Skocz do zawartości

miłość karmiczna - czy zdarza się raz?


Lily022

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie nurtuje pytanie, czy miłość karmiczna dotyczy tylko jednej duszy którą odnajdujemy w różnych wcieleniach i albo jesteśmy albo nie jesteśmy razem zależnie od okoliczności? czy może w jednym życiu możemy spotkać więcej niż jedną miłość karmiczną między kobietą a mężczyzną? Szukałam odpowiedzi na to pytanie ale wygląda na to, że nie zostało to jeszcze tu na forum wyjaśnione. Chyba że nie umiałam odnaleźć. Czy jest tu ktoś kto zna odpowiedź? czy jest możliwe, aby być jednocześnie rozdartym między dwiema miłościami karmicznymi, nie wiedząc, którą wybrać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czytałam, że można spotkać kilka bratnich dusz ale to nie wróży nic dobrego i wynikają z tego same kłopoty.

Osobiście się na tym nie znam, nie wiem czy to prawda.

Ale sama dołączam się do pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę też inaczej sformułować pytanie do wszystkich znających się na rzeczy... Czy jeśli przytrafiła się miłość o której wiadomo że to związek karmiczny (już sprawdzone numerologicznie) czy można zakładać że to nie jedyny taki związek w życiu? czy lepiej od razu być pewnym, że nie spotka się drugiej tak bliskiej osoby, która wywołuje tak silne uczucia od pierwszego spotkania? miłość - magiczna, gorzej z wytrwaniem w takim związku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nurtuje pytanie, czy miłość karmiczna dotyczy tylko jednej duszy którą odnajdujemy w różnych wcieleniach i albo jesteśmy albo nie jesteśmy razem zależnie od okoliczności? czy może w jednym życiu możemy spotkać więcej niż jedną miłość karmiczną między kobietą a mężczyzną? Szukałam odpowiedzi na to pytanie ale wygląda na to, że nie zostało to jeszcze tu na forum wyjaśnione. Chyba że nie umiałam odnaleźć. Czy jest tu ktoś kto zna odpowiedź? czy jest możliwe, aby być jednocześnie rozdartym między dwiema miłościami karmicznymi, nie wiedząc, którą wybrać?

 

interpretując numerologiczne zobowiązania karmiczne zaobserwowałam, że jak najbardziej jest możliwe by spotkać w życiu więcej niż jedną miłość karmiczną. Zdarzyła mi sie nawet Pani, która w tym samym czasie miała taką samą karmę z dwoma Panami no i miała dylemat jakiś czas. Relacji karmicznych mamy wiele, ale nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę ;). Relacje takie moga być z rodziną, znajomymi, kimś z pracy. Miłość karmiczna u niektórych zdarza sie tylko raz w życiu, u innych wiele razy, a jeszcze u innych wcale. Jednak miłość karmiczna nie musi być straszna choć bardzo często jest okupiona cierpieniem, zwłaszcza gdy dwoje ludzi ciągnie do siebie, a jedno z partnerów jest zajęte lub nawet w małżeństwie. Tak więc może przynieść wiele cierpienia, ale wszytsko zależy od nas i naszych decyzji i tego na ile pozwolimy sobie sami, ale i na ile jestesmy silni by walczyć o tą miłość. Często bywa wielka, ale wytrwać w niej ciężko.

 

Pozdr Daf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba rozróżnić relacje karmiczne od miłości karmicznej...

Relacjami karmicznymi są wszystkie relacje między ludzkie... Jak już na tym forum było kilkakrotnie cytowane, że: żadne spotkanie ludzi na ziemi nie jest przypadkowe, wszystko dzieje się po coś lub dla czegoś. Nie ma przypadkowości, nic przypadkiem się nie dzieje. Wszystkie relacje międzyludzkie są w pewnym sensie relacjami karmicznymi.

 

O miłości karmicznej fajnie napisała pani Małgorzata Stawarz (już przez forum przewinął się ten tekst):

Niektórych ludzi łączą karmiczne związki. Taka może być też miłość. Jest wzajemna, ale niespełniona z jakiegoś powodu. Mówi się więc wtedy, że dwie osoby są sobie przeznaczone. Upomina się o spełnienie nawet po wiekach, w każdym wcieleniu i w losach kolejnych pokoleń.

 

Wiele jest znaków spotkania karmicznej miłości. Są informacjami, zawartymi w sprzyjającym układzie planet, by spotkanie mogło się zdarzyć. Na to wskazuje także bardzo dziwny przebieg życia, ale też wyjątkowa zgodność cech i dążeń obu osób.

Spotkanie karmicznej miłości wskazuje też numerologiczna analiza związku. Niespełniona karmiczna miłość jest związkiem korzystnym bez względu na to, jakie nazwisko będzie nosić kobieta przed i po ślubie. Analizując setki cech mentalnych obu osób w najróżniejszych kombinacjach, osoby powiązane karmiczną miłością pasują do siebie "jak ulał"! W zasadzie, niczego nie trzeba zmieniać.

Czasem są naprawdę potrzebne niewielkie warunki dla duchowego dopełnienia tej miłości i szczęścia. Bywa, że trzeba tylko pokonać nieprzyjające okoliczności, które mogły być powodem dawnej rozłąki. Partnerzy nie muszą dopasowywać się do związku, ponieważ są wyjątkowo zgrani, zgodni w poglądach i celach życiowych.

 

Wielu ludzi czuje, że gdzieś na świecie jest osoba, którą nazywają „drugą połówką”. Nie wiedzą dokładnie, jak wygląda, kim jest i jakie są jej losy? Są jednak gotowi przyjąć ją na nowo do swojego serca bez względu na wszystko i wyrzec się dla niej wszelkich posiadanych wygód! Człowiek czuje, że taka osoba istnieje i trzeba ją odnaleźć! W przeciwnym razie jego dusza nie zazna szczęścia i spokoju.

Będzie się to przejawiało niezrozumiałym uczuciem osamotnienia uczuciowego, może nawet próbą zagłuszania tęsknoty karmicznej w nieustannych romansach, nałogach, jak też przeżywanych dramatach, klęskach i rozczarowaniach lub rozpaczliwych próbach samounicestwiania.

Nieszczęśliwa dusza grzęźnie w rozpaczy i nic jej nie zadowala; ani sława, ani pieniądze, ani żadne rozrywki towarzyskie. Jest głęboko nieszczęśliwa i sama dokładnie nie wie, dlaczego tak jest.

Tęsknota za niespełnioną miłością karmiczną jest zawsze cierpieniem. Takim, którego nie da się zamaskować w pozornie udanym życiu lub związku z kimś innym.

 

Wcześniej lub później do spotkania karmicznej miłości dochodzi, bo cały wszechświat temu sprzyja!

Ta miłość nie rodzi się powoli, ale wybucha nagle. Wystarcza jej jedno spojrzenie i rozpoznanie duchowe zakochanych. Jest jak piorun, magia, szaleństwo. Domaga się spełnienia - wbrew rozumowi, interesom i wygodzie życia. I choćby jej zaprzeczać, usiłować ją odepchnąć, to i tak dociera do głębi duszy i nie może zostać zapomniana.

Może zburzyć cały poukładany plan bezpiecznego i spokojnego życia, zgodnego z narzuconymi zasadami środowiskowymi. Domaga się zjednoczenia duszy i ciała od wiekow i pokoleń!

Jest więc siłą, nad którą trudno zapanować. Miesza siłę z bezsilnością, strach z nadzieją, porządek i rozsądek. A wszystko po to, aby dusze w triumfie nad czasem i przestrzenią stały się jednością.

 

Samo spojrzenie, nie wspominając o dotyku między osobami, związanymi karmiczną miłością, doprowadza do ekstazy, oszołomienia, utraty kontroli nad wydarzeniami i ich skutkami. I wcale nie chodzi o działanie hormonów, ale coś znacznie silniejszego i nieracjonalnego, co pozwala nawet duchowo kochającym się ludziom wyrzec się też fizycznej bliskości, mimo pragnienia zjednoczenia. Po to, aby czegoś nie zepsuć, nie zmarnować, nie stracić...kolejny raz.

Rozkosz, jaką daje spotkanie z karmiczną miłością, może więc wywoływać zwykła z pozoru rozmowa o byle czym. Taka, która tworzy pozorny dystans i daje czas na ochłonięcie z wrażeń i ułożenie w głowie uczuć oraz ich zrozumienie.

Takie spotkania są bowiem z jednej strony upragnione, ale też przerażające i zaskakujące. Ludzie mają wrażenie, jakby się znali od dawna.

Przyjmują to spotkanie z niedowierzaniem, ponieważ są udręczeni tęsknotą i poszukiwaniem siebie wzajemnie. Kiedy spotkanie dochodzi do skutku, to wydaje się ono kolejnym życia podstępem i fałszywą nadzieją. To taka mieszanka szoku i strachu przed odkryciem własnej tajemnicy serca.

Cechą charakterystyczną spotkania z karmiczną miłością jest to, że pojawia się zdolność do niezwykłego telepatycznego rozumienia uczuć i tęsknot drugiej osoby. Jednocześnie pojawia się nieśmiałość, speszenie, zawstydzenie, zagubienie. Takie osoby „czytają” swoje serca, dusze i wzajemne pragnienia wbrew oficjalnym komunikatom i zachowaniom.

Potęga karmicznej miłości staje się jednoznaczna przy pierwszym pocałunku. Wybucha z całą mocą ponadczasowa tęsknota i radością bliskości. A ludzie... nie mogą potraktować pocałunku powierzchownie. Nigdy nie traci on dla nich znaczenia! Za każdym razem staje się odkrywaniem wzajemnego piękna ponadczasowej i ponadwymiarowej miłości. Zawsze jest ważnym łącznikiem bez względu na okoliczności – do końca wspólnego życia takiej pary.

Niestety, spotkania z karmiczną miłością nie są łatwe. Na na jej drodze stoi wiele przeszkód, nawyków, a także...słabości i lęków mentalnych do przełamnia.

Postawową sprawą, ale też problemem ludzi, może być uświadomienie sobie, że o tę miłość i osobę chodziło od zawsze, od wieków i jest wytęsknioną dla duszy.

Spotkania raczej rzadko wypadają w łatwym czasie i okolicznościach. Tak musi być, ponieważ karmiczna miłość jest tą, która kiedyś (przed wiekami) została zmarnowana zbyt łatwym jej wyrzeczeniem jednej z osób. Zawisła więc w czasoprzestrzeni dla uregulowania relacji między dwiema osobami. Winny z dawna, będzie zatem mieć więcej utrudnień, aby tę karmiczną miłość (duchową) dopełnić dla spokoju obu dusz. Dopełnieniem wcale nie jest tylko seks. Nie wystarczy on do uzyskania spokoju partnerów, kochających swoje dusze. Nie da się od tego głębokiego uczucia uwolnić w żaden inny sposób, niż przez jasne określenie wzajemnych uczuć oraz zgodną decyzję obu osób o dalszym losie ich związku.

Karmiczna miłość jest ogromnym szczęściem dla człowieka i spotkanie z nią jest bardzo czytelne. Taka miłość nie złamie podstawowej zasady istnienia, jaką jest wola człowieka. Rozkwitnie w radości, dając szczęście swoją obecnością, albo zniknie na zawsze, kiedy się jej ktoś wyrzeknie. Odda własne szczęście na rzecz szczęścia ukochanej osoby. Jeśli między partnerami istniał kiedyś konflikt, to powinien on być zamknięty w taki sposób, aby nie powodował dalszych cierpień.

Spełnienie karmicznej miłości oznacza dla człowieka brak strachu, siłę wewnętrzną, spokój, ukojenie, koniec gry i pozorów. Wreszcie może on być tym, kim jest naprawdę i rozwijać się duchowo, by nieść swoim przykładem światło nadziei innym ludziom.

Oznaką spotkania karmicznej miłości jest to, że czyni człowieka lepszym, piękniejszym, zdolnym pokonać własne słabości. I poznać ją po tęsknocie za drugim człowiekiem w małym i dużym rozstaniu, które nie znika w miłych kontaktach z innymi osobami.

 

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest dokładnie tak jak to opisane, ale wcale nie jest oczywiste że będziecie razem już zawsze ani że partner już nie zauroczy się inną.

 

Wielu ludzi czuje, że gdzieś na świecie jest osoba, którą nazywają „drugą połówką”. Nie wiedzą dokładnie, jak wygląda, kim jest i jakie są jej losy? Są jednak gotowi przyjąć ją na nowo do swojego serca bez względu na wszystko i wyrzec się dla niej wszelkich posiadanych wygód! Człowiek czuje, że taka osoba istnieje i trzeba ją odnaleźć! W przeciwnym razie jego dusza nie zazna szczęścia i spokoju.

Będzie się to przejawiało niezrozumiałym uczuciem osamotnienia uczuciowego, może nawet próbą zagłuszania tęsknoty karmicznej w nieustannych romansach, nałogach, jak też przeżywanych dramatach, klęskach i rozczarowaniach lub rozpaczliwych próbach samounicestwiania.

Nieszczęśliwa dusza grzęźnie w rozpaczy i nic jej nie zadowala; ani sława, ani pieniądze, ani żadne rozrywki towarzyskie. Jest głęboko nieszczęśliwa i sama dokładnie nie wie, dlaczego tak jest.

 

Tak było ale to nic nie znaczy, jeśli partner w tym samym czasie co Ciebie spotka też inną. Może to ona być tą naprawdę przeznaczoną. Nic nie jest proste i nie warto nastawiać się na szukanie swojej karmicznej drugiej połówki. Taki związek uczy bardzo wiele i życie nie jest już takie jak wcześniej - to zupełnie inne uczucie od poprzednich. Nawet gdy odejdziesz, gdzieś to uczucie zostanie, tak jak też było już na forum opisane. Miłość nie zniknie ale też tym trudniej będzie nauczyć się żyć bez tej osoby obok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

A maj taki piękny...

Szukajcie miłości, dajcie ją... dzielcie się...

I nie szukajcie powiązań kamicznych! Dajcie sobie z tym spokój !!!

Edytowane przez arabika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłość karmiczna może się zdarzyć wiele razy.Ja tego jestem dowodem.Z pierwszym się rozwiodłam,drugi się mnie wyparł.W obu przypadkach był do dramat.W tym drugim skończyło się dla mnie bezdomnością.Teraz jestem w związku niekarmicznym i...nie wiem jak jest.Trochę oświetliła sprawę interpretacja karmiczna , ale i tak mam dużo do przemyślenia. Tak się zastanawiam , czy dokonując wyboru "sama",a nie przyjmując z pokornie pochylona głową tego co podsuwa los , nie narozrabiam sobie i drugiemu człowiekowi.Tym bardziej , że "pozostałość" po tym drugim nie tylko nie pozwala o sobie zapomnieć,ale istnieje cały czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłość karmiczna może się zdarzyć wiele razy.Ja tego jestem dowodem.Z pierwszym się rozwiodłam,drugi się mnie wyparł.W obu przypadkach był do dramat.W tym drugim skończyło się dla mnie bezdomnością.Teraz jestem w związku niekarmicznym i...nie wiem jak jest.Trochę oświetliła sprawę interpretacja karmiczna , ale i tak mam dużo do przemyślenia. Tak się zastanawiam , czy dokonując wyboru "sama",a nie przyjmując z pokornie pochylona głową tego co podsuwa los , nie narozrabiam sobie i drugiemu człowiekowi.Tym bardziej , że "pozostałość" po tym drugim nie tylko nie pozwala o sobie zapomnieć,ale istnieje cały czas.

 

Mysle ,ze piszesz o trudnych zwiazkach karmicznych w ktorych bylas ,nie nalezy mylic tego z miłoscia karmiczna.Sama milosc karmiczna gdy ludzie sie juz odnajda i pokonaja przeszkody aby byc razem jest najwiekszym szczesciem jakie moze nas spotkac.To jest dopasowanie duchowe ,fizyczne ,mentalne dwoch osob .Nazywamy ja karmiczna dlatego ,ze czesto dwoje ludzi musi pokonac przeszkody aby byc razem np. roznice społeczne ,zobowiazania rodzinne ,sprzeciw innych członkow rodziny,roznice wieku itd. itd.W dawnych wiekach mogły to byc roznice np. klasowe.Podam przyklad: jedno pochodziło np.z arystokracji ,a drugie z mieszczanstwa.W dawnych wiekach typowy mezalians ,sytuacja nie do zaakceptowania przez rodziny.Pod wpływem naciskow rozstaja sie pomimo ogromnej miłosci ktora ich łaczy,nie umieli walczyc o swoja miłosc.Zakladaja rodziny ale nie sa w nich szczesliwi .Przezywaja kazde z osobna zycie wiedzac ,ze stracili to co było najwazniejsze. Siebie.I wlasnie ta miłosc bedzie domagala sie spelnienia w nastepnych wcieleniach.Zycie tez bedzie stawiało im przeszkody na drodze i beda musieli je pokonac aby byc razem .Ale gdy to zrobia to przezyja to co mozna nazwac ,,pełnia miłosci,,To bedzie to przysłowiowe jedno ciało i jedna dusza.:)

A relacje i zwiazki karmiczne to calkiem inna bajka ,a raczej nie bajka :( Twoje zycie Nenufar jest tego przykladem.Przykladem wlasnie trudnych zwiazkow karmicznych ,ale napewno nie milosci karmicznej.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem milosci nie mozna określić przez sama karmę z dat urodzenia. Za pewne takie zwiazki są swojego rodzaju szczególne i mogą przetrwać ale przecież sama nazwa wskazuje na karmę która jest tu kluczowa

I to ja trzeba odrobić kosztem wszystkiego.. Po takim spełnieniu karmy przyjaciele/partnerzy odchodzą zazwyczaj bo przecież związek i miłość karmiczna to dwie rożne rzeczy. Znam bardzo dobrych znajomych którzy nie maja ze mną żadnej karmy i ich horoskopy pokrywają sie z moim tak samo jak drogi życia. A mimo to nie mam miedzy nimi związków karmicznych... Znam tez takich znajomych z którymi miałem związek karmiczny i swietnie nam sie wspolpracowalo ale jednak po jakimś czasie każdy poszedł swoją droga. Ze związkami niekarmicznymi nie dogadywalem sie tak samo dobrze jak z karmicznymi poza jednym wyjątkiem gdzie różnica jest w horoskopie ale dobrze są rozłożone drogi życia. Także Miłość to jest takie uczucie w którym nie koniecznie chodzi o jakaś karmę.. Najtrudniej Bedzie odnaleźć bratnia dusze i tu moim zdaniem by w 100 procentach miec możliwość ja spotkać potrzeba dużo rozwoju duchowego z obu stron lub Szczescia ;)

Edytowane przez Iluzjonista22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Doświadczyłam miłości karmicznej. Myślę, że o czym innym tu piszecie.

Nie wyliczałam tego znikąd, nie sprawdzałam, nie było potrzeby.

To był piorun z jasnego nieba.

I zaczęły dziać się rzeczy nie z tego świata. Pominę szczegóły. Zmierzam do tego, że moim zdaniem ten karmiczny partner jest jeden. To jest miłość silniejsza od miłości. I nie można jej zrealizować. To jest właśnie karma. Nie spotykamy się ze sobą po to, by "wić gniazdko". Spotykamy się, bo mamy dług, który domaga się spłaty.

To jest Cud.

Do końca życia będę Go kochać. Nie dlatego, że chcę, to nie tak. Ale nigdy nie będziemy razem.

Nie ma dnia ani nocy bym nie była przy Nim myślami. Od lat. Tak będzie do końca moich dni. Jego też. Jesteśmy z jednego kawałka kamienia. Czujemy się nawzajem ciągle mimo, że nie widzieliśmy od lat. Ja wiem, że On jest przy mnie, jak ja przy Nim.

 

Miłość karmiczną poznacie po tym, że wynosi do gwiazd ,ale nie może się spełnić. Nie chciejcie jej spotkać, naprawdę. To ciężar, który zmienia całe życie i jest bardzo trudny do udźwignięcia.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczyłam miłości karmicznej. Myślę, że o czym innym tu piszecie.

Nie wyliczałam tego znikąd, nie sprawdzałam, nie było potrzeby.

To był piorun z jasnego nieba.

I zaczęły dziać się rzeczy nie z tego świata. Pominę szczegóły. Zmierzam do tego, że moim zdaniem ten karmiczny partner jest jeden. To jest miłość silniejsza od miłości. I nie można jej zrealizować. To jest właśnie karma. Nie spotykamy się ze sobą po to, by "wić gniazdko". Spotykamy się, bo mamy dług, który domaga się spłaty.

To jest Cud.

Do końca życia będę Go kochać. Nie dlatego, że chcę, to nie tak. Ale nigdy nie będziemy razem.

Nie ma dnia ani nocy bym nie była przy Nim myślami. Od lat. Tak będzie do końca moich dni. Jego też. Jesteśmy z jednego kawałka kamienia. Czujemy się nawzajem ciągle mimo, że nie widzieliśmy od lat. Ja wiem, że On jest przy mnie, jak ja przy Nim.

 

Miłość karmiczną poznacie po tym, że wynosi do gwiazd ,ale nie może się spełnić. Nie chciejcie jej spotkać, naprawdę. To ciężar, który zmienia całe życie i jest bardzo trudny do udźwignięcia.

 

Opis idealny i zgodzę się ze wszystkim, poza tym że taka osoba jest jedna. Ja mam dwie takie relacje "za sobą"... I też nikomu tego nie życzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Was ponownie.

 

Myślę sobie, że tu chodzi o to, że wiele osób, z którymi znaliśmy się w przeszłym wcieleniu spotykamy w następnym. Z każdą będziemy czuć więź. Często przecież zdarza się nawet tak, że ten ktoś jest członkiem naszej rodziny w tym życiu. W poprzednich to mógł być również ktoś bliski - matka, ojciec, dziecko, ktoś, kto nas skrzywdził, kogo my skrzywdziliśmy, wszyscy z którymi wymiana energii nie kończy się wraz ze śmiercią, bo nie wypełniła się do końca.

W tym sensie można spotkać kilka razy, wydaje mi się. Zaznaczam, że wydaje, bo nie wiem. To tylko moje myśli.

Jednak ten ktoś, o kim napisałam, to nie był nikt tego rodzaju. Myślę, że to mogła być odrzucona i silna miłość, która się powtórzyła nie po to by finalnie stworzyć rodzinę, ale by nauczyć czegoś, spłacić krzywdę, stworzyć. A tak kocha się w życiu raz.

 

U mnie to było pokonanie niemożliwego. Słyszałam Jego myśli w głowie - zawsze. Wystarczyło spojrzeć w oczy. Miał umrzeć, było bardzo źle, już bez szans, lekarze kazali mi się z nim pożegnać - zawarłam umowę z niebem, że nigdy więcej go nie spotkam, jeśli przeżyje. Że ma żyć i być szczęśliwy. Przeżył. Zabrzmię jak stuknięta - następnego ranka z nieba spłynęło światło, jak to jest gdy szare chmury się rozstępują przepuszczając masę świetlistych smug i usłyszałam w głowie głos: on będzie żył przez ciebie.

Kiedy byłam obok niego - ptaki chciały siadać mi na rękach. Dzikie, oczywiście. Bałam się strasznie. Nie wiedziałam, co się dookoła dzieje.

O magnetyzmie, o ogromnej potrzebie dotyku, bliskości - nie wspomnę. Nigdy go nawet nie pocałowałam. Ale strasznie trudno mi było stać naprzeciwko, bo oboje wtedy nie potrafiliśmy się znaleźć. Wszystko w środku krzyczało - bliżej!

Dzwoniliśmy do siebie równocześnie. Czułam kiedy zadzwoni i zawsze to się sprawdzało.

I masę, masę innych rzeczy, zjawisk, spraw.

Aha - spotykaliśmy się całe życie. Zawsze to były bardzo silne emocjonalnie choć zupełnie przypadkowe spotkania. Nie rozpoznawałam go. Do czasu.

Tak to było u mnie.

 

Może to wszystko zależy od rodzaju długu? Może czym innym jest dług po miłości między kobietą a mężczyzną a czym innym ten, który powstaje po odrzuconej przyjaźni, bliskości, jakkolwiek ją nazwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak ale nie ma szans na spelnienie? czyli nie mam na cos liczyc ze sie spelni -cale zycie bede cierpiec.

a czego moze nauczyc milosc bez spelnienia?

 

Myślę, że to jest pytanie o to, czy chcesz kochać, czy... posiadać drugą osobę.

Jedno nie zawsze jest drugim, w miłości karmicznej bywa, że jest "ponad".

Ja nie chcę posiadać, ja kocham. Tzn. akceptuję Go i szanuję wszystkie Jego wybory życiowe tak samo, jak On akceptuje i szanuje mnie. Chcę, żeby był szczęśliwy. Nie uważam, że może być szczęśliwy tylko ze mną. Wiemy oboje, że nie może. Ja jestem tylko Jego siłą, On jest moją. Zrobił dla mnie coś wielkiego, zwróciłam Mu to - w bardzo trudnym momencie zrobiłam to, czego potrzebował, przekroczyłam granice. Potem Go pożegnałam, podziękowaliśmy sobie i odeszłam. Życie za życie. Oboje wiedzieliśmy cały czas, że nie może być inaczej. W pewnym sensie zawsze będziemy razem. Ale nie fizycznie.

Mam nadzieję, że wyrównałam dług.

Nauczyłam się wiele. Wszystko dzięki Niemu.

Mogę być tylko wdzięczna.

 

Tak traktuję moja karmiczną miłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak ale nie tesknisz jestes z kims innym w zwiazku

 

Nie tęsknię, bo rozumiem.

Tu nie mają nic do rzeczy inne związki.

Jak mogę tęsknić za uczuciem, które w sobie noszę?

Przecież ono jest ze mną cały czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Iridos, dziękuję. :)

 

Lusjana, wydaje mi się, że tu zachodzi pewne pomylenie pojęć z oczekiwaniami. Karmiczna, jak tu wałkujemy, ma nas czegoś nauczyć. To nie polega lub nie musi polegać na tym, że tworzymy z kimś takim parę, potem mamy dzieci i dożywamy spokojnej starości. Są karmiczne z bazą w postaci stworzenia rodziny, ale większość przychodzi by przewartościować coś w naszym życiu.

Nie wiem, albo nie bardzo mogę się zgodzić z twierdzeniem, że bez miłości nie żyjemy a po niej umieramy. To zależy od tego, jak ją rozumiemy. Czy chcemy kochać czy też chcemy tylko posiadać. To są dwie różne rzeczy. Jeśli chcemy posiadać drugiego człowieka, to śmiem twierdzić, że go nie kochamy, a jedynie mamy przemożną potrzebę zaspokojenia własnych potrzeb jego kosztem. Nasze ego potrafi nas nieźle zafiksować na czyimś punkcie. Miłość to też wolność dana sobie i drugiemu, wolność bycia sobą.

Taka miłość się nie kończy. Nie w tym sensie, że zakładamy rodzinę. Ona jest, bo ją czujemy. Jak długo ją czujemy.

 

Myślę więc, że jeśli karma polega na zadośćuczynieniu, to nie mamy zaspokajać siebie w tej relacji tylko zadośćuczynić. Jeśli na długu, to mamy go spłacić. Tylko tak można to zamknąć. Często nam się myli to wszystko z pewnym oszustwem własnego mózgu. Mianowicie chodzi o brak pokory i mniemanie, że tylko z nami ten ktoś może osiągnąć - obojętnie, jak to nazwać - pełnię istnienia. A właśnie, że nie. Żył bez nas przed, i będzie żył potem. Tylko ten wspólny czas wiele w nas zmienił, bardzo pchnął do przodu (lub do góry). Czasem dobrze jest spróbować dostrzec pewien przewrotny sens zdarzeń, myślę.

I tylko tak można się z tego "wyzwolić", wydaje mi się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana
Myślę więc, że jeśli karma polega na zadośćuczynieniu, to nie mamy zaspokajać siebie w tej relacji tylko zadośćuczynić. Jeśli na długu, to mamy go spłacić. Tylko tak można to zamknąć. I tylko tak można się z tego "wyzwolić", wydaje mi się.

 

w takim razie w jaki sposób "zadośćuczynić" żeby po prostu najzwyczajniej w świecie przestać czuć takie silne, niewyobrażalne emocje, z których jakoś nie można się wyzwolić w taki zwyczajny sposób np zająć czymś albo poznać innych ludzi, jednym słowem zagłuszyć to czy pozbyć się tego; przecież zagłuszając to siłą i tak niczego się nie rozwiąże

to jest taka pułapka bez wyjścia, błędne koło, zawieszenie w martwym punkcie (może dokąd nie przepracuje się karmy?)

 

czy zadośćuczynienie to odczuwanie tych emocji po spotkaniu tej karmicznej duszy już do końca życia i męczenie się z tym?

 

jeżeli nie możemy być z tym kimś to wg mnie takie silne uczucie powinno w końcu jakby się rozpuścić tzn ta osoba powinna też stać się nam obojętna a jednak tak nie jest więc chodzi o to, że naszą pokutą jest taka męczarnia do końca życia?

nie możność związania się już z nikim innym itd a jednocześnie też potrzeba ruszenia z miejsca i to się ciągnie w nieskończoność, bez żadnych zmian tylko utknięcie w takim impasie już na zawsze - czego takie coś ma nas nauczyć?

 

przecież życie to zmiana, ruch, nawet po takim dziwnym trudnym doświadczeniu a może tym bardziej po tym człowiek pragnie już chociaż zapomnieć i zacząć nowe życie ale nie ma takiej możliwości w sobie...czemu to ma służyć?

czy ta sytuacja może się kiedyś zmienić/zakończyć definitywnie/zamknąć?

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem za siebie: ja się z tym nie męczę. Ani nie zapominam. Żyję z tym i cieszę się, że on żyje. Taka była wymiana między nami. Byliśmy sobie potrzebni w konkretnym momencie życia. Zadziałało, pomogło, skończyło się. Ale na zawsze pozostanie w nas pamięć i poczucie więzi oraz tego, ile sobie zawdzięczamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana
Odpowiem za siebie: ja się z tym nie męczę. Ani nie zapominam. Żyję z tym i cieszę się, że on żyje. Taka była wymiana między nami. Byliśmy sobie potrzebni w konkretnym momencie życia. Zadziałało, pomogło, skończyło się. Ale na zawsze pozostanie w nas pamięć i poczucie więzi oraz tego, ile sobie zawdzięczamy.

 

bo Wy pewnie przerobiliście już swoją karmę

dobrze, że to się kiedyś kończy, zawsze to jakieś pocieszenie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Chyba tak... Tak myślę przynajmniej. Cel nie został osiągnięty, więc pojawia się kolejna szansa by go osiągnąć. Jakaś nauka się nie dopełniła, albo potrzeba jej więcej. Przez lata nabiera się doświadczenia i czasem właśnie po latach człowiek potrafi coś zobaczyć lepiej, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra cel nie zostal osiągnięty trzeba jeszcze się czegoś nauczyć.....ja no wogóle się nie nauczyłam niczego z tej relacji. Było a właściwie jest tak jak zawsze. Zaangażowałam się a on sie wypiął. Wyznalam mu swoje uczucia a on zniknął. Czy to o to chodzilo? Żeby to byla dla mnie męczarnia a on miał się wycofać bez słów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapytaj siebie po co on stanął na twojej drodze

każda relacja karmiczna czegoś uczy

jeśli twierdzisz ze ciebie niczego wiec tej karmy nie przepracowałaś właściwie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę tego wiedzieć, możliwości jest wiele.

A może chodzi o to, byś Ty przestała chcieć do niego wracać? Byś znalazła w sobie dystans do niego i zrozumiała, dlaczego chcesz być z tym, który ucieka?

Przecież samo to, że ta sytuacja wraca i kończy się w identyczny sposób za każdym razem już znaczy, że coś tu jest nie tak, czegoś nie przepracowałaś... w sobie.

Bo tak sumie - po co Ci mężczyzna, który ucieka, gdy słyszy "kocham"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko ten karmiczxny- kazdy tak reagował. A ja jestem kochliwa i szybko to ze mnie wylazi. Jak ja kocham to nie mam dystansu tak już mam. Ale to pierwszy karmiczny jaki sie trafił. Z każdym innym potrafiłabym rozmawiać- z tym nie potrafię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc pewnie kluczem do tej karmy jesteś Ty sama, Twoje ego, bo tam siedzi odpowiedź, dlaczego angażujesz się w taki sposób i z takimi efektami. A on, ten karmiczny, może być tym, dzięki któremu wreszcie to zrozumiesz i przepracujesz dla własnego dobra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana
Bo tak sumie - po co Ci mężczyzna, który ucieka, gdy słyszy "kocham"?

 

dobrze więc odwróćmy sytuację, czego takie doświadczenie ma nauczyć mężczyznę, który za każdym razem ucieka i pojawia się na nowo??

karma chyba działa obustronnie - i ty i ja musimy sie czegoś nauczyć a nie tylko i wyłącznie ja

 

czy to nie jest męczące dla pana, który unika wszelkich uczuć bo mu z tym wygodniej ale to wraca i wraca ciągle, więc czy nie lepiej zmierzyć się z tym, przerobić karmę i pożegnać się z panią raz na zawsze??

 

a może to ten pan przez całe życie unika wszelkich uczuć ale sam podświadomie przyciąga panią, która jest zbudowana z samych emocji i uczuć bo to ten pan jej tak naprawde potrzebuje a pani jest tylko jakby "niewolnikiem" zaistniałej sytuacji bo wiąże ich karma...

może pan pragnie dać się ponieść emocjom ale ponieważ jest mu WYGODNIEJ tego nie robić, nie przepracować itd będzie tak w nieskończoność przyciągać panią, tą jedyną, która tak naprawde może go czegoś nauczyć, wybawić z tej powtarzającej sie w kółko pułapki... zamiast sie z tym zmierzyć jak prawdziwy mężczyzna

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana
A może chodzi o to, byś Ty przestała chcieć do niego wracać? Byś znalazła w sobie dystans do niego i zrozumiała, dlaczego chcesz być z tym, który ucieka?

 

Eldoy wybacz mi ale jeśli tak piszesz to znaczy, że Ty nigdy w życiu jeszcze nie spotkałaś swojego karmicznego partnera. To nie jest zwykła znajomość np zakochanie sie na zabój i odrzucenie przez nasz obiekt westchnień - w takim przypadku można mówić o egoizmie i chęci posiadania, zawładnięcia kimś.

To jest zupełnie inny rodzaj przyciągania i więzi z tym karmicznym, do której nie da sie nabrać dystansu nawet kiedy już sie ten dystans ma.

Ten partner karmiczny nas ze sobą wiąże i nie pomogą żadne próby uwolnienia się od tej więzi ale gdyby i partner karmiczny i ja razem zechcielibyśmy konstruktywnie ze sobą współpracować, dogadać się jakoś, porozumieć się to myśle, że wtedy na pewno w dużej mierze karma zostałaby przepracowana tylko na to potrzeba chęci z obu stron a nikogo do niczego nie zmusisz więc sytuacja sie będzie przeciągać.

W końcu ten kto ucieka zamiast zmierzyć się z sytuacją też jest winny co nie znaczy, że można go sobie tak po prostu skreślić i żyć dalej mimo tego, że jest ogromna potrzeba zmiany.

 

Myślę, że dość ryzykownym kierunkiem myślenia jest założenie, że związek karmiczny musi kończyć się związkiem. On ma uczyć i często ma przewrotny sens.

 

ryzykownym ale nie niemożliwym, wszystko w życiu jest możliwe a poza tym być może to też zależy od rodzaju karmy jaką mamy przerobić np może uczyć budowania związków od podstaw prawda, takich, które są oparte na prawdziwej silnej miłości

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

karma to zadośćuczynienie ......

karma zostaje przepracowana w momencie kiedy dojrzewamy do tego ze zrozumieliśmy o co w tym wszystkim chodzi

dopóki nie rozumiemy to możemy się bujać kilka czy kilkanaście wcieleń nie koniecznie z jedna i ta osoba a z tym danym jednym problemem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy stoją i wolą się umartwiać, zamiast iść dalej:)

Zastanawialiście się kiedyś co byście rozważali, gdybyście nie wiedzieli o tych wszystkich karmicznych powiązaniach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy stoją i wolą się umartwiać, zamiast iść dalej:)

Zastanawialiście się kiedyś co byście rozważali, gdybyście nie wiedzieli o tych wszystkich karmicznych powiązaniach?

 

Nie musiałam się zastanawiać, bo kiedy spotkałam, nie wiedziałam jeszcze, że to karma. W ogóle nie analizowałam spraw pod tym kątem, po prostu byłam w tym i czułam. Dopiero po, szukając zrozumienia tego, co się stało, zobaczyłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na początku też nie wiedziałam. Jeśli o niego pytałam to pod kątem zwyczajnej znajomości. I nie oszukujmy się zależalo mi. Oświeciła mnie pewna osoba wróżąca ktora mi napisała że to karma i ze będę przez niego ryczeć. I sprawdziło sie bez ściemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt myślę , że nie szukał tego na siłę bo to fajne i przyjemne.

Każdy po tych ciężkich doświadczeniach szuka wytłumaczenia tak dziwnych relacji i zdarzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana
Wtedy ta druga strona w przyszłym życiu będzie przerabiać to z Twojej strony.

 

rozumiem ale nie sądze żeby dla mnie to było przyjemne w następnym życiu nawet gdybym była teraz po drugiej stronie, to byłoby raczej bardzo uciążliwe a dlaczego mam mieć nieprzyjemne, uciążliwe relacje z jakimiś osobami w następnym życiu jeżeli np ja już wszystko z nimi przerobie i będe "czysta"?

 

wg mnie ta karma powinna być lekcją równo dla obu stron tu i teraz a nie tylko dla jednej osoby, ja sama mam swoją karmę oddzielnie i nie potrzebuje nikogo do jej przerobienia, sama musze sie z tym uporać a kiedy zjawia sie nagle druga osoba to widocznie ona też musi coś przerobić i sie zmienić nie tylko ja, dla wspólnego dobra żeby się definitywnie oddzielić od siebie

 

Sprawdziło się, bo się na to zaprogramowałaś. Przecież, jeśli nie chcesz, nie musisz ryczeć...

 

KatiJo tylko ROBOTY się na coś programują i jeżeli czegoś nie chcą bądź chcą to tak jest a LUDZIE czasem coś czują nawet jeżeli wcale nie chcą tego czuć

 

Na pewno nie na tym polega rozwój żeby powoli zamieniać sie w robota i programować sie na to co sie chce i jak sie chce ale widze, że większość właśnie tak myśli

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz KatiJo może z tym zaprogramowaniem nie było tak do końca ale czasem wróżba dziala właśnie w ten sposób że sie coś przyjmuje za pewnik i sie to robi bo ktoś tak wywrózył..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

KatiJo tylko ROBOTY się na coś programują i jeżeli czegoś nie chcą bądź chcą to tak jest a LUDZIE czasem coś czują nawet jeżeli wcale nie chcą tego czuć

 

Na pewno nie na tym polega rozwój żeby powoli zamieniać sie w robota i programować sie na to co sie chce i jak sie chce ale widze, że większość właśnie tak myśli

 

No właśnie nie tylko roboty lusjano, ludzie także. Niestety najczęściej nieświadomie... I właśnie dlatego, że czują. A raczej wydaje im się, że czują...

 

Doroto - o to chodzi by nie przyjmować za pewnik. Po cóż byłoby się starać i robić cokolwiek, jakby wszystko miało być i tak przesądzone?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to jest właśnie programowanie. Zrealizowałaś wróżbę co do joty.

Skoro dostałaś ostrzeżenie, że może tak być, powinnaś była zakończyć ten związek jak najszybciej.

Nie ryczałabyś wtedy, jak to określiłaś. Wróżba tym samym by się nie sprawdziła, ale pomogła.

Bo, tak naprawdę - wróżba nie jest po to by się sprawdziła, tylko wniosła w życie coś dobrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację nie dojrzałam pewnie by to zrozumieć. A znasz taką książkę którą można poczytać taką dla laików? Cos co mozesz polecić? Żebym nie musiała biblioteczki kupować ;)

 

na poczatek moze Leszka ŻAdlo postudiuj

Leszek Żądło - Związki i obciążenia karmiczne - Ezosfera.pl - Sklep dla ciała, umysłu i ducha

pewnie na chomiku jakieś ebooki do znalezienia

poeslij meila zobacze co mam na dysku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale KatiJo czy Ty coś takiego jak kogoś kochać znasz takie uczucie

Znam. Jest piękne i spokój wnoszące, zero niepokoju i niepewności.

tu się nie da czasem kalkulować

Raczej powiedziałabym, że nie trzeba. W miłości miejsca na kalkulacje po prostu nie ma.

a wróżka mi powiedziała to się odkocham jutro. Jak ona pytając już była zakochana?

Właśnie - zakochana. Nie kochająca, a zakochana. Oczarowana. Nic więc dziwnego, że się rozczarowała. Żaden czar nie trwa wiecznie.

Człowiek zakochany działa jak psychicznie chory i nie da się od tak , że mi ktoś powie a ja jutro to zrobię.

Cóż, jakby zdawał sobie sprawę z tej choroby, z pewnością by jednak chciał wyzdrowieć. I wierz mi, że naprawdę da się być tego świadomym.

Nigdy też nie wiesz czy wróżka mówi prawdę i straciłaby miłość życia.

Nie da się stracić miłości życia. Ona po prostu jest, niezależnie od wszystkiego.

I powiem Wam teraz największą tajemnicę - po czym tę miłość życia można poznać. Nie po karmiczności, nie po liczbach, horoskopach, itp.

Jedynie po tym, że się nie chce w ogóle po żadne "sprawdzanki" sięgać. I nie ma najmniejszej ochoty grzebać w powodach, w energii, pytać czy to ten i na jak długo. Po prostu się wie.

Ale to nie jest tak, że się siedzi, nic nie robi i nagle jest. Trzeba stale się rozwijać i nad sobą pracować, bo zdrowy związek stworzyć może tylko dwoje zdrowych ludzi. Nie ma żadnych połówek, każdy jest całością. I jak uda się dojść do takiej zgody ze sobą, że jest Ci wszystko jedno czy druga osoba pojawi się czy nie i jesteś, mimo wszystko, szczęśliwa - wtedy masz największą szansę na tę swoją miłość życia.

Co nie znaczy, że na całe życie. Ale to już zupełnie inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nijak bym nie określił, bo nie jestem on, tylko ona;)

Ale jeśli ktoś przysparza Ci więcej zmartwień, niż radości - na pewno nie jest wart Twojej uwagi;)

Szkoda życia.

 

nie chciałm nikogo byłam zmęczona

Nie o ten stan mi chodzi, że nie chcesz, tylko, że jest Ci wszystko jedno. Jeśli czemuś stawiasz opór=nie chcesz - przyciągasz właśnie to.

i na to włazł karmiczny.

No nie dziwota, że wlazł, skoro tak bardzo nie chciałaś.

Bałam sie tylko jednego- że jego pani sie dowie bośmy razem pracowali. I bardzo szybko zaczęlo mi zależeć- potrafił sie zachować.

Nie, nie potrafił. Jak ktoś jest zajęty - nie zawraca w głowie innej kobiecie. Pamiętaj, że kiedyś role mogą się odwrócić.

Edytowane przez KatiJo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A on zna numerologię?

Wątpię, by myślał o karmach. Ciągnąć go mogło - do atrakcyjnej jego zdaniem kobiety. Po prostu miał na Ciebie ochotę jak to mężczyzna. 3/4 romansów wydarza się w pracy. Co w tym dziwnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończyłam i trwała ta przerwa bardzo długo w tej relacji. Unikałam nie chciałam. Spotkaliśmy się przypadkiem i zaczęło się znowu. I co o tym myślisz KatiJo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ponieważ podświadomość nie zna słowa "nie".

Im bardziej stawiasz czemuś opór, tym więcej tego przyciągasz.

To nie chodzi o to, że czekasz, absolutnie nie, ale podświadomość tak właśnie myśli.

Obrazami bardziej.

 

Podam Ci przykład, takie doświadczenie:

 

Za żadne skarby nie myśl teraz o czarnym kocie.

 

O czym pomyślałaś?

 

I wcale bym się nie zdziwiła, jakbyś nie chcąc takowego kota spotkać, spotkała go bardzo szybko;) Nasze myśli przenoszą się bowiem na rzeczywistość.

 

A teraz idę film oglądać, jeśli jeszcze chcecie o coś pytać, odpowiem później, może nawet jutro dopiero.

W sumie nie jestem też pewna, czy nie odbiegliśmy nadto od tematu i czy nas stąd nie wyrzucą...

Może by wydzielić tę dyskusję i przenieść gdzieś do jakichś pogaduszek na każdy temat, albo coś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karma oraz jej znaczenie.

 

Słowo \"karma\" pochodzi z sanskrytu od słowa \"kri\" - co oznacza działać. Patrząc przez pryzmat rozwoju duszy, wszelkiego rodzaju działanie jest karmą. Na pierwszy rzut oka prawo karmy może się wydawać niesprawiedliwe - złodziej jest bezkarny, a człowiek cnotliwy cierpi. Możemy odnieść takie właśnie wrażenie dlatego, że obserwujemy tylko jedno krótkie życie na Ziemi, a przecież prawo karmy działa w ciągu wielu inkarnacji. Nie należy postrzegać prawa karmy, jako system zemsty. Nikt nas nie karze, ani nie nagradza za złe czy dobre uczynki. Jedynie nasze uczynki ze względu na swój charakter są źródłem naszych cierpień lub radości. Cierpienie wcale nie jest karą, lecz drogowskazem - pokazuje nam, że nie wypracowaliśmy w sobie odpowiednich właściwości , by w pełni móc zrealizować swój potencjał twórczy. Stąd trafiają się nam w życiu takie, a nie inne sytuacje właśnie wtedy, kiedy szczególnie podatni jesteśmy na zrozumienie osobistych wad i błędów, aby móc je naprawić. Pomagają nam zmienić niezdolność na zdolność, negatywne cechy na pozytywne. Cierpienie nie jest odpłatą za złe czyny, lecz niezbędnym warunkiem rozwoju duszy. W szkole kosmicznej zarówno kara, jak również nagroda ma charakter wyłącznie wychowawczy. Nauka ta ma na celu osiągnięcie wyższego poziomu świadomości.

 

Zgodnie z prawem karmy rachunek otwieramy oraz zarabiamy w ciągu całego życia na Ziemi, a długi karmiczne przynosimy ze swoich poprzednich inkarnacji oraz właśnie one doprowadzają do ciężkich chorób.

 

Uważa się, że rachunek karmiczny otwieramy w wieku lat 9. Do tej pory zachowanie dziecka jest nieświadomym. Z definicji karmy wynika, że zamknięcie rachunku karmicznego oraz likwidacja długów karmicznych powinny się odbywać poprzez odpowiednie nagromadzenie energii pozytywnych. Odbywa się to w sposób następujący: energia, którą posiadamy w postaci emocji oraz myśli nie znika w przestrzeni - ona przede wszystkim gromadzi się w naszym polu energetycznym. Ma ona swoją gęstość, objętość i strukturę.

 

Podstawowym warunkiem przepracowania długów karmicznych jest uświadomienie popełnionych błędów oraz podjęcie konsekwentnej decyzji ich naprawienia i nie dopuszczenia do ponownego ich popełnienia. Na tym polega moc oraz sens pokuty. W trakcie procesu uświadomienia własnych błędów poznaje się siebie, odbiera się własne uczynki oraz sytuacje życiowe zgodnie z własnym głosem wewnętrznym, czyli z poziomu sumienia. Każda osoba ma własne możliwości odbioru tych podpowiedzi. Możliwości te zależą od stopnia jej duchowości. Podpowiedź zawsze pochodzi z tego samego poziomu rozwoju, na jakim znajduje się świadomość danej osoby oraz zależy od doświadczeń obecnej i przeszłych inkarnacji, objętości informacji oraz rozmiarów pola energetycznego. W związku z istnieniem blokad nie zawsze pokuta jest w stanie zmienić program negatywnej karmy.

 

Istnieje kilka rodzajów karmy. Człowiek jest uzależniony m.in. od karmy swego rodu jak również od innych odmian karmy, które są połączone ze sobą oraz prowadzą duszę w kierunku rozwoju. Naiwnym byłoby założenie, że w tak łatwy sposób można pozbyć się negatywnej karmy.

 

Żaden człowiek nie może uwolnić innego od karmicznych skutków zła przez niego popełnionego. Może jedynie pomóc uświadomić przyczynę jego cierpień. Uzdrowienie jest skutkiem tylko wewnętrznej pracy nad sobą. Aby uświadomić sobie przyczynę, nie wystarczy wiedzieć, jakie działanie przodka spowodowało negatywną karmę - należy zrozumieć, jakie zadania miała do przerobienia dusza.

 

Na czym polega prawo karmy? Przede wszystkim na dokładnym uświadomieniu sobie tego stanu rzeczy, że raz zasiane przez nas nasienie, wcześniej czy później da plony.

 

Każda negatywna myśl pozostawia ślad na naszym ciele. Ciało, z kolei, jako pierwsze daje nam sygnał, że zachwialiśmy równowagę karmiczną we Wszechświecie. Pokazuje dokładnie, jakie błędne przekonania przeszkadzają nam poruszać się bez przeszkód naszą drogą życiową.

 

Jakie uczynki powodują zachwianie równowagi karmicznej? Złość, zawiść, urazy, poczucie winy, różnego rodzaju lęki, brak miłości do siebie i świata to wszystko zaczyna być naszą negatywną karmą, którą będziemy musieli odpracować później. Natomiast dobroć, cierpliwość, przyjęcie życia takim, jakie jest, działania bezinteresowne, miłość do ludzi i świata to są emocje oraz modele zachowania, poprzez które odpracowuje się karmę negatywną. Zaczynamy w końcu rozumieć, że poprzez nasze emocje, system wartości oraz działania tworzymy świat dookoła nas.

 

Wszystko, co spotyka nas w życiu jest konsekwencją naszych myśli i uczynków. Natomiast choroba jest pierwszą oznaką tego, że zachwialiśmy równowagę karmiczną.

 

 

Spotkania karmiczne.

 

Każde spotkanie to spotkanie karmiczne. Każde spotkanie w życiu po coś jest nam dane. Każde pozostawia swój ślad w naszym losie.

 

Niezależnie od naszego wrodzonego geniuszu, swój rozwój zawdzięczamy obcowaniu z ludźmi. Tylko ludzie mogą nas nakierować na nasze własne rozmyślania. Każda osoba, którą spotykamy na swej drodze życiowej od urodzenia aż do śmierci daje nam bezcenny dar wzajemnej komunikacji. Swoim zachowaniem, sposobem myślenia, swymi pomysłami oraz całym sobą stymuluje pewne strefy naszego umysłu. To zmusza nasz umysł i duszę pracować, trawić otrzymaną informację oraz poprzez uświadomienie wyciągać wnioski, dostosowując je do własnego światopoglądu. Proces ten jest złożony oraz bardzo indywidualistyczny, mechanizm jego jest prawie nieznany.

 

Należy zadać sobie pytanie, co stymulujesz w innych ludziach? Jaki ślad pozostaje w ich umysłach, duszach po spotkaniu z tobą. Agresja czy życzliwość? Radość czy smutek? Z tego, co jakie uczucia prowokujesz w relacjach z ludźmi, można wywnioskować jakim energiom służysz - zła czy dobra. Człowiek posiada siłę myśli, stąd nigdy nie pozostaje neutralnym. Służy każdą swoją myślą, każdym działaniem, każdym słowem, czyli lokuje energię w te lub inne siły przestrzeni.

 

Karma to wszystko to, co poprzedzało nasze dzisiejsze życie, co ją uwarunkowało, jak również to wszystko co dziś tworzymy poprzez myśli, nastroje i uczynki, które jutro będą przyczyną życia. Stąd koniecznością jest zachować swój radosny nastrój wewnętrzny bez względu na okoliczności. Utrzymanie radości to boska siła tworzenia.

 

Jeżeli stymulujesz w innych negatywne, rujnujące energie, wykonujesz pracę, która sprzyja rozpowszechnieniu negatywnych sił. Oraz należy pamiętać, że nie mamy prawa na przekładanie swego \"źle\" na innych, kimkolwiek te osoby są. Pomyśl, co możesz zrobić, żeby przetworzyć \"źle\" na \"dobrze\". Jeśli nie możesz zrobić nic, znaczy musisz uzbroić się w cierpliwość i cierpieć. Znaczy, że jesteś tego wart. Jeżeli natomiast przekładasz swoje \"źle\" na innych jutro otrzymasz je z powrotem zwielokrotnione dziesięciokroć. Istnieje takie prawo niezależnie od tego, czy to nam pasuje czy nie. Jeżeli postępujesz wbrew prawu - rujnujesz oraz zostaniesz zrujnowany przez to samo prawo energetyczne budowy naszego wszechświata.

 

Według prawa związków karmicznych wszystkie spotkania życiowe dzielą się na dziewięć kategorii z zależności od stopnia wpływu na los człowieka:

 

1. dzieci - są najbliższe, najważniejsze

 

2. ukochani

 

3. małżonkowie

 

4. rodzice

 

5. krewni

 

6. przyjaciele

 

7. koledzy z pracy

 

8. znajomi

 

9. przypadkowi przechodnie

 

Bliski związek karmiczny oznacza, że już zaistniały między nami relacje jakiegoś rodzaju. Mogliśmy być przyczyną nieszczęść oraz teraz za to płacimy. Im dalsze są relacje karmiczne, tym rzadziej się spotykaliśmy się wcześniej.

 

Od jednej inkarnacji do drugiej przechodzimy mając osobiste wibracje. Właśnie po wibracjach poznajemy siebie oraz komfortowo się czujemy zawsze w obecności \"swoich\".

 

Należy również pamiętać, że mamy pierwszoplanowe długi karmiczne, które należy spłacić bez względu na wszystko.

 

Nasz los budujemy własną wolą oraz własnymi ukrytymi pragnieniami. Uważaj zapraszając do siebie do domu przypadkowych ludzi - nie wiesz jaką energię oni zostawią. Pamiętaj - dom jest świątynią twojego życia oraz Twoje zdrowie w 90% zależy od tego, jak czy harmonijnie jest urządzony. Przy czym należy pamiętać, że porządek zewnętrzny to jedno, a energetyczny - drugie.

 

Znajomi. To osoby, z którymi często lub niezbyt często się spotykamy oraz wchodzimy we wzajemne relacje - dobre lub nie. Znajomi to wskaźnik wszechstronności lub, przeciwnie, wąskiego ukierunkowania naszej osobowości, pokazują nam jakie zadania karmiczne powinniśmy rozwiązać. Ludzie mają bardzo ważne zadanie - służenie społeczeństwu. Wszyscy jesteśmy mieszkańcami naszej planety, jesteśmy ludźmi - stąd wszyscy jesteśmy podobni, mamy wspólne zadania. Od tego, jak żyje każdy człowiek, zależy życie całego społeczeństwa, czyli każdego z nas.

 

Małżonkowie. Małżeństwa są zawierane na niebie. Małżonkowie to są osoby, które maja za zadanie razem budować swój los. Zależność karmiczna od małżonka jest większa od karmicznej zależności od rodziców. Kompleksy, lęki, niesprzyjające warunki rodzinne w dzieciństwie mają swoje odzwierciedlenie w psychice osoby w postaci problemów karmicznych. Człowiek pragnąc przezwyciężyć to, co nie pasuje mu w jego życiu lub w nim samym, wysiłkiem woli zmienia siebie oraz buduje swoje życie według własnych potrzeb spłacając w ten sposób dług karmiczny. Przezwyciężyć w sobie negatyw rodu zawsze jest trudno - jest to poważna praca.

 

Wybraliśmy sobie małżonka, który teraz nam nie pasuje. Ale przecież sami dokonujemy wyboru - należy teraz poważnie się zastanowić po co i dlaczego połączył was wspólny los, czego możecie się nauczyć od siebie nawzajem, jakie wnioski wyciągacie patrząc na problemy małżonka.

 

Relacje energetyczne pomiędzy małżonkami granic nie mają. Przed małżonkiem prawie nie ma możliwości się zamknąć. Karma obu partnerów się zrasta i staje się karmą wspólną. Podczas bliskości energie małżonków zrastają się, karmią partnera. Małżonek czuje partnera na odległość, może przewidzieć jego życzenia, pragnienia, ponieważ energia partnerów jest jedną całością.

 

Należy pamiętać: silny ma tylko jedno prawo - pomóc słabemu, słaby ma tylko jedno prawo - pomóc silnemu.

 

Miłość jest najbardziej wzniosłym uczuciem, jest stanem duchowym, który poszerza oraz podnosi duszę przybliżając ją do Boga. Małżonkowie łączą się razem, by zwielokrotniając swe energie, zrobić nowy krok w rozwoju ducha, żeby iść do przodu i do góry.

 

Energia harmonijnego związku jest tak wielka, że partnerzy są przeważnie odporni na ciosy. Jeżeli zaobserwujesz poważną dysharmonię w swoich relacjach z partnerem to znaczy, że twoim zadaniem jest zrobić wszystko, żeby stały się one możliwie najbardziej harmonijnymi. Małżonek nie jest zwykłym przechodniem - należy robić wszystko, co tylko jest możliwe i nie jest. Należy zrozumieć, w czym tkwi błąd, czemu jesteście nieszczęśliwi.

 

Los prowokuje nas do pracy karmicznej. Kiedy szczerze zadajesz sobie pytanie, a później odpowiadasz właściwie, to pojawia się uczucie pustki. Nie będzie ani stanu podrażnienia, ani żalu czy obrazy, po prostu będziesz wiedzieć, że wina leży tylko i wyłącznie po twojej stronie. Wtedy staniesz się swobodny oraz robisz wybór, jeśli relacja wasze są destrukcyjne, to lepiej wtedy się rozstać. Ale zanim to nastąpi ważnym jest wykonanie programy karmicznej na 100%.

 

Małżeństwo to doświadczenie służenia innemu, to sprawdzian zdolności kochać i współczuć, zdolności zrozumienia punktu widzenia innej osoby. Dużo zyskuje dusza, gdy służy ze starannością, bezinteresownością oraz miłością swojemu małżonkowi. Jak bardzo szczęśliwi są partnerzy, kiedy po dłuższym czasie bycia razem w końcu zrastają się energetycznie w harmonii, kochając całym sercem zalety oraz wady partnera. Osiągnięcie stanu harmonii w relacjach jest skutkiem ogromnej pracy wewnętrznej.

 

Ukochani. Miłość zawsze jest szczęściem, należy ją ochraniać jak bezcenny dar. Kiedy się zako****emy, stajemy się czyściej, lepiej, bezinteresowniej. Jeżeli prawdziwa miłość nie jest odwzajemniona daje nam jeszcze bardziej wysoki stan duszy.

 

Energetyczne współdziałanie pomiędzy zakochanymi może być tylko jeden - darować cały świat, całego siebie, każdą krople swojej energii.

 

Tylko poprzez miłość do innej osoby można zrozumieć siebie, nauczyć się cenić wysoki stan duszy. Miłość zarówno jak oddanie siebie pozwala odczuć boskie energie, ponieważ kochając otrzymujemy więcej niż dajemy.

 

Nie należy mylić pożądanie, pociąg, interesowne zainteresowanie, samotność, nuda. Wszystko przychodzi i odchodzi, a miłość jest wieczną.

 

Miłość jest jedyna. Dla miłości należy i powinno się ofiarować wszystko. Nie każdy jest zdolny kochać, ale dążyć powinien każdy.

 

Prawdziwa miłość daje się nam w ostatnim wcieleniu, kiedy już wszystkiego dokonaliśmy.

 

Dzieci. Główny dług karmiczny to dług wobec dziecka. Rodzice stymulują kierunek rozwoju dziecka, jego umysł, uczucia, emocje poddawane są kontroli - aprobacie lub dezaprobacie. Od rodziców zwykle przyswajamy pojęcie o świecie, o tym co to jest dobro czy zło. Nawet, jeżeli się o tym nie mówi, światopogląd rodziców wchłania się gdzieś głęboko, poprzez odczucie intuicyjne.

 

Im trudniejsze jest dziecko, tym więcej miłości trzeba w niego włożyć. Jest to reguła, którą należy zapamiętać. Jeśli wasze dzieci wymagają zwiększonej ilości uwagi oraz cierpliwości - oznacza to, że lekcje miłości już kiedyś nie odrobiliście oraz teraz uczą was na siłę. Ale bywa też tak, że dziecku oddane zostało wszystko, a dziecko stało się tylko biorcą. Nie nauczyło się dawać, tylko brać. A przecież najważniejsze zadanie to nauczyć dziecko również dawać oraz odpowiadać. Jeżeli to się nie udało, to być może kochali dziecko dla siebie, a nie dla niego oraz tak, jak było wygodnie rodzicowi, a nie jemu. Należy dać dziecku przykład ciepła oraz miłości do świata.

 

Dzieci są dane nam po to, by móc na podstawie swego zwierzęcego instynktu troski o potomstwie wytworzyć Boską miłość.

 

źródło: slipinska.pl - Prawo Karmy

Edytowane przez iridos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak, jak napisała KatiJo i z czym się w 100% zgadzam - żadne wróżby, książki, publikacje o związkach karmicznych, inne "potwierdzenia" tak naprawdę nie są do niczego potrzebne. One wręcz programują na określone postrzeganie związku. I wszystko fajnie, dopóki ma się nad tym kontrolę. Gorzej gdy się zaczyna reagować na drugą osobę przez pryzmat własnego zaprogramowania a traci trzeźwy osąd rzeczywistości.

Miłość nie wymaga żadnych potwierdzeń. Potwierdzenia szukamy wtedy, gdy jej nie czujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej by było gdym nie wiedziała że ktoś kto jest dla mnie ważny jest ze mną w taki sposób "połączony". Bez takiej informacji o wiele lepiej sie żyje. Bo zaś zaczynam myśleć i niepotrzebnie sie napędzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład nie szukałam potwierdzenia miłości bo wiem co czuję , tylko zastanawiałam się dlaczego ta relacja zrobiła się tak dziwna, skoro tak długo i dobrze się znaliśmy, że nawet normalnie porozmawiać się nie da takie są przy tym emocje u mnie i u niego tez widziałam. tego szukałam a nie potwierdzenia miłośći.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana

I powiem Wam teraz największą tajemnicę - po czym tę miłość życia można poznać. Nie po karmiczności, nie po liczbach, horoskopach, itp.

Jedynie po tym, że się nie chce w ogóle po żadne "sprawdzanki" sięgać. I nie ma najmniejszej ochoty grzebać w powodach, w energii, pytać czy to ten i na jak długo. Po prostu się wie..

i tu KatiJo bardzo mądrze napisałaś bo ja dokładnie czuje i wiem, że to jest ten "jedyny" a te wszystkie karmiczności zaczęłam sprawdzać dopiero wtedy kiedy między nami zaczęła sie zmieniać sytuacja co myśle, że też jest naturalne i nawet nie dlatego żeby sie dowiedzieć dla samej wiedzy tylko po to żeby móc coś naprawić

myśle, że inne dziewczyny robią tak samo, nikt nie szuka "karmy" na siłe, po prostu może ktoś nie chce iść na skróty tylko naprawić być może to co sam kiedyś zepsuł

 

 

 

Ale jeśli ktoś przysparza Ci więcej zmartwień, niż radości - na pewno nie jest wart Twojej uwagi;)

Szkoda życia.

KatiJo i to jest własnie programowanie Rozumiem, że nie chodzi o to aby pogrążać sie w złych emocjach ale nie można też wmawiać sobie, że ktoś nie jest wart mojej uwagi bo jest dla mnie niewygodny. Na żadną osobę nie szkoda życia bo każdy człowiek czegoś nas uczy itd i wcale nie jest tak, że tylko siedze i płacze po prostu próbuje dowiedzieć sie czegoś o sobie o tym człowieku dlaczego mnie to spotkało w jaki sposób naprawić tą sytuację dlatego zaglądam na takie fora, pytam, uświadamiam sie. Nie chce usuwać ze swojego otoczenia niewygodnych dla siebie ludzi tylko naprawić relacje między nami żeby już nie były takie nieprzyjemne i wtedy dopiero takie działanie ma sens a nie zrywanie kontaktów przy pierwszej lepszej okazji. Owszem trzeba sie uczyć panowania nad emocjami, nie pogrążać sie w rozpaczy tylko iść dalej ale próbować do końca naprawić te relacje i tylko wtedy to ma sens - takie spotkania i wtedy ewentualnie można stwierdzić, że się skończyło.

 

tylko zastanawiałam się dlaczego ta relacja zrobiła się tak dziwna, skoro tak długo i dobrze się znaliśmy, że nawet normalnie porozmawiać się nie da takie są przy tym emocje u mnie i u niego tez widziałam.

bo to jest niespełnione dlatego emocje mogły sie skumulować

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład nie szukałam potwierdzenia miłości bo wiem co czuję , tylko zastanawiałam się dlaczego ta relacja zrobiła się tak dziwna, skoro tak długo i dobrze się znaliśmy, że nawet normalnie porozmawiać się nie da takie są przy tym emocje u mnie i u niego tez widziałam. tego szukałam a nie potwierdzenia miłośći.

 

 

Ja chciałam sie dowiedzieć co dalej wiedzialam że jest zajęty że cos nas zbliżyło do siebie po, czym kompletnie oddaliło- po czym po dluższym czasie znów od nowa/...to mnie zastanawialo- no i to ze nie potrafiłam z nim rozmawiać tak zwyczajnie jak z innymi. Nie myslałam o uczuciach.,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że macie jakieś liczby karmiczne to jedno - jakaś informacja dla Ciebie, że to ciężka sprawa.

To nie znaczy, że masz się już całe życie męczyć, bo coś tam wyczytałaś o karmie. To jest wielka bzdura, że ludzie nabywszy taką wiedzę myślą, że nie stworzą z nikim innym szczęśliwego związku, bo tylko z tym karmicznym coś ich łączy. Nieprawda. Z karmicznym łączy Cię dług/lekcja. Nic więcej.

 

Na moim przykładzie - karmiczny związek wiele mnie nauczył, ale nie wyobrażam sobie bycia z tym człowiekiem. Wiesz dlaczego? Bo wiem, że nie chcę być w relacji obciążonej czymkolwiek. Bo po prostu nie o to w miłości chodzi by spłacać, lecz by tworzyć. Nie by szaleć, leć by osiągnąć wewnętrzny spokój. Nie by się szarpać, lecz by czerpać radość. Mój mąż nie ma ze mną żadnych długów do spłacenia. I to jest moja Miłość przez duże M, a nie jakieś wytrącające z równowagi lekcje do odrobienia.

 

Postaraj się chociaż pamiętać, że te całe karmy niczego nie determinują. Będziesz szczęśliwa, kiedy sobie na to pozwolisz.

Czego Ci bardzo życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki - to dobrze , że jesteś szczęśliwa . Mnie tak na karmie wcale nie zależy. Wiesz wtedy kiedy był pierwszy raz nawet wtedy nie słyszałam co to jest związek karmiczny? i wtedy też było to takie silne i trochę niesamowite i dziwne- wtedy tego nie wiedziałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też "wtedy" nie wiedziałam. Nikt tego nie szuka świadomie, myślę.

Rzecz w tym, co z tym zrobisz już wiedząc.

Jak sama piszesz - "było".

Właśnie.

A teraz jest "teraz" i to Ty decydujesz o tym, co czujesz wobec tego człowieka bogatsza o wiedzę, którą zdobyłaś i nade wszystko - doświadczenie, które pozwala Ci ocenić, czy taka relacja Cię uszczęśliwia czy nie. A stąd prosta droga do odrzucenia tego, co nas unieszczęśliwia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana

Na moim przykładzie - karmiczny związek wiele mnie nauczył, ale nie wyobrażam sobie bycia z tym człowiekiem. Wiesz dlaczego? Bo wiem, że nie chcę być w relacji obciążonej czymkolwiek. Bo po prostu nie o to w miłości chodzi by spłacać, lecz by tworzyć. Nie by szaleć, leć by osiągnąć wewnętrzny spokój. Nie by się szarpać, lecz by czerpać radość. Mój mąż nie ma ze mną żadnych długów do spłacenia. I to jest moja Miłość przez duże M, a nie jakieś wytrącające z równowagi lekcje do odrobienia. .

 

no dobrze a jeżeli ja czuje do swojego karmicznego pratnera zupełnie to samo co Ty do swojego męża chociaż nasza relacja jest obciążona to znaczy, że sobie to też programuje i wmawiam a tylko "czysta" miłość to jest miłość prawdziwa?

 

Każdy związek jest inny, może my mamy pokonać przeszkody i być razem mimo wszystko. Znam dużo par, które są razem i obliczyłam, że są związkiem karmicznym a żyją ze sobą po kilkanaście lat i wtedy w każdej wróżbie im powiedzą, ze dlatego są ze sobą bo łączy ich karma a wg Ciebie tylko związek bez karmy to może być prawdziwe uczucie a moim zdaniem każde uczucie jest prawdziwe jeśli naprawde wypływa z serca i to może być do karmicznego, niekarmicznego partnera do kogokolwiek to po prostu przychodzi samo z siebie najczęściej wtedy jak nikt o to nie prosi a pytania pojawiają sie wtedy gdy coś złego zaczyna sie dziać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no dobrze a jeżeli ja czuje do swojego karmicznego pratnera zupełnie to samo co Ty do swojego męża chociaż nasza relacja jest obciążona to zanaczy, że sobie to też programuje i wmawiam a tylko "czysta" miłość to jest miłość prawdziwa?

 

 

Ale proste pytanie - czy Ty jesteś dzięki tej miłości spokojna, silna i szczęśliwa?

 

I drugie - jakim cudem to samo, skoro ja własnie piszę o braku obciążeń?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KatiJo i to jest własnie programowanie Rozumiem, że nie chodzi o to aby pogrążać sie w złych emocjach ale nie można też wmawiać sobie, że ktoś nie jest wart mojej uwagi bo jest dla mnie niewygodny. Na żadną osobę nie szkoda życia bo każdy człowiek czegoś nas uczy itd i wcale nie jest tak, że tylko siedze i płacze po prostu próbuje dowiedzieć sie czegoś o sobie o tym człowieku dlaczego mnie to spotkało w jaki sposób naprawić tą sytuację dlatego zaglądam na takie fora, pytam, uświadamiam sie. Nie chce usuwać ze swojego otoczenia niewygodnych dla siebie ludzi tylko naprawić relacje między nami żeby już nie były takie nieprzyjemne i wtedy dopiero takie działanie ma sens a nie zrywanie kontaktów przy pierwszej lepszej okazji. Owszem trzeba sie uczyć panowania nad emocjami, nie pogrążać sie w rozpaczy tylko iść dalej ale próbować do końca naprawić te relacje i tylko wtedy to ma sens - takie spotkania i wtedy ewentualnie można stwierdzić, że się skończyło.

 

Lusjano - nie miałam na myśli sytuacji wymigiwania się od pracy nad relacją. Raczej to, jak czasem ludzie, kobiety chyba częściej, robią z siebie ofiarę.

Nie każdą relację można naprawić, nie każdą da się przepracować. Czasem ludzie są na różnym stopniu rozwoju duchowego i nijak nie osiągną wspólnego języka.

Weźmy jakąś przypadkową relację, starasz się osiągnąć harmonię, ale nijak się nie da. Bywa tak. Przecież nie będziesz walić głową w ścianę.

Tak się dzieje zwłaszcza na początku związku (każdego, nie tylko uczuciowego). Wyobrażasz sobie daną osobę, a ona okazuje się zupełnie inna, niż sobie wyobrażałaś. Nie pasuje do Ciebie. Nie zmienisz jej przecież na siłę, bo nie o to chodzi. Dlatego czasem lepiej się rozstać, dla dobra Twego i tej osoby.

Co innego relacje długoletnie, choć tutaj też może zajść pewnego rodzaju niewygoda, czy niedopasowanie, bo ludzie się zmieniają. Niekoniecznie równo i proporcjonalnie. Czasem warto pracować, a czasem nawet i tutaj nie. Dlatego napisałam w którymś momencie, że wielka miłość życia niekoniecznie musi oznaczać bycie razem na zawsze.

A Ty mądra kobitka jesteś, wiesz o tym? :)

 

Iridos - wielki szacunek za wklejenie tak wyczerpującego tekstu o karmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończyłam i trwała ta przerwa bardzo długo w tej relacji. Unikałam nie chciałam. Spotkaliśmy się przypadkiem i zaczęło się znowu. I co o tym myślisz KatiJo

 

Myślę to, co napisałam wcześniej - nie zakończyłaś. Unikałaś na siłę, a tak naprawdę zakończyć nie chciałaś. Gdybyś chciała naprawdę - przypadkowe spotkanie nic by nie zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co by nie zmieniło - jak przy tym spotkaniu znowu poczułam to co parę lat wcześniej taki sam grom z jasnego nieba. W jednej chwili znowu poczułam to uczucie , zarazem takie piękne. Czułam to w życiu tylko dwa razy. I właśnie dwa razy z nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana
Ale proste pytanie - czy Ty jesteś dzięki tej miłości spokojna, silna i szczęśliwa?

 

 

może Cie zaskocze ale pomimo tych wszystkich zawirowań czuje w głebi serca właśnie spokój, jestem o wiele silniejsza to mnie gdzieś podświadomie motywuje i mimo wszystko jestem szczęśliwa ale naprawde a nie zwyczajnie zadowolona

to jest niezwykłe, że taka niełatwa przecież relacja daje więcej szczęścia i prawdziwej wewnętrznej radości niż wszystko inne co sie znało do tej pory

 

I drugie - jakim cudem to samo, skoro ja własnie piszę o braku obciążeń?

 

ale może ta relacja pomimo obciążeń ma nas nauczyć prawdziwej miłości przez duże M jak napisałaś to jest np tak jak dziecko jest noworodkiem i jest takie niewinne to rodzice mają z nim mniej kłopotów ale potem dziecko potrafi przysporzyć ogromne problemy a rodzice przecież nadal nie przestają go kochać to może nawet wzmacniać ich miłość więc w relacji bez obciążeń też może być miłość ale w tej drugiej tak samo, nie można wyrzucić z serca kogoś kogo sie kocha tylko dlatego, że ma sie z nim jakieś obciążenia więc Ty po prostu kochasz swojego męża a ja swojego karmicznego partnera ale to nie ma żadnego związku z karmą

 

lusjana a czy te pary karmiczne , które znasz też pzrechodziły takie "jaja"

te pary są ze sobą czasem kilkanaście lat i kłócą sie codziennie, tylko z liczb wynika, że są związkiem karmicznym ale mili dla siebie nie są

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zaskakujesz, Lusjano. Tzn. widzę w czym rzecz. Ty jeszcze nie widzisz.

On ma żonę, a Ty mówisz, że jesteś szczęśliwa - ok. Może to Cię uszczęśliwia. Ty to wiesz najlepiej.

 

Moi rodzice byli parą karmiczną. Byli, bo na szczęście za długo nie funkcjonowałam w domu z obojgiem, ponieważ się rozwiedli. Jednak to, co pamiętam, kiedy jeszcze byliśmy rodziną nazywa się koszmar. Po rozwodzie, w nowych związkach, dziś - są przyjaciółmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana
Weźmy jakąś przypadkową relację, starasz się osiągnąć harmonię, ale nijak się nie da. Bywa tak. Przecież nie będziesz walić głową w ścianę.

Tak się dzieje zwłaszcza na początku związku (każdego, nie tylko uczuciowego). Wyobrażasz sobie daną osobę, a ona okazuje się zupełnie inna, niż sobie wyobrażałaś. Nie pasuje do Ciebie. Nie zmienisz jej przecież na siłę, bo nie o to chodzi. Dlatego czasem lepiej się rozstać, dla dobra Twego i tej osoby. .

zgadzam się z Tobą w takich przypadkach nie wolno tego przedłużać i zastawiać sie karmą tylko ze strachu przed podjęciem ryzyka i zmianą bo ludzie czasem długo żyją ze sobą i potem jest ciężko to zmienić nawet jeśli czują, że trzeba

w moim przypadku nie chodzi o niedopasowanie czy coś takiego, to jest po prostu jak odbicie w lustrze wszystko sie ze sobą zgadza, wszystko doskonale pasuje, jest pełna harmonia i ja wiem, że nie tylko ja to odczuwam ale może ta negatywna karma powoduje, że osoba, o której pisze boi sie tego uczucia

KatiJo masz racje, nie każdy jest na tym samym etapie więc czasem ciężko komuś coś uświadomić ale zawsze warto spróbować...

 

Moi rodzice byli parą karmiczną. Byli, bo na szczęście za długo nie funkcjonowałam w domu z obojgiem, ponieważ się rozwiedli. Jednak to, co pamiętam, kiedy jeszcze byliśmy rodziną nazywa się koszmar..

Eldoy ja to dobrze znam, moi rodzice też są taką parą i rzeczywiście nie można było z nimi żyć, też mam uraz ale to nie znaczy, że wszyscy połączeni karmą nie mogą sie kochać, może Twoi rodzice musieli przerobić wspólne życie i rozstanie żeby odpracować karmę a inni może miłość pomimo a nie za coś np za brak obciążeń i łatwiejszą relację, nie wiadomo...

Może każdy musi sie w swoim życiu nauczyć czegoś innego

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli o te karmiczne nie ma co walczyć- a kochali się jak myślisz eldoy

 

Nie myślę a wiem. Kochali, tak myśleli. Ale żadne nie było szczęśliwe. A dom aż huczał od napięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana

ale Eldoy każda relacja jest inna i w sumie karma nie ma tu nic do tego bo każdy człowiek jest inny, Ty myślisz o swoich rodzicach a są ludzie, którzy nie są tacy jak oni, nie myślą a czują, nie chcą sie kochać tylko to samo przychodzi

Edytowane przez lusjana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lusjana

nie wiem jak to jest z tą karmą, ja wyliczałam ludziom sume dróg życia i wg numerologii to były związki karmiczne natomiast moja relacja wg numerologii nie jest karmiczna tylko z tarota podobno tak wyszło

jakby nie było najważniejsze jest to co my czujemy i czy jesteśmy tego pewni, ja zawsze byłam i jestem pewna swojego uczucia a czy ono przetrwa czas pokaże wiem jedno, że jeżeli to prawdziwe uczucie - a na dzień dzisiejszy jestem o tym przekonana - to przetrwa wszystko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ha, i to jest dobre pytanie! Sama to próbuję rozkminić...

 

relacja karmiczna - tu jak dla mnie to jedno i to samo...

 

Ja to rozumiem tak:

Związek karmiczny to taki gdzie suma dróg życia obojga o wartości 7 lub 9 i 11.

 

A relacje gdy np. klucz wcielenia ma taką samą wartość co DŻ partnera ? I to jest jeszcze dodatkowe obciążenie ?

 

To tylko moje przemyślenia na szybko...

 

Niech ktoś inny, bardziej zaawansowany się wypowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość enke89

sprawdzałyście, jak dalej potoczą się Wasze relacje z tymi mężczyznami? np. przy pomocy tarota, wróżb etc.

 

to forum pomogło mi osiągnąć spokój ducha, chociaż łatwo nie bylo i nie jest ;) w pewnym momencie dosłownie wszystko zaczęło mi się walić w każdej sferze życia i potrzebowałam wróżb, przesłań anielskich, wsparcia... bardzo mi to pomogło.

jeśli chodzi o relacje karmiczne, to wszystkie jesteśmy już na takim etapie, że chyba lepiej wiedzieć, co dalej - i albo cierpliwie czekać na decyzje losu, albo odpuścić sobie, jakkolwiek trudne by to nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość enke89

Kochana, polecam Ci książkę "Kod uzdrawiania' dr Loyda. wszystkie problemy zgodnie z tą książką zaczynają sie od negatywnych wspomnień skumulowanych w pamięci komórkowej. mnie strasznie pomogło emocjonalnie! jak ręką odjął! a teraz walczę zdrowotnie :)

 

ja z natury na początku też jestem raczej niedostępna. zwłaszcza teraz, jak trochę zamknęłam się w sobie...

jak ma wrócić, to na pewno uda Wam się normalnie porozmawiać - los wie, co robi. trzymam kciuki! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorotka, i tu pies pogrzebany... a może on myśli, że ty masz go gdzieś... wszystko takie niedopowiedziane... otwórz serce... bo wieje chłodem... dumę trzeba schować do kieszeni... może tego ta relacja ma ciebie nauczyć...

 

 

" [...]........ Lekcja takiego zwiazku jest nauka przystosowania sie do otoczenia , czy tez odkrycie swojego powołania . Należy siebie zobaczyć przez pryzmat swojego partnera i waszego zwiazku. Zapewne nastąpiła u Was blokada , macie trudności z zaangażowaniem sie , a to prowadzi do napiec uczuciowych. Czasami pomaga otworzenie sie na partnera. To tez człowiek ma swoje marzenia , wyobrażenia Waszego zwiazku . Ma tez pewnie wątpliwości jak każdy z nas. Lekcja takiego związku jest poznanie jasnej i ciemnej strony partnera i pokochanie go miłością" bezwarunkowa." Akceptacja, a nie dopasowywanie go do swoje wizji , wyobrażenia , przyjecie go takim jakim jest . Jest to trudne i mozliwe tylko wtedy , kiedy w sercu mamy choć odrobinę uczucia do swego partnera i zależy nam na nim i na zwiazku. W przeciwnym razie lepiej sie roztarć niż wzajemnie się ranić, zadręczać"

 

Źródło: dobrytarot.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorotka, i tu pies pogrzebany... a może on myśli, że ty masz go gdzieś... wszystko takie niedopowiedziane... otwórz serce... bo wieje chłodem... dumę trzeba schować do kieszeni... może tego ta relacja ma ciebie nauczyć...

 

 

" [...]........ Lekcja takiego zwiazku jest nauka przystosowania sie do otoczenia , czy tez odkrycie swojego powołania . Należy siebie zobaczyć przez pryzmat swojego partnera i waszego zwiazku. Zapewne nastąpiła u Was blokada , macie trudności z zaangażowaniem sie , a to prowadzi do napiec uczuciowych. Czasami pomaga otworzenie sie na partnera. To tez człowiek ma swoje marzenia , wyobrażenia Waszego zwiazku . Ma tez pewnie wątpliwości jak każdy z nas. Lekcja takiego związku jest poznanie jasnej i ciemnej strony partnera i pokochanie go miłością" bezwarunkowa." Akceptacja, a nie dopasowywanie go do swoje wizji , wyobrażenia , przyjecie go takim jakim jest . Jest to trudne i mozliwe tylko wtedy , kiedy w sercu mamy choć odrobinę uczucia do swego partnera i zależy nam na nim i na zwiazku. W przeciwnym razie lepiej sie roztarć niż wzajemnie się ranić, zadręczać"

 

Źródło: dobrytarot.pl

 

 

 

Wiem u mnie tak było zawsze- od początku się zamykam i nie ma że boli- a jak zaczyna mi zależeć to wariuję totalnie- emocjonalnie jestem jak kłębek różnych emocji ktore sie ścigają o pierwszeństwo. Ja nie wiem czy on ma jakiekolwiek wyobrazenia na temat naszego związku ponieważ to facet żonaty i zapewne chcialby żeby to ja zrobila pierwszy krok a ja tego nie zrobię. Nie to wyniosłam z domu. Dlatego czekam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do miłości karmicznej to ostatnio policzyłam związki bliskich mi ludzi i większość to karmiczne.

Byłam w szoku, bo mój brat rodzony z żoną - zw. karmiczny 7, dodatkowo jej cykl produktywny to jego droga życia.

U nich to bardzo szybko się potoczyło, wielka miłość. Byli ze sobą 3 miesiące, on wyjechał do Stanów, ona za 3 miesiące dojechała, jakby się nie dało to on by ją i tak ściągnął - tak się zakochał :D On dla niej wszystko by zrobił... ona go krótko trzyma :P ale dobrze, takiej kobietki mu trzeba było... szybko się pobrali, mają dwóch synów, z tego co wiem, są szczęśliwi, jestem pewna, że się nie rozwiodą, oboje zupełnie inni, ale i tak świata poza sobą nie widzą :)

 

Moja siostra z mężem, zw. karmiczny 9, wiem, że było ciężko, ale pracowali nad związkiem, nad swoimi charakterami (totalne przeciwieństwa) i są szczęśliwi, i też wątpie, aby kiedykolwiek się rozstali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice to byla 9. Skrajnie różne charaktery kłócili sie mieli ciche dni - mama nauczyla się panować nad komentarzami choć bywalo cieżko. Nie rozstali się nigdy oboje tradycjonaliści rozdzieliła ich dopiero śmierć ojca. Myśle że mój charakter to wypadkowa charakterów wszystkich czlonków rodziny ze strony ojca :)) Zamkniecie w sobie brak obiektywizmu i lojalność. Co ciekawe przy kobietach sie otwieram- przy mężczyznach dokladnie odwrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem u mnie tak było zawsze- od początku się zamykam i nie ma że boli- a jak zaczyna mi zależeć to wariuję totalnie- emocjonalnie jestem jak kłębek różnych emocji ktore sie ścigają o pierwszeństwo. Ja nie wiem czy on ma jakiekolwiek wyobrazenia na temat naszego związku ponieważ to facet żonaty i zapewne chcialby żeby to ja zrobila pierwszy krok a ja tego nie zrobię. Nie to wyniosłam z domu. Dlatego czekam.

 

W sumie tutaj jest inna sytuacja, więc rozumiem.

To że taka jesteś, pewnie ma swoje podłoże z dzieciństwa... albo/i mocno cię ktoś kiedyś skrzywdził...

 

Enke,

ja też z natury jestem niedostępna. Ale problemu z wyrażaniem uczuć nie mam, może dlatego, że artystyczna dusza ze mnie... i tu chyba tych uczuć to aż nadmiar. Opowiem ci chociażby z wczorajszego dnia. Odkryliśmy z mężem fajne miejsce, choć niby zwyczajne bajoro, ale obook tyleee zieleniii, normalnie odpłynęłaaam, mąż mi zerwał bez, idziemy objęci jak gówniarze :D serce i dusza się raduje... :) także pracuj nad wyrażaniem swoich uczuć... Warto... :)

 

Z drugiej strony pewnie niektórzy ludzie odbierają mnie jako "słodką idiotkę", ale teraz to ja mam to w d... Znam swoją wartość.

 

Ja wiem, że mam to od urodzenia, moja mama to bardzo ciepła osoba, to od niej dostałam tyle uczuć... później muzyka, od dziecka śpiewałam, grałam na gitarze... Teraz fotografuję, czasem czuję się jak z innego świata... choć i stany depresyjne też mam, ale to z powodów zawodowych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość enke89

Fiore, jak już się otworzę na kogoś, to do rany przyłóż ;)

 

moi rodzice też są związkiem karmicznym i mają się dobrze już od 25 lat - są bardzo dobrym małżeństwem mimo calkowitego przeciwieństwa charakterów :) na początku tata musiał walczyć o mamę, rok za nią latał, ale w końcu się udało ;)

 

karma chyba nie zawsze musi być negatywna, do odpracowania za karę, albo się mylę? ale na pewno nie zawsze kończy się rozstaniem, np. po jej odpracowaniu. myślę, że to kwestia porządnej pracy nad sobą i nad związkiem. ja z moim mam 2 z 11 (11+9).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość enke89

a to dziwne... miałam to obliczone tu na forum. może nie koniecznie trzeba patrzeć tylko i wyłącznie na drogi życia? jest jeszcze kilka innych odnośników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość enke89
Najsilniejsza karma to 7 9 i 11 chyba ale może sie myle

 

też o tym czytałam. że te liczby na bank świadczą o karmie. u mnie 11. no cóż... ;)

 

że też muszę mieć takie intuicyjno-ezoteryczne zainteresowania. żyłabym sobie spokojnie, nie wiedząc o żadnych karmach etc. ;)

Edytowane przez enke89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość enke89

stało się i musimy z tym żyć, tak miało być. może nie przypadkowo o tym wiemy?

co nie zmienia faktu, że świadomość karmy potrafi być przytłaczająca. jak w dodatku ma się delikatny wgląd w przyszłość. tylko cierpliwość może nas uratować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość stagnacja
ale 5 to nie karmiczni są

 

może być karma 14 czyli nadużywanie wolności, to straszliwie ognisty związek, burzliwy i huczny - tutaj mogą być wielkie kłótnie non stop, w tych związkach gdzie jest agresja, dochodzi do rękoczynów to może być przez karme 14

 

Dorotka, i tu pies pogrzebany... a może on myśli, że ty masz go gdzieś... wszystko takie niedopowiedziane... otwórz serce... bo wieje chłodem... dumę trzeba schować do kieszeni... może tego ta relacja ma ciebie nauczyć...

 

całkowicie sie zgadzam z fiore, to jest bardzo trudne przy karmie ale jeżeli nieustanie pracuje sie nad swoim charakterem i naprawde obdarza sie tego człowieka miłością to chcesz sie na niego otworzyć, w końcu miłość zmienia ludzi na lepsze

 

Co do miłości karmicznej to ostatnio policzyłam związki bliskich mi ludzi i większość to karmiczne.

Byłam w szoku, bo mój brat rodzony z żoną - zw. karmiczny 7, dodatkowo jej cykl produktywny to jego droga życia.

U nich to bardzo szybko się potoczyło, wielka miłość.

Moja siostra z mężem, zw. karmiczny 9, wiem, że było ciężko, ale pracowali nad związkiem, nad swoimi charakterami (totalne przeciwieństwa) i są szczęśliwi, i też wątpie, aby kiedykolwiek się rozstali.

 

fiore może tutaj też chodzi o rodzine z jakiej pochodzimy bo np u mnie dosłownie nikt z całej rodziny nie miał szczęścia w miłości, niektórzy są w związkach (karmicznych i nie) ale wszystkie są nieszczęśliwe a inni pozostali samotni no i też nie są szczęśliwi z braku tej drugiej osoby więc mi pozostaje tylko albo to przełamać albo powielać

 

a u Ciebie w rodzinie jest odwrotnie, akurat w uczuciach macie szczęście, może to też kwestia karmy tyle że rodzinnej lub dobrych wzorców wyniesionych z domu przekazywanych z pokolenia na pokolenie, w każdym razie jeśli ma się zakodowane negatywne schematy to warto je przełamywać i podążać swoją własną dobrą drogą, starać się tworzyć zdrowe związki, pracować nad tym itd

Edytowane przez stagnacja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej mój karmiczny ma w swojej piramidzie liczbę karmiczną 14. I może okazywac agresję? Z tym otwieraniem się na druga osobę to się tylko tak latwo mówi i pisze....

Edytowane przez dorota74
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...