Skocz do zawartości

metoda ujrzenia twarzy anioła stróża... ?


infedro

Rekomendowane odpowiedzi

Witam...

 

- znalazłem coś takiego... metoda ujrzenia twarzy anioła stróża

- i ciekawi mnie Wasze zdanie na ten Temat... ???

- czy ktokolwiek o czymś takim słyszał... a może nawet doświadczył... ???

- dla mnie jest to zupełna NOWOŚĆ... wiec, nie wiem co o tym myśleć... ?

- choć... coś kusi aby spróbować... :P

- jak myślicie... czy warto ???

---------------------------------------------------------------------------------------

 

Subject: Metoda ujrzenia twarzy anioła stróża...

 

Witajcie

- Pisze do Was tym razem z prośbą o ewentualną odpowiedź, a chodzi o sprawe która mnie zastanawia mimo upływu lat.

- Przejdę do sedna by oszczędzić czas:

 

Było to mniej więcej przed piętnastoma laty, gdy moi rodzice poznali rodzinę państwa Sz. Państwo Ci, trochę starsi od moich rodziców, pośród pierwszych spotkań przyznali sie do tego że mają (wschodnie?) ezoteryczne książki w których pisze jak zobaczyć twarz swojego anioła stróża. Otóż aby tego dokonać, trzeba było aby w przyciemnionym pomieszczeniu jedna osoba usiadła na ziemi ze skrzyżowanymi nogami, w odległości jakichś 20 cm od ściany. Następnie miała ona położyć ręce na kolanach, i zacząć mocno oddychać poprzez nos, zamykając oczy. Obserwujące ją osoby miały stać na przeciwko w odległości 2-3 metrów, o niczym nie myśleć i skupiać wzrok nad czubkiem głowy osoby siedzącej. Wedle tego co to nowo poznane małżeństwo mówiło, po jakimś czasie można zobaczyć aurę człowieka, a następnie "róg" wychodzący z głowy na końcu którego miała się ukazać twarz anioła. Oni twierdzili, że widzieli swoje anioły.

Jako że to co mówili było ciekawe, szczególnie dla nas młodych, od razu namówiliśmy wszystkich by spróbować. Pierwsze próby nie były rewelacyjne, choć dało się zauważyć tę poświatę otaczającą głowę człowieka.

Najpierw widoczną nad czubkiem głowy, a później w szerokości około centymetra otaczającą oddychającą postać. Pamiętam jak moja mama miała wtedy taką zielonawą aurę, zaś ojciec ciemno czerwonawo świecił. Aura wtedy traciła się i pojawiała z powrotem gdy tylko lekko ruszyło się wzrokiem, aby ją dobrze widzieć trzeba było jak najdłużej wpatrywać się nieruchomo w jeden punkt nad głową. Eksperyment niekiedy powtarzaliśmy, często kończąc go wybuchami śmiechu, które mimo woli budziło sapanie znajomych. Jakiś czas jednak później (może to było parę tygodni), namówiłem mamę by znowu "oddychała" - tak to nazywaliśmy.

 

Zmierzchało już więc było odpowiednie światło, a raczej jego niedostatki. Pamiętam to jak by to było dziś, mama usiadła w kuchni pod ścianą, przybrała wymaganą pozycję i zaczęła oddychać. Zaczęło się jak zwykle - czyli po jakimś czasie jej ujawniło się że jej postać otacza wąskie widmowe światło. Tym jednak razem zjawisko miało ciąg dalszy. Mama wciąż głęboko oddychała, i gdy byłem wpatrzony w tę lekką poświatę, ona w pewnej chwili zaczęła rosnąć i się poszerzać! Po kilkudziesięciu sekundach, może paru minutach osiągnęła szerokość co około 15 centymetrów i tak naokoło otaczała postać mamy.

Innymi słowy mama dookoła cała świeciła na zielono, i mało tego - ona tak świeciła, że to światło zaczęło padać na leżącą za mamą ścianą i się od tej ściany odbijać! (Wyglądało to tak jakby przyłożyć kawał rozświetlonego fosforu w pobliże ściany i to światło odbijające się od ściany, byłoby bardzo podobne do tego które wystąpiło wówczas). Mama wciąż mocno oddychała i wówczas w pewnej chwili z jej otaczającego światła wyłoniło się coś. Nie wyglądało to jak pospolity róg, ale raczej ja "rzeźbiona" smuga światła. Smuga ta miała może trochę więcej niż 10 cm szerokości a nazywam ją "rzeźbioną" z tego powodu że była jakby pofałdowana pionowo z góry na dół (w sposób przypominający tak jak zwisa firanka - takie nierównomierne "wyfalowane" pasy były w tym świetle, ciemniejsze i jaśniejsze, trójwymiarowe). "Róg" ten miał wyraźne kontury i zaczął rosnąć na ukos w lewo ze światła znad głowy mamy. Rósł on powoli, i gdy wysuwał się kolejne centymetry w górę, już czułem, że jeszcze trochę i prawdopodobnie zobaczę ową opisywaną wcześniej twarz. Wtedy mama tak świeciła mocno, że mogłem odwracać wzrok i nawet głowę od mamy w kierunku brata który stał w drzwiach, a następnie wracać do obserwacji i od razu "widzieć to wszystko" już bez skupiania się, bez przerwy. Mogłem rozmawiać z bratem co widzę (on wtedy o ile dobrze pamiętam wszedł do kuchni, gdy "to się już działo" i niczego nie widział, ale bał się dlatego stał w drzwiach) a to nie znikało. W pewnym sensie odprężyłem się już wtedy i obserwowałem jak ten "róg" się wysuwa, miałem taki relaks i pewność że już nic nie przerwie mi tej obserwacji do końca. I gdy ta rzeźbiona smuga wysuwała się już na jakieś 25-30 cm, czyli zbliżała się już chwila, gdy za parę chwilek miała na jej końcu ukazać się twarz, wówczas zrobiłem coś czego do dzisiaj nie rozumie...

W tamtym momencie w jednej chwili poczułem jakąś taką niechęć, zniechęcenie, chęć przerwania. Przestałem chcieć zobaczyć tę twarz, chciałem jak najszybciej się wyrwać z tego, zakończyć obserwacje. I gdy ów "róg" pokonywał już ostatnie centymetry, powiedziałem bratu - zaświeć światło! I on to zrobił... Koniec.

Już nigdy potem tak zaawansowanego stopnia owej metody nie ujrzałem. Z czasem nawet przyszło to, że ciężej mi było w ogóle dostrzec tę poświatę u innych, i wymagało to o wiele więcej skupienia i prób "nic nie myślenia" w chwili koncentrowania się nad czubkiem głowy oddychającego.

Możecie mi nie wierzyć, ale... możecie spróbować to sami! Główne potrzebne elementy do tego eksperymentu zamieściłem w tym opisie. Może za którymś razem wam się uda, a może ujrzycie i tę twarz, jeśli was coś wcześniej nie zniechęci. U nas było tak że "bawiliśmy" się w to ze znajomymi i kuzynami, i było tak że choć zaawansowanego stopnia nie osiągnęliśmy, to niekiedy wspólnie widzieliśmy to "błędne światło" nad oddychającymi, którzy potem byli wypompowani :) I jeszcze muszę dodać przestrogę tamtych znajomych, że tego eksperymentu dana osoba nie może powtarzać więcej niż jeden, dwa razy na co najmniej trzy dni - potrzebne to było wedle tego co mówili do regeneracji.

Moja prośba jest taka iż, spotykaliście się z różnymi dziwnymi sprawami w historii Nautilusa, wiele też książek i ich fragmentów przewinęło się przez wasze palce i uszy. Może wiecie jak się nazywa książka z której pochodzi ta metoda? Lub choć nazwa metody i jej pochodzenie? Dziwna sprawa z tym małżeństwem, jak im później opowiadałem o tym, co widziałem u mamy, i zacząłem wypytywać o tę książkę z której czerpali, oni... zaprzeczyli że w ogóle o niczym takim nigdy nie czytali. Prosto w oczy mi kłamali, że nie wiedzą o co pytam!!! Wyparli się wszystkiego! :( Na szczęście zapamiętałem to, co mówili, i każdy kto chce, może spróbować to zastosować.

Słyszeliście już kiedyś o czymś takim jak ta metoda umożliwiająca ujrzenie twarzy anioła stróża?

 

Pozdrowienia!

Krzysiek

 

Witajcie...

W załączniku zamieszczam rysunek prosty do wcześniejszego opisu - tak to mniej więcej wyglądało. Dodam jeszcze tylko że eksperyment lepiej prowadzić przy dość jasnej barwie ściany - wtedy aurę widać lepiej! Pamiętam jeszcze to, że ci znajomi którzy się potem tego zaparli, opowiadali o tym, że widzieli anioły współmałżonka, i tak mąż widział u swojej żony twarz anioła mężczyzny, zaś on według opisu żony miał anioła o twarzy kobiecej...

----------------------------------------------------------------------------------------

 

Oto rysunek przysłany przez Krzyśka:

--> *** Fundacja Nautilus - Artykul - Ludzk? „dusz?” mo?na zobaczy? poprzez medytacj?

 

--> trzeba zjechać suwakiem w dół, do „połowy” do „obrazka z Aniołem”… to ten artykuł, i pod nim jest rysunek) :P

 

 

 

 

--- pozdrawiam Wszystkich ezooofanów... infedro... :)

Edytowane przez infedro
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm, nie znam się na technikach, wiele wcieleń temu zostawiłam wiedzę z ksiąg i zasad. ale powiem jedno - jest to możliwe. nie wiem czy ta metodą dla Ciebie, bo prawda jest taka, że ten sam efekt różnymi ścieżkami uzyskać można. ja widzę anioły i to nie tylko mojej rodziny i mi najbliższe. po prostu widzę i tyle i nie stosowałam, żadnych technik by je ujrzeć. ostatnio korci mnie by anielskie warsztaty zrobić, ale to wciaż w planach, z dwojga wolę warsztaty ze świadomą plastyką zrobić ;)

 

kwestia jest tego, czy chcesz anioła zobaczyć, a jak chcesz to sporo jest na to metod :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- kwestia jest tego, czy chcesz anioła zobaczyć, a jak chcesz to sporo jest na to metod :)

 

 

- nooo ?... tak podświadomie to chce... :)

- ale nie tak ,że za wszelka cenę... bo nie wiem czy to jest bezpieczne... :P

- raczej tak z ciekawości... bo byłoby miło widzieć kto stoi obok Nas, i komu się zwierzamy... :)

- dzięki bardzo... shi za posta... :)

- ciekawe czy ktoś się skusi... i spróbował... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- nooo ?... tak podświadomie to chce... :)

a świadomie?

 

- ale nie tak ,że za wszelka cenę... bo nie wiem czy to jest bezpieczne... :P

jest bezpieczne ale nie ma potrzeby "za wszelką cenę"

 

- raczej tak z ciekawości... bo byłoby miło widzieć kto stoi obok Nas, i komu się zwierzamy... :)

cóż, ja tam z moim gadam, negocjuje, dyskutuje i w ogóle. a dla innych maluję ich anioły, choć niektóre odwracają się tyłem zatem twarzy nie chcą pokazać ;)

 

- dzięki bardzo... shi za posta... :)

a proszę bardzo :)

 

- ciekawe czy ktoś się skusi... i spróbował... :P

widzieć anioła? tak, sporo takich osób znam ;) większość zamawiała u mnie obrazy :D no ale mam kolegę który jeszcze nie zamówił bo zaczął widzieć swego anioła (ale oficjalnie się nie przyznaje ;) ) i zawzięcie dyskutują. również dogadali się co do tego jaki obraz ma być. zatem on z aniołem gada a anioł ze mną ustala szczegóły obrazu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- hmm... ciekawe, to co piszesz... :)

- choć, jak widzę... to TY zajmujesz się tymi Aniołami już niemal zawodowo... :P

 

---- pozdrawiam ciepło... infedro... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawodowo... w pewnym sensie i owszem :) to właśnie one mi podsunęły tę idee i przyznam, ze trafiona niezmiernie. dla mnie wiele radości i satysfakcji, nawet jesli zlecenie trudne, dla aniołów zielone światło do działania ( już samo zamówienie obrazu jest dla nich sygnałem, że człowiek naprawdę chce je poznać) a dla ludzi energia i siła jaką anioł im ślę za ich własną zgodą :)

 

generalnie najwięcej radości sprawiają mi informacje zwrotne od osób, gdzie piszą, opowiadają mi co i jak się zmieniło :) a ja tylko patrzę na anioły i widzę ze rzeczywiście się zmieniło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

zaciekawił mnie ten Twój opis, zdarzenie z parą ludzi, którzy coś w Twoim życiu odkryli......

no i pytanie: z jakiego powodu nie chciałeś dalej kontynuować tego "eksperymentu"?

może już temat nieaktualny w Twoim życiu, ale we mnie coś obudził.....i zastanawiam się teraz co :)

 

wszystko co nas otacza to zupełnie cos innego, niż widzimy,

to, czego każdego dnia dotykamy( nawet zmysłami) to materia substancjalna

ale do Celu dojdziemy czy chcemy czy nie, tylko zależy czy wybierzemy drogę cierpienia, czy tą drugą

:3m_sie_na:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
zaciekawił mnie ten Twój opis, zdarzenie z parą ludzi, którzy coś w Twoim życiu odkryli......

- zedytowałem, mój post... na bardziej jasny.. :)

- to nie był mój opis... tylko cytat z artykułu, ze strony podanej pod koniec mojego postu... :)

 

 

---pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat, gdzieś juz sie natknęlam na ten tekst... Próbowałam różnymi metodami zobaczyć swojego Anioła i tylko raz udalo mi sie tego dokonac podczas snu, oczywiście z codziennym nastawieniem, ze tego bardzo chce. Spotkanie było przepiękne, gdy już dotarłam na szczyt góry tam czekal na mnie moj Anioł, mialam tyyyle pytań a gdy spojrzałam Mu w oczy wszystkie odpowiedzi miałam w sobie, wszystko zrobilo sie jasne i klarowne-uczucie przecudowne...Napisał mi jakies symbole na przedramieniu abym to zapamietała. Po przebudzeniu pierwsze co zrobiłam, spojrzalam na rękę gdzie nic nie było i niestety nie pamiętam przekazu. Potem wiele razy chciałam to powtórzyć ale nie udalo mi się niestety...Co do metody, to też nie wiem do końca ktora sie sprawdziła a moze to banalny przykład i wiekszość ludzi tak ma podczas snu :))) Mniej więcej w tym czasie poszukiwałam pięknego obrazu Anielicy, który miałam jako tapete na komputerze, juz gdzies to pisałam na forum. Moje poszukiwania autora trwaly co najmniej rok. Gdy moje poszukiwania legły w gruzach dostałam książkę w prezencie z tym samym Aniołem na okładce. Dzis mam go na scianie i jestem przeszcześliwa, nic nie dzieje się przypadkiem i niewątpliwie w to wierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem wam , o a aniołach wiecie niewiele, kimkolwiek/czy czymkolwiek są napewnoo są to tylko wasze wyobrażenia bo czystej abstrakcji nie da się opisać jak i duchowości która dzięki niej wynika. Pominę również dodatkowy komantaż, na temat tej wyrafinowanej "twórczości" która została zapodana w jednym z linków. Co do artykułu z powyżej umieszczonego postu ( patrz na szczycie wieży) to dla własnego dobra lepiej nie próbujcie konfrontacji z wyższymi pocieszycielami, bo tak was pocieszą że wam sie oddychać niedługo odechce. To tylko taka moja dobra rada niesiona w odwiecznej walce o dobro dla rodzaju ludzkiego aby się im lepiej żyło w tym wszechświecie. Jak widać bezowocna i znowu kilka tysięcy lat poszło w ffiizzdu, że tak powiem.

Nic nie dotarło do tych galaretek ludzkich.

Edytowane przez peyotl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem wam , o a aniołach wiecie niewiele, kimkolwiek/czy czymkolwiek są napewnoo są to tylko wasze wyobrażenia bo czystej abstrakcji nie da się opisać jak i duchowości która dzięki niej wynika. Pominę również dodatkowy komantaż, na temat tej wyrafinowanej "twórczości" która została zapodana w jednym z linków. Co do artykułu z powyżej umieszczonego postu ( patrz na szczycie wieży) to dla własnego dobra lepiej nie próbujcie konfrontacji z wyższymi pocieszycielami, bo tak was pocieszą że wam sie oddychać niedługo odechce. To tylko taka moja dobra rada niesiona w odwiecznej walce o dobro dla rodzaju ludzkiego aby się im lepiej żyło w tym wszechświecie.

- Jak widać bezowocna i znowu kilka tysięcy lat poszło w ffiizzdu, że tak powiem.

- Nic nie dotarło do tych galaretek ludzkich.

 

hyhy... noo(?) muszę przyznać "wodzaszko" że Silę Przekonywania to masz Zaje...fajną, raczej :))^

- hmm... no tak, rozumiem ten Twój bulwers, :P, wszak wszelaki "obraz" był przecież zakazany nawet przez "Boga", wiec i tu może być taki 'myk' że ten Obraz nasz Eguś skrzętnie wykorzysta... i to raczej do 'mamienia' Nas niż ukazania Prawdy... ;P

- bo jeśli wszystko ma niejako polegać tylko na naszej Świadomości... a właściwie To na jej 'znalezieniu' czyli niejako Uświadomieniu Sobie kim jesteśmy My Sami... to faktycznie ;) wszelkie wyobrażenia i obrazy zajmą tylko "miejsce" Tego co niejako mamy odnaleźć w Nas Samych(rodzaj nakładki), raczej ;/...i Tu i owszem, może być coś na rzeczy ... :?: wszak "Bóg" powiedział Że jest w Nas, bo jesteśmy stworzon na jego wzór i podobieństwo, wystarczy więc... tylko odrzucić w Sobie podobieństwo... a odnajdziemy Wzór, raczej ;)^

 

Hmm... szukam choćby jakiegoś porównania ??? .... może coś na wzór Filmu/tez obraz/ oglądanego w TV czy Kinie... :P

- niektórzy do tego stopnia utożsamiają się z fabułą i "postaciami" że niejako uczestniczą a nawet "żyją" nimi nawet poza Filmem... i To już jest tylko niejako ich Matrix, nie wspominając już nawet że przecież sam Film to też Matrix którym żyliśmy przez czas trwania filmu(obrazu)... tylko ze niektórzy potem nie potrafią wrócić do stanu Naturalnego czyli z przed Matrixa i ciągle nim żyją... zupełnie nie świadomi że istnieje On już tylko w ich "głowie"... zajmując tylko "miejsce" tego co jest ich Świadomością... ;)

- tak wiec wychodzi na to że wszelkie "obrazy"(filmy,Tv itp)... tylko niejako odciągają Nas od tego co mamy znaleźć w Sobie... a wiec? jakby nie patrzeć to "szatan" tylko zaciera ręce... hihi/tak pół żartem, półserio/ ;)^

 

- oczywiście to jest tylko próba przykładu... aby jakoś to móc "poczuć", wiec może nie wszystko jest tak jak powinno, ale może jest chociaż bliżej niż dalej... ;)

- co o tym uważasz "wodzaszko" :? .... a może masz jakiś lepszy przykład?, jeśli tak to zapodaj jeśli masz ochotę... :)

 

 

 

---pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no cóż panie infedro a może inferno? (raczej?)

nie ma co dalej tego tematu rozwijać , przynajmniej z mojej strony to wszystko na tą chwilę.

Edytowane przez peyotl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
no cóż panie infedro a może inferno? (raczej?)

nie ma co dalej tego tematu rozwijać , przynajmniej z mojej strony to wszystko na tą chwilę.

 

hmm... niestety, ale rozwiniecie i tak mam skopiowane u siebie, ale O.K. skoro niema... to niema co, raczej :)

- to odpowiem tylko tak... "nie wszystko jest takie na jakie wygląda"... czyżbyś o tym nie wiedziała droga Peyotl... :)^

 

 

---pozdrawiam... infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i dobrze ze masz u siebie* , możliwe że nie było dla wszystkich.

 

*czytaj to tyle razy, aż stanie się dla Ciebie jasne, że w tym jest to co miało być przekazane, chociaż nie do końca miałam na to chęci ;)

Edytowane przez peyotl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

- znalazłem coś takiego... metoda ujrzenia twarzy anioła stróża

- i ciekawi mnie Wasze zdanie na ten Temat... ???

 

Moje zdanie na ten temat jest takie, że czasami nie watro zobaczyć twarzy swojego anioła stróża, bo możemy zobaczyć twarz upadłego anioła :_haha:

Edytowane przez mahadeva
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...