Skocz do zawartości

Tajemnicze miejsca i związane z nimi legendy moich okolic.


MałaCzarnaa

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

chciałabym napisać dla Was o legendach i ciekawych, dla mnie magicznych miejscach moich okolic. :)

 

Miejscowość znajduje się nieopodal Sandomierza, gdzie pośród bogatych sadów i upraw warzywnych, piętrzą się zielone pagórki z rozległym widokiem na dolinę dwóch rzek: Opatówki i Wisły. Tam właśnie, pewnie jak i w każdej małej miejscowości, krążą opowieści mówiące o tajemniczych siłach, niespotykanych zdarzeniach, niewyjaśnionych tajemnicach.

 

Pojechałam do rodziców w ostatni weekend, i choć już dawno nikt nie wspominał o niczym niezwykłym, nowa historia, jakiej jeszcze nie znałam wysnuła się z zakamarków pamięci sąsiada. Wcześniej nadmienię, że wzgórza na których znajdują się nieliczne gospodarstwa były zamieszkiwane niegdyś przez ludy Kultury Ceramiki Sznurowej, ale również słyszałam o mających miejsce wydobyciach archeologicznych, mówiących o wpływach kultury Łużyckiej na te ziemie. Na przeciwległym wzgórzu znajdował się cmentarz ciałopalny, co można dostrzec gołym okiem - zrudziała ziemia na środku pola.

 

Kiedy byłam dzieckiem, słyszałam jak, głównie starszyzna wsi twierdziła, że na wzgórzach coś wodzi. Inni mówili, że w pobliskim lesie widuje się czasem dziwne postacie, jeszcze inni przytaczali historię sprzed wojny, kiedy to chłop wracając z pola schronił się przed burzą w lesie, nie wrócił do domu, następnego dnia odnaleziono go zupełnie obłąkanego, majaczącego i przerażonego. Mówią, że coś widział o czym nie chciał mówić. Inna opowieść jest o gospodarzu, który próbował budować pod wzgórzem dom. Ponoć gdy zaczynał, wszystko osuwało się w lessową ziemię, tak, że należałoby zaczynać pracę na nowo. Po podjęciu kilku prób, jego żona ubłagała go by się tam nie budowali. Pamiętam, że gdy rodzice kupili dom na skarpie wzgórza, dużo osób kręciło głowami, bo to złe miejsce. Sąsiad, który pobudował się niedawno nad nimi, również znał te legendy, słyszał ostrzeżenia, zwłaszcza, że jego rodzina żyła tu od pokoleń. I właśnie on opowiedział mi ostatnio swoją historię.

 

Wzgórzami władał duch/bóg/siła na którą mówiono Rebu. I to właśnie Rebu miał stać za wszystkimi tajemnicami związanymi z tym terenem. Nie wiadomo kto to, co to, skąd się wywodzi i dlaczego zachował się o nim przekaz ustny. Jednak kilka osób miało z nim do czynienia. Sąsiad będąc młodym chłopakiem, biegł do lasu z kumplem, kiedy rzekomo wpadli na niewidoczną ścianę od której się odbili i wylądowali na tyłkach. Kolega próbował przejść jeszcze dwa razy, napierając na "ścianę", jednak musieli zawrócić. Podobno tego wieczoru inni, wracający z pola, widzieli człowieka w czarnym płaszczu snującego się po bezdrożach bez celu.

 

O człowieku w płaszczu słyszałam wzmianki również od innych miejscowych. Ja, mimo, że wychowałam się na tych wzgórzach, nie spotkałam dziwnej postaci, nie wpadłam w przezroczystą ścianę, nie słyszałam nawoływań Rebu. Jednak zawsze czułam wyjątkowość tego miejsca. Być może przez niezwykłą urodę okolicy, przez jej bogactwo w zieleń i plony, przez pełen zwierząt las... A być może dlatego, że faktycznie działa tam siła zwana przez miejscowych Rebu, jednak dla mieszkańców wzgórz jest łagodna i pozytywna...

 

 

 

Myślałam o tym czy nie zająć się spisywaniem tych przekazów ustnych, boję się, że w pewnym momencie one zanikną i wzgórza pozostaną zupełnie bez tajemniczej magii.

  • Lubię to! 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nawet we współczesnych czasach nic nie buduje się na miejscach gdzie były cmentarze. Czasami jest to park, czasami ogromna przestrzeń zielona. W swojej i okolicznych miejscowościach na "poniemieckich terenach" tam gdzie przed II Wojną Światową były cmentarze nic się nie buduje. Taka cicha umowa. Lokalizację tych cmentarzy znam na podstawie przedwojennych map. Podświadomie ludzie omijają te tereny. Są tylko parki choć nagrobki zostały usunięte.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cmentarz ciałopalny znajdował się na przeciwległym wzgórzu do osady - jak opisywałam. Tam jest pole uprawne, dlatego można zobaczyć tą wyrudziałą ziemię, która pozostała zapewne po ogniskach obrzędowych. Tam nikt nic nie buduje. Ów dom, o którym wspominałam jest za to zbudowany na wzgórzu wcześniejszej osady. Poniżej, na skarpie wzgórza stoi dom w którym się wychowałam i ciągiem, dalej wzdłuż skarpy, znajdują się inne gospodarstwa.

Choć z drugiej strony, zanim zostały poprowadzone badania archeologiczne, w innej miejscowości, niedalekiej, na terenie właśnie przedchrześcijańskiego cmentarza i tak powstała osada. Ludzie nie wiedzieli, że tam coś jest. Wykarczowali las i pod koniec XIX w, stanęła tam wieś. Domów, które stoją, nikt chyba już nie wysiedli... Natomiast około 10 lat temu, chłop znalazł naczynie z prochami praktycznie na swoim podwórku. Do dziś ubolewa, że mógł nikomu nie mówić, bo rozgrzebali mu pół obejścia... Na pewno dla gospodarzy jest to problem, choć dla potomności i nauki, wielkie odkrycie. A tak, teraz wiadomo, że połowa wsi stoi na starej, świętej, słowiańskiej ziemi, gdzie grzebano prochy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam osobę pod nickiem "MałaCzarnaa " :-)

 

Gdyby "ktoś mnie zapytał" co lubię robić bardziej niż np. wymyślać historię i potem je spisywać (poeta, pisarz) to byłoby to na pewno "słuchanie historii" o duchach i "dziwnych miejscach".

 

Zawsze byłem daleki od mówienia ludziom co mają robić ale gotów jestem zakrzyknąć " tak spisz to ! Napisz "póki pamiętasz". Masz na pewno jedną osobę która to chętnie przeczyta.

 

Już widzę nas "razem' idących wieczorem na "wzgórze" (ja z niedbale przewieszoną przez ramię kamerą cyfrową sony z możliwością filmowania w podczerwieni i aparatem). Rozbijamy "obóz" na wzgórzach i obowiązkowo czekamy do zmroku ! Dokładnie słuchamy wszystkie "szelesty i szepty" i następnie to dokumentujemy ! Robimy zdjęcia !

Nastepnie piszemy powieść zatytułowaną : Rebu. Moje relacje z duchem i sprzedajemy ją za 29.99 w Empiku (zaciera ręce !) i fajne i interes

 

U mnie (podlasie)jest "młyn" w którym kiedyś ktoś "próbował" kogoś zabić (z dobrym skutkiem). Oczywiście, że tam byłem ! (teraz to już niestety ruiny) Oczywiście, że nie w nocy co prawda ale się liczy ! "Coś" szeleściło złowieszczo ! "Nikogo" nie widziałem.

 

Pisz więcej takich historii, sprawia mi frajdę czytanie o nich !

Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję JacekB PL, cieszę się, że podoba Ci się to co napisałam. Lubię słuchać co mają do powiedzenia ludzie żyjący w moich stronach, zwłaszcza jeśli są to tematy związane w jakiś sposób z historią miejsca. Czasami bardzo ciężko jest wyciągnąć od tutejszych opowieść, trzeba mocno się natrudzić, najlepiej reagują na tzw. drinka :). Ludzie chyba trochę się tego już teraz wstydzą, traktują to jako bajki, którymi straszy się dzieci, więc jeśli osoba dorosła chce się czegoś dowiedzieć, mówią, że... "to pewnie takie tam głupoty tylko, co ja dużo będę gadał". Ale w tym cały urok. Chcesz pójść z kamerą i aparatem na moje wzgórza? Możesz, ale całe to Rebu, chyba czuć po prostu w powietrzu. Moja mama mówi, że do dobra energia, choć ludzie którzy mieszkają poniżej we wsi, mówią o niej złe rzeczy, boją się. Ja myślę, że to po prostu ważne dziedzictwo kulturowe tych stron, które może wygasnąć razem z ostatnią osobą przekazującą opowieści. Myślę też, że właśnie w tym ustnym przekazie, w słowie może być element tego w co wierzyło się w czasach przedchrześcijańskich. Może Rebu/ Rebo było jakimś lokalnym bóstwem? Nie umiem tego samodzielnie zbadać, ale chcę poszukać jeszcze w pobliskich bibliotekach, może trzeba się też przejść do archeologów sandomierskich i tam zaciągnąć języka... Tak czy inaczej, jeśli masz ochotę odwiedzić moją okolicę, zapraszam i cieszy mnie, że spodobał Ci się temat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj !

 

W rozmowie "pojawi się" nowy wątek " Roberta Bernatowicza (

) u niego i u Ciebie "lubię" takie zajmowanie się tematem, Robert trochę szerzej bo poza tajemniczymi zdarzeniami i miejscami to ufo, Ty szczególną uwagę poświęcasz miejscu w którym mieszkasz ;)

 

Sam swego czasu "zajmowałem się" tropieniem "dziwnych historii" (czy to za pomocą internetu czy osobiście, swoją drogą internet i laptop uważam za wynalazek Boga, pozwala się tyle dowiedzieć nie ruszając się z domu).

Trójkąt Bermudzki - pasuje ! Stonehedge ? Ekstra. Nawiedzony dom na podlasiu (jest taki) w porządku, do tego blisko ! Nie miałem ulubionego miejsca do którego chciałbym się udać ale pasjonowały mnie "duchy".

 

Z historii mogę dodać od Patrycji O. (i też od mojej mamy, niezależnie jedna historia od drugiej). U Patrycji w domu w którym mieszka (ona, bracia i rodzice, wcześniej byli z nimi dziadkowie) stoi na strychu kołyska drewniana i "widziane było" (nie wiem czy przez Patrycję czy przez jej mamę raczej) jak kołyska sama się "kołysała" a stoi za tym historia taka, że mama dziecka jak umrze albo zginie przychodzi do swojego dziecka po śmierci i się nim "opiekuje". Nie wiem czyj noworodek dokładnie w tej kołysce leżał i "kto" go kołysał ale na pewno była to postać niewidzialna tak że wyglądało że kołyska sama się "rusza".

Moja mama opowiadała mi "taką samą" historię która dotyczyła jednego z gospodarzy u nas na wsi.

 

Z "ciekawostek" dodam też "historię" nawiedzonego obrazu (sam go nie mam i też bym nie chciał mieć) swego "trochę o nim czytałem"

 

Miłego dnia życzę i licznych manifestacji paranormalnych ! My "łowcy duchów" musimy trzymać się razem !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba patrzę na to bardziej jak na zjawisko występujące społecznie. Uwielbiam legendy i pasjami mogę czytać o tym skąd się biorą. Żadnego ducha sama nigdy nie widziałam, ale wierzę, że ludzie coś widzą i słyszą. Skoro tak mówią, to pewnie tak jest. Fascynuje mnie potrzeba doświadczenia czegoś niezwykłego. Myślę, że stąd właśnie wzięły się podania, legendy i dalej idące za tym wierzenia, obyczaje i religie. Nie określiłabym siebie jako "łowcy duchów". Jestem raczej pasjonatem kultury i etymologii zjawisk związanych z wierzeniami, zachodzących na przestrzeni wieków w społeczeństwie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj !

 

Właśnie taki pasjonat kultury i etymologii zjawisk związanych z wierzeniami zachodzącymi na przestrzeni wieków w społeczeństwie jest osobą w sam raz ! (do agencji "łowców duchów" bo musimy brać skądś historie do kolejnych "badań").

 

A co myślisz o "legendach" o jednorożcach ? Wiem, że "są na kartach" (karty do wróżenia z Jednorożcami) i ich róg leczy wszystkie choroby.

Nie chcę się zapędzać (patrzy w przyszłość) ale proponuję najpierw schwytać ducha potem jednorożca i jeszcze to "nagrać". Czy Nobel jest z dziedziny "paranormalnej" nie wiem ale jakby był to ja chętnie wezmę ;)

 

I co w ogóle myślisz o miejscu zwanym "AOKIGAHARA" (las samobójców) w japonii ? Chodzą tam ludzie "odebrać sobie życie" (przepraszam za takie smutne tematy) ale ja bym tam nie poszedł ! Nawet jakby zapłacili ! Nawet jakby dziewczyna chciała !

 

Z takich legend to pamiętam jeszcze coś o "zielonym człowieku" (słyszałaś ?) Zielony Człowiek to postać występująca w mitologii Celtów :) Raz czytałem, że "odnaleziono" dwójkę dzieci których skóra była całkiem zielona. Niestety jedno szybko zmarło.

 

Jest jeszcze "Slenderman" ale mnie to nie kręci. Zdecydowanie wolę "Chupacabrę" (to taki "potworek" z ostrymi "ząbkami"). Co tu dużo gadać !

 

Życzę owocnych poszukiwań w bibliotekach i książkach na temat mitów i legend i Rebu ! :-) Pamietaj by się zdrowo odżywiać ! :)

Ja będę dalej śledził zdjęcia i wideo na youtubie w "poszukiwaniu duchów :-)

 

jacek B.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JackuB PL, odpowiadając kolejno na Twoje pytania.

Jeżeli poznam kolejne podania na temat ciekawych miejsc w mojej okolicy, opiszę je. Jeśli macie ochotę wykonywać "badania" dotyczące duchów z terenów sandomierszczyzny, przybywajcie - to bardzo piękne miasto i równie urocze okolice z bogatą historią.

 

Co do jednorożców... No cóż. Nie zajmuję się kryptozoologią. Pozostają one dla mnie zatem baśniowymi, mitycznymi istotami. Jeśli uda Ci się schwytać jednego - na pewno Świat o tym się dowie! :)

 

Las Samobójców - musi być tam coś przytłaczającego, związanego ze złą energią. Ale skoro już tyle osób odebrało sobie tam życie, to energia nie może być dobra. Smutna sprawa i przerażająca!

 

Slenderman z tego co wiem, to legenda miejska stworzona jakoś kilka, kilkanaście lat temu. A co do chupacabry, mam podobne podejście jak do jednorożca - nie znam się na kryptozoologii.

 

A ja dzisiaj jadę do naszego Rebu - mam nadzieję naładować się tam spokojem i pozytywną energią, którą odnajduję na wzgórzach... Kto wie, może uda mi się go odnaleźć w szumie drzew i wiatru, może mi coś podpowie, może napełni natchnieniem? :)

 

Powodzenia Jacku, trzymam za Ciebie kciuki! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...