszam do dyskusji.

Jak zmieniło się Wasze życie po rozpoczęciu praktyki ogólnie pojętej ezoteryki (magii, pracy z energią, reiki ect)? Oczywiście wiadomo, że nie jest się magiem z dnia na dzień, ani nie ma się wyostrzonych zmysłów ot tak. Ale w miarę rozwijania się naszych zdolności ulega zmianie nasze postrzeganie świata i otoczenia.

Jak to było/jest u Was?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj było i działo się...kilka ścieżek przeszłam i doprowadziło mnie to do tego miejsca w którym jestem teraz. Wiadomo, że dopiero po latach praktyki człowiek dochodzi do pewnych rzeczy, z czasem uczy się łączyć energie i pracować z różnymi narzędziami. Na pewno zmieniło to moje postrzeganie świata, siebie i ludzi, a przede wszystkim pozwoliło zrozumieć wiele rzeczy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

blah blah blah nic a nic się nie zmieniło, bo zamiast poznawać świat duchowy od strony (dupy) teoretycznej, bardziej interesowało mnie wyjaśnienie tego co już doświadczałem blah blah blah...

 

Pozdrawiam,

Auegamma

 

P.S. jak dla mnie wpierw powinno przyjść doświadczenie (zdarzenie, zajście, przeżycie) którego w racjonalny sposób nie da się wyjaśnić, potem dopiero powinny wchodzić w grę próby racjonalnego wyjaśnienia danych kwestii, dopiero w przypadku gdy nie da się wyjaśnić danych kwestii pośrednio lub bezpośrednio przez kolektywną grupę wiedzy powszechnie nazywaną nauką (ang. science) możemy zacząć się interesować ezoteryką. Takie zainteresowanie ezoteryką bo występuje ona w grach, filmach czy książkach i fajnie by było umieć rzucać czar fireball mija się z celem, bo to bardziej pasuje do życzeniowych wniosków że Święty Mikołaj istnieje tylko po to by dostać prezenty pod choinkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

blah blah blah nic a nic się nie zmieniło, bo zamiast poznawać świat duchowy od strony (dupy) teoretycznej, bardziej interesowało mnie wyjaśnienie tego co już doświadczałem blah blah blah...

 

Pozdrawiam,

Auegamma

 

P.S. jak dla mnie wpierw powinno przyjść doświadczenie (zdarzenie, zajście, przeżycie) którego w racjonalny sposób nie da się wyjaśnić, potem dopiero powinny wchodzić w grę próby racjonalnego wyjaśnienia danych kwestii, dopiero w przypadku gdy nie da się wyjaśnić danych kwestii pośrednio lub bezpośrednio przez kolektywną grupę wiedzy powszechnie nazywaną nauką (ang. science) możemy zacząć się interesować ezoteryką. Takie zainteresowanie ezoteryką bo występuje ona w grach, filmach czy książkach i fajnie by było umieć rzucać czar fireball mija się z celem, bo to bardziej pasuje do życzeniowych wniosków że Święty Mikołaj istnieje tylko po to by dostać prezenty pod choinkę...

 

Bla bla bla.. trafiłeś w samo sedno :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem nie walnę eseju jak mam w zwyczaju....

 

"Jak zmieniło się Wasze życie po zakończeniu praktyki ogólnie pojętej ezoteryki"

 

Życie się tak fajnie zmieniło, że odkąd rozstałem się z ezoteryką to odrodziłem się jak feniks z popiołów. Na lepsze. Większość rzeczy widzę pozytywnie a wcześniej, można było zobaczyć skazy (i problemy) ze wszystkim. Fakt niestety też byłem w takim a nie innym okresie, gdzie nie mogło być inaczej i też tej 'dobrej' strony ezoteryki nie mogłem zaznać. To tak bardzo mocno w uproszczonym skrócie. Prawdą jest natomiast, że po przeżyciach bardzo negatywnych, których ukoronowaniem kilka tygodni (może paru miesięcy) przed 'rzuceniem' ezoteryki na (chyba) zawsze było odpędzanie demona z czyjegoś ciała... nie ma co tu opisywać, po prostu mam 2 metry wzrostu, i ważyłem ze 120kg - ona miała 150-155cm i chudzina... a mimo trzymania jej rąk siedząc na nich to potrafiła podnosić mnie... oczka fajne, spojrzałem, głosik też cudny - aaah i te teksty jakimi mi ten byt groził wymawiając imiona znajomych, no cóż, dziewczyny wcześniej nie znałem, ale mogło się skończy bardzo tragicznie. Nie dla niej. Dla osób w pokoju... Lecz udało się odpędzić (nie bede wchodzil w szczegoly). I tak. Blah Blah Blah Blah po setkach różnych akcji i tej (nie)ostatniej trzeba było to wreszcie zakończyć.

 

Ciekawe jest to, że gdy przestałem z dnia na dzień się tym interesować to potem już mało kiedy miałem spotkania w swoim życiu z takimi sytuacjami - nawet wśród bliskich mi znajomych. Nie. Swoim zachowaniem nie wymuszałem ich. Ja je napotykałem prawie cały czas czy u mnie czy u przyjaciół. A potem co raz większa cisza... i nagle nikomu nic się nie dzieje od paru lat. Dziwne, ale prawdziwe. Albo nie chcą mi mówić.

 

No i tak sobie żyje spokojnie już ze 4 czy 5 lat. Jest pięknie. Ptaszki ćwierkają u mnie za oknem codziennie pod domem. Psy szczekają. Pawie piszczą w nocy nie dając spać (tak, obok mnie jest hodowla wrrr). Jest pięknie! Tylko tematy ezo co jakiś czas dalej wracają mi do głowy. Ale nie ma opcji. Nie praktykuję już... w 99% ;)

 

A jednak był. Mini esej.

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...