Skocz do zawartości

Współczesny Szaman


Radiana

Rekomendowane odpowiedzi

Współczesny Szaman

 

Od tysięcy lat szamani na całym świecie zajmowali się praktykami związanymi z duszą. Odzyskiwali dusze, które uciekły od człowieka do "górnego" albo "dolnego" świata, porozrywane "sklejali" w całość, albo wykupywali je, gdy zostały porwane.

 

Wraz z rozwojem cywilizacji problemy dusz nie zniknęły, prawdopodobnie nawet nasiliły się, chociaż zostały skutecznie wyparte z naszej świadomości. Niewielu też jest chętnych do wykonania takiej "szamańskiej roboty".

 

Jednym z nich jest A.D, terapeuta duszy, od lat zajmujący się praktykami związanymi z duchowym uzdrawianiem.

 

-- Czym właściwie się zajmujesz?

 

AD: Skupiam się na pracy z duszą, bo jest najbardziej zapomnianą i lekceważoną dziedziną uzdrawiania. Traktuję duszę jak narząd, który jest powiązany z całym naszym życiem, wpływa na jego zmiany, nasz rozwój i zdrowie fizyczne. Przyzwyczajeni do dbania o ciało, gdy tracimy np. nerkę, przeżywamy to bardzo mocno, oddajemy się w ręce najlepszych specjalistów, gdy pogarsza się nam wzrok albo słuch, szukamy pomocy, bywa, że wpadamy w panikę. Utraty duszy nie jesteśmy nawet świadomi.

 

-- I co wtedy się dzieje? Jak to rozpoznać?

 

AD: Wszystkie wydarzenia naszego życia mają ogromny wpływ na naszą duszę. Najczęściej tracimy ją podczas przeżywania wielkiego bólu emocjonalnego, choroby, nagłego wypadku, czy gwałtu – wtedy, gdy bardzo się boimy, gdy lęk jest wzechogarniający. Dusza porusza się jakby w trzech światach: górnym, centralnym (tutaj żyjemy fizycznie) i dolnym. Każda ucieczka, w górę, albo w dół, powoduje różne skutki w naszym życiu. Kiedy dusza ma dobry kontakt z Bogiem, ucieka jak najbliżej niego, czuje się tam dobrze, jest zdrowa, ...tylko, że zapomina o człowieku, z którym jest złączona. Wtedy taka osoba obojętnieje, brakuje w jej życiu celu, do którego miałaby dążyć, dlatego nie może się zrealizować. Gdy dusza ucieka do dolnego świata, myśli, że Bóg ją ukarał, nie kocha jej, że stała się dla niego obojętna, nie zależy mu na niej. Ma ogromne uczucie gniewu do Boga, ucieka od niego jak najdalej. Bywa, że ucieka i wraca, gdy ból i złość miną. Jednak, kiedy odejdzie za daleko, nie może wrócić, znajduje się wtedy w tzw. brudnym astralu, w środowisku wrogim i toksycznym. Po jakimś czasie zostaje okaleczona, wycieńczona i energetycznie zabrudzona. Jednak nadal jest połączona z człowiekiem, który częściowo odczuwa jej ból; cały byłby nie do zniesienia. Ten ból jest przytępiony odległością, a taka osoba odczuwa stały dyskomfort i rozdrażnienie, szuka winnych problemów swojego życia. Im niżej jest dusza, tym większy ból odczwa, jest to świat negatywnych istot, które przebywają w astralu. Szaman musi odzyskać duszę i zwrócić ją właścicielowi. W pierwszym przypadku przygotowuje dla niej dom w sercu człowieka, w drugim – musi się jeszcze zająć jej uleczeniem.

 

-- Powiedziałeś szaman?

 

AD: Tak, szaman, czy terapeuta duszy. To tylko nazwy, w gruncie rzeczy chodzi o to samo. Czerpię z tradycji szamańskich i dużo z nich korzystam, jednak moja praca wygląda zupełnie inaczej. Nie robię rytuałów, nie palę ogniska i nie gram na bębnach. Nie potrzebuję aż tyle czasu. Jestem skupiony, moja pomoc trwa często kilka minut, jest zupełnie niespektakularna i niewidowiskowa.

 

-- To prawda, ale ludzie oczekują czasem aury niesamowitości.

 

AD: Mogą wtedy pójść do teatru albo do kina. Ja pracuję na poziomie duszy, tam nie przydają się fizycznie dla nas widzialne narzędzia. Można powiedzieć, że sam jestem narzędziem w ręku Boga.

 

-- O co chodzi z tym "sklejaniem" duszy, którym zajmują się szamani?

 

AD: W świecie duchowym to dosyć częste zjawisko. Ma miejsce wtedy, kiedy jesteśmy do kogoś bardzo mocno przywiązani, albo bardzo kogoś pożądamy i ten ktoś odchodzi. Oddajemy mu wtedy kawałek swojej duszy, albo on nam go odbiera. Dusza pod wpływem emocji rozrywa się i jej część zostaje przy danej osobie lub w jakimś miejscu. Tak samo jest, gdy umiera nam ktoś bliski; nie zawsze oczywiście, ale wtedy, gdy nie możemy się z tym pogodzić, gdy zatrzymujemy go wbrew prawu umierania. Nie pozwalamy tej duszy odejść, krzywdzimy ją w ten sposób, ale i siebie również. Człowiek, który nie ma całej duszy nigdy nie zrealizuje się w życiu, nie znajdzie własnego, tego prawdziwego celu. Szaman wtedy musi zebrać zaginione kawałki duszy, czasem udając się do miejsc, w których przebywała dusza w różnych żywotach, a potem połączyć je w całość.

 

-- Tutaj widać wyraźnie, jak role terapeuty i szamana przenikają się nawzajem i uzupełniają. Trudno odnaleźć granicę. Ale nie rozmawialiśmy jeszcze o porwaniach dusz. To napawa prawdziwą grozą.

 

AD: I słusznie. Porwania dusz to największy problem, z jakim spotkałem się w ostatnim czasie. Zawsze były, to prawda. Jednak, jeśli kiedyś najczęstszym powodem porwania duszy był konflikt z nieżyjącymi istotami, konflikt karmiczny (istoty te przychodziły, żeby wyrównać rachunki, porwać duszę, jako największy skarb), to teraz problem ten urósł wielokrotnie. Dusze ludzkie są porywane przez potężne istoty z niższych wymiarów. Mają w tym swój cel - porywają dusze, żeby je okraść, zabrać im ich jakość i właściwości. Robią to czasami wielokrotnie. Taka dusza jest potem zwracana, ale okradziona, uboższa. Ona po jakimś czasie odzyskuje swoje właściwości i jakość, ale coraz słabiej; po kilku takich porwaniach nie jest już taka jak kiedyś.

 

-- Możesz to udowodnić? Co sie wtedy dzieje?

 

AD: Ludzie czują wtedy ogromny upływ energii, tracą ją z dołu, przez stopy. Wpadają w stany depresyjne, wycofują się z życia, ogarnia ich smutek i poczucie pustki. Najbardziej widoczne symptomy to: huśtawka nastrojów, napady złości, wzmocnienie negatywnych emocji, objawy te nasilają się, a potem znikają.

 

-- Dlaczego dusza ma dla nas taką wartość, dlaczego warto tak o nią zabiegać?

 

AD: Ludzie rzeczywiście nie przywiązują wagi do niej, a przecież to jest część duszy Boga. Ten wyodrębniony kawałek daje każdemu jego indywidualną szansę i możliwość swobodnego kontaktu z Bogiem. Dusza jest czymś wyjątkowym i nadzwyczajnym, jest częścią Boskości. Bez duszy nasze życie jest oddzielone od Boga. Ona jest naszym telefonem komórkowym do Boga, musimy tylko mieć odpowiednią częstotliwość i zasięg. Kiedy zaczynamy rozumieć, co dusza może nam dać w życiu, zaczynamy rozumieć, że jest naszym przewodnikiem, naszym przyjacielem, jest jedyna i niepowtarzalna i idealnie do nas dopasowana. (O sposobie zrozumienia duszy można przeczytać w artykule: "Powrót do siebie") Jedynym celem duszy jest wspieranie nas na drodze poszukiwania Boga. To poszukiwanie nie zależy od tego, czy jesteśmy dobrymi rodzicami, dziećmi, mężami, żonami, pracownikami, czy pracodawcami. Zależy od wysiłku, który włożyliśmy w zrozumienie Boga w nas samych i Jego rolę w naszym życiu. To daje nam poczucie, że zawsze byliśmy Jego częścią i nigdy nie byliśmy oddaleni.

 

-- Zajmujesz się leczeniem, pomaganiem duszy, można zatem powiedzieć, że jesteś zawodowym szamanem? Jak się na to zdecydowałeś?

 

AD: Tak, jeśli zawód to coś, co wykonuje się codziennie. Codziennie przychodzą do mnie ludzie, których dusze wzywają pomocy. Nie mam wyboru, pomagam, bo widzę problem i wiem co zrobić. To nie jest w ogóle sprawa wyboru. Czasem wolałbym nie widzieć wszystkiego, bo to nie jest miłe, ani przyjemne; czasami może być nawet niebezpieczne. Nagroda jest dla mnie jedna: kiedy człowiek poczuje, że posiada duszę i że ona żyje własnym życiem, kiedy zrozumie, że przyczyną wszystkich negatywnych rzeczy, które spotykają go w życiu jest utrata duszy, że żyć i współpracować z duszą może tylko on sam. Ja wykonuję ciężką pracę, ale reszta należy do Was, każdy indywidualnie odpowiada przed sobą za miłość, jaką żywi wobec swojej duszy.

 

 

 

 

 

Nie znam się na starodawnym szamanizmie, ale ten artykuł jakoś dal mi inne spojrzenie na ten temat

 

Czy to poprawne i prawdziwe oceńcie sami

 

 

Pobrano z Eioba .pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jest wiele różnych sposobów na "odzyskanie zagubionych fragmentów duszy" . Ja stosuję metody "Twardej Ścieżki" w skład której wchodzą min praktyki szamańskie ale nie tylko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł z wiedzą bardzo autentyczną według mnie. Podziwiam tego pana za odwagę i podejście do ludzi, angażowanie się w nie swoje sprawy, które najczęściej są pozostałością po poprzednich wcieleniach są niebezpieczne, często wymagające walki.. Zastanawia mnie tylko na jaką skale prowadzone są te kradzieże dusz i bardzo niepokoi, że owe istoty ingerują w nasz świat. Programy podświadome rozchodzą się niczym zaraza..

 

 

Wow.. zastanawiam się z czego konkretnego taką dusze można wykraść...? Z doświadczenia? Z wypracowanej karmy? Ktoś wie?

 

Myślę, że należałoby ująć wyraz "wykraść" w cudzysłów i nie odnosić się do niego dosłownie. Jest możliwość że odbywa się to poprzez tworzenie matryc, swoistych kopii dusz i mogą dzięki nim następować modyfikacje duszy właściwej (podczas wkładania zmodyfikowanej kopii dusza nadal uważa ją jako swoją, łącznie z programami jakie są w nią wgrane lub wyciągnięte) przypomina to rytuały krwii.

 

Neozorro,

Czy mógłbyś powiedzieć jakie sposoby na odzyskanie zagubionych fragmentów daje "Twarda Ścieżka" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Neozorro,

Czy mógłbyś powiedzieć jakie sposoby na odzyskanie zagubionych fragmentów daje "Twarda Ścieżka" ?

Praktyki Twardej Ścieżki takie jak np szałas potu, pogrzeb wojownika, podróże przy bębnie, marsze transowe i inne właśnie w tym pomagają.

Piszę o tym mając ponad 12 lat doświadczeń na Twardej Ścieżce i widząc jak zmieniają się ludzie którzy uczestniczą w takich warsztatach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktyki Twardej Ścieżki takie jak np szałas potu, pogrzeb wojownika, podróże przy bębnie, marsze transowe i inne właśnie w tym pomagają.

Piszę o tym mając ponad 12 lat doświadczeń na Twardej Ścieżce i widząc jak zmieniają się ludzie którzy uczestniczą w takich warsztatach.

Rozumiem, dziękuję za wyjaśnienie. Jednak czy pracując ze zwykłymi ludzmi nie powoduje to u nich nagromadzenia problemów? Mam na myśli ilość siły psychicznej, która potrzebna jest do przejścia przez tą próbę. Czy ludzie, którzy powiedzmy nie mają bądź mają bardzo niewielki kontakt ze swoimi emocjami, albo duchowymi problemami, często bardzo głębokimi nie mają problemu ze zmierzeniem sie z nimi nagle? Czy miał pan takie przypadki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, dziękuję za wyjaśnienie. Jednak czy pracując ze zwykłymi ludźmi nie powoduje to u nich nagromadzenia problemów? Mam na myśli ilość siły psychicznej, która potrzebna jest do przejścia przez tą próbę. Czy ludzie, którzy powiedzmy nie mają bądź mają bardzo niewielki kontakt ze swoimi emocjami, albo duchowymi problemami, często bardzo głębokimi nie mają problemu ze zmierzeniem sie z nimi nagle? Czy miał pan takie przypadki?

Jak do tej pory nie zauważyłem aby po warsztatach ludzie mieli więcej problemu niż przed. Zwykle bywa odwrotnie.

Oczywiście czasem ktoś obawia się że nie będzie mógł przejść po ścieżce ognia, spędzić nocy w wykopanym przez siebie "grobie" czy też wejść całkiem nago do szałasu potu. Jest to normalne ze są takie obawy.

Jednak wejście w te procesy razem z grupą powoduje przełamanie tych oporów co skutkuje tym, ze ludzie dużo łatwiej je pokonują niż wcześniej myśleli.

Radość z tego jest potem ogromna.

Edytowane przez Neozorro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak do tej pory nie zauważyłem aby po warsztatach ludzie mieli więcej problemu niż przed. Zwykle bywa odwrotnie.

Oczywiście czasem ktoś obawia się że nie będzie mógł przejść po ścieżce ognia, spędzić nocy w wykopanym przez siebie "grobie" czy też wejść całkiem nago do szałasu potu. Jest to normalne ze są takie obawy.

Jednak wejście w te procesy razem z grupą powoduje przełamanie tych oporów co skutkuje tym, ze ludzie dużo łatwiej je pokonują niż wcześniej myśleli.

Radość z tego jest potem ogromna.

W takim razie gratuluje powodzenia i życzę dalszych sukcesów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 3 lata później...

Podbijam temat.

 

Jeśli nie zapomnę, opiszę swoje doświadczenia, ponieważ dzisiaj zdecydowałam się na "terapię" (z braku lepszego słowa) u pana A..

Dzwoniłam do niego i dzwoniłam, w wyznaczonym terminie, jednak telefon był cały czas zajęty. Kiedy już pomyślałam "może tak miało być, może to jeszcze nie ten moment" - oddzwonił do mnie.

W trakcie rozmowy, na podstawie mojego zdjęcia określił kilka faktów, bardzo z resztą trafnych.

Od jutra zaczynamy pracę nad Duszą.

Myślę, że po tygodniu będę w stanie powiedzieć coś więcej.

 

Pierwsze wrażenie?

Spokój, zrozumienie, ale i "konkret". Generalnie mam małą fobię i boję się rozmawiać przez telefon, ale po kilku minutach rozmowy z Panem A. poczułam jakiś wewnętrzny spokój. Dziwne, bo mam zawał nawet zamawiając pizzę :P.

 

Powiem Wam, że nie nastawiam się na nic. Oczywiście, jest gdzieś nadzieja na zmiany, jednak nie zakładam z góry tak spektakularnych odczuć, o jakich wspominają niektórzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...